Re: DOM. Nasz dom :)
beatka81 napisał(a):
> a my zamierzamy za 2 lata organizować wigilię w nowym domu,
> wiec myślę, że te 2 lata to nie jest aż taki długi czas
> oczekiwania
>
>...
rozwiń
beatka81 napisał(a):
> a my zamierzamy za 2 lata organizować wigilię w nowym domu,
> wiec myślę, że te 2 lata to nie jest aż taki długi czas
> oczekiwania
>
> no i cena.... wybudujemy dom za 150 tyś z wykończeniem dołu
> domu, i nie pisz że to niemożliwe,. bo tak, mamy odpowiednie
> "środki" by tak było
>
> co do ogrzewania? mieszkamy w domu, ok 120 metrów, wiec wiem
> czego sie spodziewać....
Dwa lata są realne. My wprowadziliśmy się w 10 m-cy od rozpoczęcia budowy; gdyby nie fatalne warunki glebowe i pogodowe (powódź 2001 r.) można byłoby to skrócić do ok. 6 m-cy.
O 150 tyś. zapomnij; pomnóż to razy 2 (a jeszcze lepiej 3). Nadal mieszkamy w zasadzie na parterze a koszta budowy dawno przekroczyły 350 tyś. Znam oczywiście przypadki, że ktoś buduje się "bezkosztowo", ale zawsze związane jest to ze... złodziejstwem (np. dom kierownika budowy osiedla: dwie betoniary na osiedle, jedna - na dom).
Nie mamy żadnych "ekstrasów" (centralnego odkurzacza, marmurów, parkietów, nawet tynków zewnętrznych, na kominek moooże odłożymy w przyszłym roku itp.); meble pamiętają lata 90-te.
Ogrzewanie kominkowe jest najtańsze, więc warto zainwestować w dobry wkład i rozprowadzenie. Ponieważ przy naszej ulicy nie ma gazu, mamy ogrzewanie olejowe. Dom 170 m2 powierzchni użytkowej (piętro grzane w połowie, wbudowany garaż b.rzadko) - czyli grzanie właśnie ok. 120 m2 kosztuje za sezon 5-6 tyś. Ten rok na razie rozpieszcza; oleju spaliliśmy za ok. 1000 zł.
Pozytywne jest głównie to, że zostało nam tylko niespełna 40 tyś. kredytu do spłacenia. Jakieś 6 lat temu mieliśmy blisko 180 tyś. zadłużenia.
Tak, czy inaczej - powodzenia!
zobacz wątek