Odpowiadasz na:

Re: Czy ze mną jest coś nie tak?

Szila - już samo to że szukasz rozwiązania świadczy na plus dla całej sytuacji. Trudno jest doradzić znając tylko Twój punkt widzenia i to opisany na forum, na pewno wielu ważnych szczegółów nie da... rozwiń

Szila - już samo to że szukasz rozwiązania świadczy na plus dla całej sytuacji. Trudno jest doradzić znając tylko Twój punkt widzenia i to opisany na forum, na pewno wielu ważnych szczegółów nie da się tu ująć. Ale:

- na terapię możesz iść sama - mogą być nawet zwykłe spotkania z psychologiem, dadzą Ci dużo do myślenia, psycholog podpowie Ci czego możesz spróbować by poprawić relacje w rodzinie. Ja też chciałam kiedyś iść na terapię małżeńską ale mąż nie chciał. Poszłam sama na kilka spotkań, psycholog popchnął mnie w odpowiednim kerunku, reszta sama się dokonała. Teraz jest super:) Jest nadzieja i dla Ciebie.

- czy Twój syn ma jakiekolwiek obowiązki? Jeśli ma 16 lat to te parówki może sobie ugotować sam. Może brakuje mu zadowolenia z siebie? Czy chodzi na jakieś zajęcia dodatkowe? Sport? Może ma jakieś hobby? Bo taki bunt może wynikać raz z wieku, a dwa z tego że on sam siebie uważa za nic nie wartego. Może daj mu voucher do parku linowego czy co tam go może zainteresować, i nawet jeśli pójdzie sam lub z kolegą (w sensie bez Was) to może wrócić z zapałem do życia - coś go może zainteresować.

A co mówią w szkole? Coś proponują? Czy Twój syn ma zdiagnozowaną jakąś dysfunkcję? Niedostosowanie społeczne? W takich przypadkach szkoła organizuje dla niego zajęcia z socjologiem, psychologiem, pedagogiem, czasem warsztaty, pomaga rodzinie, udziela informacji jak można pomóc dziecku (jakie instytucje, metody pracy, dostosowuje się też program, jeśli uczeń wagaruje to może mieć zapewnione lekcje w domu). Masz mało czasu, za chwilę do niczego go nie zmusisz (18 lat). Może warto byłoby pogadać z wychowawcą i zapytać co by doradził. Wiem jak to funkcjonuje bo sama jestem wychowawcą. Szukaj rozwiązań.

I przede wszystkim nie strasz że oddasz go ojcu którego nienawidzi, ani do ośrodka bo to tak jakbyś chciała się go pozbyć i mieć spokój. Będzie Ci coraz mniej ufał, a zaufanie to podstawa.

Podsumowując: ja bym zaczęła od obowiązków (drobne zakupy, przygotowanie obiadu, najlepiej razem). Może dasz mu kasę na farbę i wałki, niech sobie przemaluje swój pokój, choćby miało być na czarno zgódź się, zaufaj mu. Niech zrobi to po swojemu i będzie z tego dumny. Przy okazji nauczy się czegoś.

Rolą rodzica przy tzw. trudnym dziecku jest tak kształtować rzeczywistość wokół niego, by mieć za co go chwalić. Czasem jest trudno (przecież nie będziesz chwalić za palenie papierosów albo wstanie z łóżka), ale można np. sprowokować do podania jakiejś rzeczy i podziękować, do wniesienia zakupów i powiedzieć że dobrze mieć syna który Cię wyręczy w noszeniu ciężarów. Takie pierdoły, ale budują więź. Z małymi dziećmi jest o wiele prościej, teraz to już problem urósł, ale życzę Ci powodzenia i trzymam kciuki. Nie będzie łatwo ale dużo da się zrobić.

zobacz wątek
8 lat temu
~MartaB

Odpowiedź

Autor

Ogłoszenie
Polityka prywatności
do góry