Widok
Dostał 25 lat
Opinie do artykułu: Dostał 25 lat.
Kamil Putrzyński, 26-letni zabójca inżyniera z Politechniki Gdańskiej skazany.
Podczas procesu winę Putrzyńskiego w stu procentach potwierdzali świadkowie. - Kamil zapowiadał, że zap... profesora, jeśli po raz trzeci nie zda egzaminu - mówił kolega z akademika.
O tym, że Putrzyński zabił świadomie, mówili biegli. - Dowodem premedytacji było przyniesienie na egzamin siekiery - mówił w gdańskim Sądzie Okręgowym Waldemar Koszewski, neurochirurg z warszawskiej Akademii ...
Kamil Putrzyński, 26-letni zabójca inżyniera z Politechniki Gdańskiej skazany.
Podczas procesu winę Putrzyńskiego w stu procentach potwierdzali świadkowie. - Kamil zapowiadał, że zap... profesora, jeśli po raz trzeci nie zda egzaminu - mówił kolega z akademika.
O tym, że Putrzyński zabił świadomie, mówili biegli. - Dowodem premedytacji było przyniesienie na egzamin siekiery - mówił w gdańskim Sądzie Okręgowym Waldemar Koszewski, neurochirurg z warszawskiej Akademii ...
Uderz w stół i nożyce się odezwą. Jakze biedni i uciśnieni studenci PG się odezwali. Znam wiele osób, które skończyły tą uczelnię i takie pomysły im do łba nie przychodziły. Ja na swojej uczelni też wiele razy słyszałam wyzwiska kierowane w stronę naszej grupy,, kilka razy wykładowca oblał mnie na egzaminie tylko dlatego, ze mu wcześniej napyskowałam, mimo że umiałam. Nie przypominam sobie jednak, żebym w takich momentach myślała o pójściu na kolejny termin żeby zabić człowieka. Trzeba uściąść i się uczyć a nie narzekać na siebei i cały świat. Kurcze studia to nie urlop na Hawajach, to szkoła życia. Jednych szkoły życia uczy wojsko, innych studia. A niektórym nic nie pasuje.
25 lat
Chcecie dac mu dozywocie? po 25 latach w odosobnieniu i klimacie wieziennym to i tak zostanie tylko wrak czlowieka.
A zemsta? jaka zemsta? chyba Pan Profesor sie filmow naogladal za duzo. Chopak jest psychiczny i ja bym go dal do szpitala psychiatrycznego.
(p.s. a sędzina zgodnie z moimi przewidywaniami zachorowala, bidulka - a pisalem na portalu - cieplo sie ubieraj ! nie posluchala:)
A zemsta? jaka zemsta? chyba Pan Profesor sie filmow naogladal za duzo. Chopak jest psychiczny i ja bym go dal do szpitala psychiatrycznego.
(p.s. a sędzina zgodnie z moimi przewidywaniami zachorowala, bidulka - a pisalem na portalu - cieplo sie ubieraj ! nie posluchala:)
sumienie prof. Stefańskiego
Ciekawa jestem czy ma wyrzuty sumienia prof,. Stefański. Przecież jest znany ze swojego zachowania do studentów. Przez niego ucierpiało dwoje ludzi , student który otrzymał 25 lat, i człowiek który zasłonił go własnym ciałem. Może trochę więcej pokory Panie Profesorze. Kara za zabójstwo musi być, jest to bez wątpienia. Niechciałabym być prof. Stefańskim i żyć z takim obciążeniem. MOŻE PROFESORZY ZACZNĄ TRAKTOWAC STUDENTÓW JAK LUDZI.
O czym ty 'przerażona' piszesz. Akurat skończyłam Politechnikę, i nóż mi się w kieszeni otwiera, gdy czytam te głupoty o 'obciążaniu sumienia'. Jakikolwiek wykładowca by nie był, w końcu sa ludzie, któzy zdają. A stres w studiowaniu na PG wynika z czego, ja mam wrażenie, ze trzeba się po prostu nauczyć? I akurat profesor Stefański na nieuków oka nie przymyka? To rzeczywiście potworne, niech się wstydzi!
Może jestem dziwna, ale mnie akurat wybitnie żenujące wydawało się, gdy na studiach patrzyłam na innych, którzy uważali za hańbę przyjść na egzamin bez ściągi, a już nauczyć się, za koszmar.
Zastanów się, co piszesz!
Może jestem dziwna, ale mnie akurat wybitnie żenujące wydawało się, gdy na studiach patrzyłam na innych, którzy uważali za hańbę przyjść na egzamin bez ściągi, a już nauczyć się, za koszmar.
