Odpowiadasz na:

Re: Czy ze mną jest coś nie tak?

Ja nie wiem dlaczego ja to zrobiłam, miałam chyba nadzieję że on się zmieni. Ze wszystkim co napisałaś zgadzam się w 100:% i wszystko to już przerobiłam, przyznałam się do swoich błędów i nawet... rozwiń

Ja nie wiem dlaczego ja to zrobiłam, miałam chyba nadzieję że on się zmieni. Ze wszystkim co napisałaś zgadzam się w 100:% i wszystko to już przerobiłam, przyznałam się do swoich błędów i nawet powiedziałam że dla dobra jego jak będzie trzeba to się rozwiodę. Tłumaczyłam,mówiłam że też byłam młoda i rozumie że zakazany owoc najbardziej smakuje nawet dałam kilka przykładów co takie używki robią z człowieka, zaczyna się nie wannie a kończy tragicznie. Mamy w rodzinie kuzynke,dziewczyna dwadzieścia parę lat zostawiła dwójkę dzieci. Opowiadałem różne historie o takich dzieciach które nie mają wogóle rodziców, a on ma dwójkę tylko osobno, tłumaczyłam że tata nie ma dla niego czasu ale to nie znaczy że go nie kocha. Opowiadałam że nie którzy nie umieją swoich uczuć okazywać. Nawet list jak nie chciał rozmawiać potrafiłam przez pół nocy pisać,twierdził że go to nie obchodzi i nie będzie tego nawet czytał, ale mam nadzieję że czytał. Mówię że mam go tylko jednego i nie pozwolę mu się stoczyć na dno,że jest za mądrym chłopakiem żeby się zmarnować, on miał 6 lat i już grał w szachy. On to wszystko rozumie, ale ta złość w nim jest silniejsza i czasami wcale się nie dziwię. Zaczynałam wątpić czy mam na pewno rację z takim podejściem jakie mam do niego bo mój były i obecny mąż mają inne zdanie. Ojciec jego kazał mi iść przedstawić sprawę na policje że sobie nie radzę a obecny mój mąż nawet ma pretensje że np. parówki mu gotuje. A ja mam największy żal że dorosły człowiek nie może zrozumieć że to przez nas dorosłych tak się dzieje. Mojemu mężowi to nawet otwierałam strony z takimi tematami żeby poczytał na ten temat. Ale oczywiście on jest mądrzejszy. Prosiłam żeby spróbował tak się zachować jak ja bym chciała na próbę,wiem że to by dużo zmieniło,ale nie dał się przekonać pieprzony egoista. I właśnie najbardziej mnie to boli że dorosły nie może czegoś zrozumieć!a dziecko musi. On wie że się martwię i że źle robi ale nie chce się zmienić, a ja cały czas walczę z nim i z tym wszystkim do około i już naprawdę psychicznie jestem wykończona. Mam chęć czasami wyjść i nie wrócić bo za wszystko wszyscy mnie obwiniają. Głowę to mam chyba większą niż Google tyle na ten temat się naczytałam... Może powinnam naprawdę rozstać się z mężem ale bez niego będzie nam się żyło napewno gorzej finansowo i znowu dziecko nie będzie zadowolone bo np. nie będzie nas stać na coś. Nie wiem czy to ma większe teraz znaczenie czy nie....

zobacz wątek
8 lat temu
Szila

Odpowiedź

Autor

Ogłoszenie
Polityka prywatności
do góry