Widok
Doradźcie co przynieść idąc z wizytą do znajomych?
Dostałam zaproszenie od kumpla na kawę do niego do domu. Wybieram się z mężem i dzieckiem. Będzie tam jego żona i 7 letni synek. Ja z kumplem znam się dość dobrze, ale nasze rodziny się nie znają.
Co wg Was powinniśmy z mężem przynieść. Czekoladki? Ciasto? Jakiś alkohol? Jeśli tak to jaki?
A co dla 7 latka? Jakieś słodycze?
Może głupie pytanie, ale nie są to bliscy znajomi więc nie wiem co wypada.
Co wg Was powinniśmy z mężem przynieść. Czekoladki? Ciasto? Jakiś alkohol? Jeśli tak to jaki?
A co dla 7 latka? Jakieś słodycze?
Może głupie pytanie, ale nie są to bliscy znajomi więc nie wiem co wypada.
Yoki, ja ilekroć idę do kogoś w gości kto ma dziecko to zawsze dla malucha kupuje jakiś drobiazg. Ostatnio w carfurze trafił mi się ogromniasty Jeep na pilota i kosztował tylko 29 zł (to był prezet dla 4 latka) a jego siostrzyczka (6 miesięcy) dostała sukienusie. A znajomym można kupić albo jakąś butlę wina albo skupić się tylko na dziecku. Ja wyznaję zasadę, że idąc do kogoś z dzieckiem, dziecku ZAWSZE należy coś kupić.
7 latkowi wzięłam bym jakaś książeczkę (pamiętaj że to już 2 klasa) albo hmm nie wiem może samochodzik. Tylko czy w tym wieku chłopcy się bawią autkami to nie wiem. Nie mam jeszcze doświadczenia z 7 letnimi chłopcami ;) szwagierki córa ma 7 lat i się ze mnie śmieje jak mówię że jej lalkę kupię hehe.... OOO albo jakieś farbki czy play doh (to te plasteliny) czy jakieś super pisaki
Dzięki dziewczyny. Myślę, że zdecyduję się na wino i słodycze dla małego. Nie chcę przesadzić, bo być może oni szykują tylko zwykłą kawę i chcą się poznać i pogadać. Mogłoby wyjść niezręcznie gdybym wpadła z wielkimi prezentami. No chyba, ze zamiast wina jakiś likier, który też ewentualnie do tej kawy przypasuje? Bo ciasto to chyba raczej nie. A co jak się okaże, że będzie lepsze od tego które podadzą? Znów niezręczność.
Ja bym kupila wino i cos slodkiego dla synka. Nie przesadzajmy z tym ze rodzice beda wielce obrazeni jak przyniesiesz ich dziecku cos slodkiego. Ja na codzien slodyczy nie daje, ale licze sie z tym ze gdy idziemy w gosci gdzie sa slodycze i dzieci gospodarzy jedza, albo jak ktos przychodzi do nas to mala troche zje i nic jej nie bedzie.
Z tymi slodyczami to nie ma co poddawać się terroryzmowi nieslodyczowych. Jak masz zasade ze dziecko ma nie jeść slodyczy to trzeba je nauczyc ze nawet jak są to mają nie jeśc. Ja raz sie wscieklam na mamę, która mi zaczela jęczeć nad stołem ze slodyczami na urodzinach mojego syna... ze tyle tych slodyczy i czy moge je postawic wyzej albo schowac! No myslalam ze ją z tej imprezy wyniosę ;) Jak nie chcesz zeby jadly to im wytlumacz ze mają nie jeść. Koniec kropka.
A wracając do meritum - wino albo nieśmiertelny storczyk a dla dziecka cos slodkiego albo komiks/kolorowanka
A wracając do meritum - wino albo nieśmiertelny storczyk a dla dziecka cos slodkiego albo komiks/kolorowanka