Zastanów się, co piszesz!
przerażona
Nie przesadzajmy, jedynym winnym tu jest sam sprawca. Wyrzuty sumienia, jakie mógłby mieć pan S., mogłyby dotyczyć wyłącznie śmierci asystenta... ale to i tak wyłącznie na zasadzie gdybania. Kto wie, gdyby nie to zdarzenie, może koleś tak czy inaczej by ekspolodował i na przykład rozwalił połowę ludzi na jakimś wykładzie?
I przestańmy płakać nad smutną dolą studentów, najpierw chodzi się do podstawówki i liceum, robi się z nauczycielami co się chce, a potem studia i okazuje się, że niektórzy wykładowcy nie dają robić z siebie potulnych ofiar. Zamiast położyć uszy po sobie i zakuć co trzeba, to nie, biorę siekierę i 'pokazuję, jak się to robi'. Tylko... co on pokazał?? Że w wieku dwudziestu kilku lat nie jest w stanie w cywiliwozowany sposób rozwiązać problemu?
W ETI spędziłem ładnych kilka lat i jakoś nie zauważyłem oznak specjalnej złośliwości wykładowców, owszem są tacy, którzy nie idą na rękę, są wymagający, itd., ale na to jest jedna rada: chodzić na wykłady, uczyć się do kolokwiów i egzaminów i nie drażnić :) Takie postępowanie nie jest chyba zbyt trudne?
I przestańmy płakać nad smutną dolą studentów, najpierw chodzi się do podstawówki i liceum, robi się z nauczycielami co się chce, a potem studia i okazuje się, że niektórzy wykładowcy nie dają robić z siebie potulnych ofiar. Zamiast położyć uszy po sobie i zakuć co trzeba, to nie, biorę siekierę i 'pokazuję, jak się to robi'. Tylko... co on pokazał?? Że w wieku dwudziestu kilku lat nie jest w stanie w cywiliwozowany sposób rozwiązać problemu?
W ETI spędziłem ładnych kilka lat i jakoś nie zauważyłem oznak specjalnej złośliwości wykładowców, owszem są tacy, którzy nie idą na rękę, są wymagający, itd., ale na to jest jedna rada: chodzić na wykłady, uczyć się do kolokwiów i egzaminów i nie drażnić :) Takie postępowanie nie jest chyba zbyt trudne?
...
Katedra 'drutów' słynie ze swoich wykładowców. Miałem z nimi do czynienia i wiem, że spokojnie można ich przejść. Oczywiście bez poprawek sie nie obędzie, ale czy to powód aby rzucać się na kogoś z siekierą? Ja też miałem na początku wielkie ambicje, ale już na samym początku wykładowca fizyki pokazał oblicze PG i jak to będzie się działo do końca na uczelni. Tak czy siak, wydział jak każdy. Uczyć się trzeba, dziwni ludzie bywają, raz się zaliczy a raz nie. To trzeba przejść... ale nie w taki sposób jak zaprezentował to K.P.
PG idealnie przygotowuje do zycia !!!
Spedzilem na PG ladnych pare lat i uwazam ze jest to bardzo dobra uczelnia. Nawet jesli trafiaja sie jacys sfrustrowani wykladowcy, albo tacy ktorzy robia sobie jaja ze studentow, to teraz patrzac na to z perspektywy lat bardzo sobie to cenie.
Bedac studentem dostalem 3 za cos za co nalezala mi sie 5, bylem wtedy wsciekly, ale po kilku latach spotkalem tego samego wykladowce, przypomnialem mu sytuacje a on mowi, sluchaj, wtedy byles zly, ale patrz, wiedze masz na 5, masz o czym teraz opowiadac... a co dala by ci wtedy ta 5? I uwazam ze dobrze zrobil.
Dzieki tej uczelni uczy sie czlowiek jak funkcjonuja mechanizmy zyciowe, uczy sie samodzielnosci, a kto nie potrafi sobie w zyciu radzic, mowi ze sie kazdy wykladowca na niego uwzial, ze swiry itd... a przeciez, nigdzie nie jest napisane ze studiowanie na ETI jest obowiazkowe. Nigdzie nie jest napisane ze kazdy ma obowiazek posiadania dyplomu uczelni wyzszej.
Skoro sobie ktos nie radzi na ETI niech spada na uniwerek, albo do prywatnej uczelni gdzie nauka jest na poziomie zawodowki, a nie sieje pozniej newsy jacy to psychopaci wykladaja na tym wydziale tudziez uczelni.
Po prostu, nie ma co ukrywac, jest trudno, trzeba sie uczyc i kombinowac, i nie ma tam miejsca dla nieudacznikow tymbardziej niezrownowazonych emocjonalnie.
