Widok
Przejmujące kino.
Film o relacji toksycznej i jej wpływie na kolejne pokolenia. Jest to również film o niskiej samoocenie, wstydzie, bezradności wobec zła , które jest wszędzie. Kolejne sceny filmu ogląda się z wielkim przejęciem a ujęcia naturalistyczne w tym pomagają. Obrazy na długo zostaną we widzach. Mocne kino.
Bardzo czekałam na ten film!
Ja mam mieszane uczucia. Dobrze, że znowu jest ważny temat, o ktorym warto rozmawiać! Jednak ta szarpana narracja trochę męczy i nie pozwala wejść głębiej w emocje bohaterów, czego mi osobiście zabrakło (bardziej poruszyły mnie wcześniejsze filmy Smarzowskiego). Dziwna jest też postać małej Zosi, która do końca nazywa brutalnego ojca kochanym tatusiem i prosi mamę, aby wróciły do tego przemocowego domu (dzieci przecież odczuwają, jak coś złego się dzieje). Na plus oceniam to jakby podwójne zakończenie.
Po obejrzeniu filmu czułam się jakby walec drogowy mnie rozjechał.Zakończenie ciekawe- dwie możliwości wyboru życiowej drogi. Każdy student psychologii powinien obejrzeć ten film.dla mnie to szkic osoby psychopatycznej,nie chodzi tylko o przemoc w postaci bicia,chodzi o te drobne kroki prowadzące do przejęcia pełnej władzy i zniewolenia drugiej osoby. Mocne kino,siedzi w głowie długo.
10/10
to mocny, przejmujący dramat Wojciecha Smarzowskiego, który w charakterystyczny dla reżysera sposób obnaża mroczne mechanizmy przemocy domowej. Film pokazuje, jak pozornie idealny związek może stać się pułapką, a dobry dom miejscem strachu i manipulacji. Surowy styl, realistyczne aktorstwo i narastające napięcie sprawiają, że seans jest emocjonalnie wymagający, ale bardzo ważny. To kino, które boli, ale zostaje w głowie na długo. To trzeba zobaczyć. Polecam serdevznie
Typowy Smarzowski 6.5/10
Ok. Film porusza ważną kwestię przemocy domowej w najbrutalniejszym wydaniu.
Jednak idąc do kina i nie czytając innych opini niemal w punk trafiłem w konwencję filmu. Dlatego jak w tytule taki trochę już oklepany typowy film Smarzowskiego. Jest ok, ale.... d... nie urywa. Przrysowane brutalne piekło domowe wplecione w polskie konwenanse.
Jednak idąc do kina i nie czytając innych opini niemal w punk trafiłem w konwencję filmu. Dlatego jak w tytule taki trochę już oklepany typowy film Smarzowskiego. Jest ok, ale.... d... nie urywa. Przrysowane brutalne piekło domowe wplecione w polskie konwenanse.
Ci Państwo recenzenci powinni zająć się oceną kulinariów. W tym filmie najmniej bolą ciosy. Zresztą są przedstawione w tak różnych retrospekcjach, filtrach, żeby przemoc zmiękczyć choć i tak boli. Ale nie ona tu boli najbardziej. Ale jak zwykle ksiądz który do kobiety duszonej gwalcinej mówi - dasz radę przecież się kochacie. Policjant widząc film z oprawcą- pyta a gdzie część w której pani sprowokowała oprawcę? Caritas który miał pomóc. No i te towarzystwo aparatczykow - przedstawiciele gminy, przekręty, wóda, prostactwo. I toksyczna matka. Panie Smarzowski - szacun! Ps. I zdjęcie papierza w tle.