Re: Dla ateistów pod przemyślenie:)
Nie masz wpływu na geny, nie masz wpływu również na to gdzie się wychowasz: w inteligenckiej rodzinie z tradycjami, czy w menelskiej rodzinie, gdzie jedyną tradycją jakiej się nauczysz będzie...
rozwiń
Nie masz wpływu na geny, nie masz wpływu również na to gdzie się wychowasz: w inteligenckiej rodzinie z tradycjami, czy w menelskiej rodzinie, gdzie jedyną tradycją jakiej się nauczysz będzie uzbieranie na kolejną flaszkę. Czy będziesz kochana i wspierana przez rodziców w swoich wyborach, czy będziesz drżeć ze strachu przed ich powrotem do domu, te rzeczy zostają w nas przez całe życie.
Poczytaj sobie np. o dorosłych dzieciach alkoholików. Jakie funkcje oni przejmują w dorosłym życiu (zagubione dziecko, bohater, buntownik itp). Czy wybory, których dokonują w życiu zależą wyłącznie od ich wolej woli? Czy DDA jest w stanie ot tak, na pstryknięcie palców postanowić "od dziś już nie jestem DDA" i przeżywać świat jak normalny człowiek?
Duża część naszych wyborów wynika z nieuświadomionych potrzeb.
Z dwójki identycznie wychowywanych dzieci jedno posiada inny materiał genetyczny niż drugie, chyba że mówimy o bliźniętach jednojajowych, a nawet jeśli tak, na drodze życia spotykają ich inne doświadczenia, które w odmienny sposób ich determinują.
Poza tym skłonności do uzależnień są przekazywane genetycznie.
Czy boisz się pająków/myszy/czegokolwiek innego? Czy potrafisz na własne życzenie (przecież to Twoja wolna wola) przestać się ich bać? W końcu to irracjonalne, a życie bez tego strachu byłoby lepsze, więc decyzją Twojej wolnej woli powinno być: "nie boję się". "Nie odczuwam odrazy". Potrafisz?
Jesteśmy zbiorem motywacji, często sprzecznych, na które ma wpływ nieskończona ilość czynników. Przykład: mam skłonności do tycia i lubię słodycze. Jestem w sklepie. Widzę batonik. Chętnie bym go zjadła, ale czy po niego sięgnę, to zależy przede wszystkim od mojego stanu emocjonalnego i faktów związanych, które mogą mieć miejsce albo nie mieć: czy jestem akurat głodna (głodni ludzie na zakupach kupują więcej jedzenia), czy przewidywane utycie spowoduje we mnie wystarczającą ilość frustracji żeby NIE sięgnąć po batonik: czy oglądałam ostatnio zdjęcia szczupłych modelek i chciałam być jak one, czy raczej spotkałam kogoś, kto wypowiadał się że woli pulchniejsze kobiety? Czy dokuczano mi kiedyś z powodu wyglądu, czy byłam tolerowana? Czy niszczono moje poczucie własnej wartości, czy budowano je? Czy spotkało mnie ostatnio coś przykrego, co muszę sobie wynagrodzić, czy nie?
Determinizm nie oznacza biernego przyjmowania rzeczywistości, zaprzestania wysiłku, poniechania ambicji. Wciąż możesz wyznaczać sobie cele i realizować je. Tyle że po prostu uznajesz: ok, ta motywacja jest we mnie silniejsza niż tamta.
Wiara w wolną wolę daje poczucie siły, jest to miłe, tyle że to ułuda. Moim zdaniem.
zobacz wątek