Bedac studentem dostalem 3 za cos za co nalezala mi sie 5, bylem wtedy wsciekly, ale po kilku latach spotkalem tego samego wykladowce, przypomnialem mu sytuacje a on mowi, sluchaj, wtedy byles zly, ale patrz, wiedze masz na 5, masz o czym teraz opowiadac... a co dala by ci wtedy ta 5? I uwazam ze dobrze zrobil.
Dzieki tej uczelni uczy sie czlowiek jak funkcjonuja mechanizmy zyciowe, uczy sie samodzielnosci, a kto nie potrafi sobie w zyciu radzic, mowi ze sie kazdy wykladowca na niego uwzial, ze swiry itd... a przeciez, nigdzie nie jest napisane ze studiowanie na ETI jest obowiazkowe. Nigdzie nie jest napisane ze kazdy ma obowiazek posiadania dyplomu uczelni wyzszej.
Skoro sobie ktos nie radzi na ETI niech spada na uniwerek, albo do prywatnej uczelni gdzie nauka jest na poziomie zawodowki, a nie sieje pozniej newsy jacy to psychopaci wykladaja na tym wydziale tudziez uczelni.
Po prostu, nie ma co ukrywac, jest trudno, trzeba sie uczyc i kombinowac, i nie ma tam miejsca dla nieudacznikow tymbardziej niezrownowazonych emocjonalnie.
do przerazonej!!
To nie wina wykladowcy!!!
Ktos kto nie pozwala robic podkladow (bo tak bylo w tym przypadku) od razu jest winny tego ze student niezaliczyl?
Jaki by nie byl stefanski to nie jest jego wina, i powinien dalej w takim sam sposob prowadzic zajecia.
Skoro on potrafil sie nauczyc tego co wyklada, wiec jest to do nauczenia dla kazdego inteligentnego czlowieka, a skoro ktos niepotrafi sie nauczyc, to nei ma dla niego miejsca na tym wydziale!!! Proste jak drut!! to nie jest nauka obowiazkowa, to nie podstawowka.
Winny jest system rektrutacji!!!
Nie powinno byc zadnego konkursu swiadectw, a jedynie trudny egzamin z matematyki i fizyki. Dzieki temu w znacznym sopniu wyeliminowalo by sie frustratow z dobrymi ocenami nie majacych pojecia o samodzielnej nauce.
Ktos kto nie pozwala robic podkladow (bo tak bylo w tym przypadku) od razu jest winny tego ze student niezaliczyl?
Jaki by nie byl stefanski to nie jest jego wina, i powinien dalej w takim sam sposob prowadzic zajecia.
Skoro on potrafil sie nauczyc tego co wyklada, wiec jest to do nauczenia dla kazdego inteligentnego czlowieka, a skoro ktos niepotrafi sie nauczyc, to nei ma dla niego miejsca na tym wydziale!!! Proste jak drut!! to nie jest nauka obowiazkowa, to nie podstawowka.
Winny jest system rektrutacji!!!
Nie powinno byc zadnego konkursu swiadectw, a jedynie trudny egzamin z matematyki i fizyki. Dzieki temu w znacznym sopniu wyeliminowalo by sie frustratow z dobrymi ocenami nie majacych pojecia o samodzielnej nauce.
Zabójstwa nic nie usprawiedliwia, ale...
Cytuję -
"Fujary"
"Pani jest głupsza niż ustawa przewiduje"
"Laboratorium jest dla osób normalnych a nie upośledzonych" do osoby, która z powodu wady wzroku nie mogła wyznaczyć powiększenia mikroskopu.
Wszystko padło z ust jednej osoby na wydziale chemii PG. Panowie profesorowie potrafią krzyczeć, robić ze studentów kretynów... I co, wystarczy się więcej uczyć? Nie piszę tego, żeby usprawiedliwiać Kamila. Po prostu wielu wykładowców nie powinno uczyć. Nadmiar władzy demoralizuje.
Z drugiej strony, muszę powiedzieć, że na wydziale Mat Fiz UG nie udalo mi się jeszcze takiej osoby spotkać. Wykładowcy, z którymi miałam zajęcia mogą być naprawdę wzorem...
Cytuję -
"Fujary"
"Pani jest głupsza niż ustawa przewiduje"
"Laboratorium jest dla osób normalnych a nie upośledzonych" do osoby, która z powodu wady wzroku nie mogła wyznaczyć powiększenia mikroskopu.
Wszystko padło z ust jednej osoby na wydziale chemii PG. Panowie profesorowie potrafią krzyczeć, robić ze studentów kretynów... I co, wystarczy się więcej uczyć? Nie piszę tego, żeby usprawiedliwiać Kamila. Po prostu wielu wykładowców nie powinno uczyć. Nadmiar władzy demoralizuje.
