po meczu...
Był sobie kiedyś taki piłkarz.
Nie miał nigdy pretensji, że oszukała go murawa, kibice, sędzia, trener, żona czy koledzy z drużyny.
Nazywał się George Best. Studiowałem sobie kiedyś jego...
rozwiń
Był sobie kiedyś taki piłkarz.
Nie miał nigdy pretensji, że oszukała go murawa, kibice, sędzia, trener, żona czy koledzy z drużyny.
Nazywał się George Best. Studiowałem sobie kiedyś jego biografię.
Facet potrafił się "dobrze bawić" w hotelu 3/4 nocy, rano wyjść na boisko strzelić 3 bramki, aby szybko móc wrócić do alku i tych samych kobiet w hotelu.
Ja wiem, że w latach, w których grał piłka nożna wyglądała inaczej aniżeli teraz.
Tylko, że on posiadał "talent" i chęci.
No cóż patrząc na "naszych" piłkarzy muszę napisać, że od tyłka wiejskiej dziewczyny nie można oczekiwać gry na skrzypcach.
zobacz wątek