Zwyczajowo z przyjaciółmi zamówiliśmy różne dania i podjadaliśmy sobie z talerzy dla uzyskania jak najwięszego zakresu wrażeń kulinarnych. Jedliśmy: strogonoff'a z kopytkami (bajeczny), czebureki (rodzaj pierogów z mięsem) - wspaniałe, pierogi z grzybami - delicje - i cepeliny - bardzo dobre, choć zaskakujące nadzieniem innym niż znane nam z naszych kresowych domów. Do tego chłodnik, najprawdziwszy na świecie, zapijany domowej roboty kwasem chlebowym - wyśmienitym. Nie wypadało mlaskać i wylizywać talerzy... niestety. Wszystko było świeżutkie, pachnące i bardzo wyrafinowane choć domowe. Bardzo gorąco polecam. Jest to restauracja, której adres podają sobie znajomi smakosze pocztą pantoflową...