Z drugiej strony, muszę powiedzieć, że na wydziale Mat Fiz UG nie udalo mi się jeszcze takiej osoby spotkać. Wykładowcy, z którymi miałam zajęcia mogą być naprawdę wzorem...
Czy ktos moze mi powiedziec
dlaczego nazwisko Kamila nie jest utajnione?
dlaczego nazwisko i imie jego ojca jest podane do wiadomosci publicznej - przeciez jest to osoba nie zwiazana z ta tragedia.
Przestepsy kryminalni sa przez prase chronieni jakimis literkami zamiast nazwisk a tu nagle taki kwiatek? pytam sie: skad ta wybiorczosc (gazeta wybiorcza?) ?
dlaczego nazwisko i imie jego ojca jest podane do wiadomosci publicznej - przeciez jest to osoba nie zwiazana z ta tragedia.
Przestepsy kryminalni sa przez prase chronieni jakimis literkami zamiast nazwisk a tu nagle taki kwiatek? pytam sie: skad ta wybiorczosc (gazeta wybiorcza?) ?
Nie kierujcie się tym co napisała prasa w tej sprawie, bo kłamią, żeby zrobić jeszcze większą sensację. Do całego zajścia nie doszło przez to, że ten wykładowca oblał Kamila, tylko inną osobę. A kogo - nie ważne.
A jeśli chodzi o studia, to fakt można się wkurzyć, bo szkolnictwo wyższe w Polsce to jeden wielki bajzel. Odklepać zajęcia, przeegzaminować i zgarnąć kasę. Potem wychodzi taki mgr co nic nie umie w ramach kierunku na ktorym się kształcił, ale za to włada biegle łaciną :P
Co do wykładowców, racja trafiają czuby, które potrafią zachowywać się jak ostatnie gnoje, ale na Boga, czy warto marnować sobie życie w pudle tak jak Bohater artykułu? Trzeba czasami pomyśleć przed podjęciem jakieś decyzji.
Czasem lepiej wyrzucić to z siebie pod postacią słów niż zbierać, aż się wybuchnie i zatłucze kogoś siekierą.
A jeśli chodzi o studia, to fakt można się wkurzyć, bo szkolnictwo wyższe w Polsce to jeden wielki bajzel. Odklepać zajęcia, przeegzaminować i zgarnąć kasę. Potem wychodzi taki mgr co nic nie umie w ramach kierunku na ktorym się kształcił, ale za to włada biegle łaciną :P
Co do wykładowców, racja trafiają czuby, które potrafią zachowywać się jak ostatnie gnoje, ale na Boga, czy warto marnować sobie życie w pudle tak jak Bohater artykułu? Trzeba czasami pomyśleć przed podjęciem jakieś decyzji.
Czasem lepiej wyrzucić to z siebie pod postacią słów niż zbierać, aż się wybuchnie i zatłucze kogoś siekierą.
MNIE TO NIE DZIWI... ALE POTEPIAM TAKIE ROZWIAZANIA
Jesli ktoś nie studiował na PG to jego opinia bedzie wyłaczenie krytyczna bez możliwości zrozumienia dlaczego tak postapił, bo tak naprawde ten ktoś pisze coś nie znajac sposobu wyżywania sie na studentach. Z własnego doświadczenia wiem ze niektórzy nauczyciele zachowują sie gorzej jak gestapo czy SS. Niektórzy na 460 studentów zaliczaja 10osobom, i sami sobie odpowiedzcie czy jest to normalne czy nie. Zrobił to bo psyhicznie nie wytrzymał traktowania jak smiecia, i trzeba sobie jasno piowiedziec ze niektórych wytrzymałość psyhiczna nie wytrzymuje takich męczarni , ALE posuwanie sie do takiego czynu to przesada. Przypuszczam ze zrobił to poświecając sie w akcie rozpaczy i zeby inni nauczyciele zaczeli sie zmieniać...czy jednak to cos zmieniło....
Wątpie bo ktos kto całe życie wyżywał sie na uczniach, jest za głupi żeby być dla człowieka jak człowiek. Niektórzy majacy najwyższe tytuły i wyżywający sie w jakikolwiek sposób sa dla mnie debilami w porównainu do zwykłego robotnika który ma szacunek dla 2 osoby. Jesli wiec inteligencja ma wśród swoich takich debili to nie ma sie co dziwić ze agresja rośnie....
Rozpisałem sie ale moze to komus kto nie wie jak tam jest pokaże druga, dzika i prawdziwa strone studiowania...
Wątpie bo ktos kto całe życie wyżywał sie na uczniach, jest za głupi żeby być dla człowieka jak człowiek. Niektórzy majacy najwyższe tytuły i wyżywający sie w jakikolwiek sposób sa dla mnie debilami w porównainu do zwykłego robotnika który ma szacunek dla 2 osoby. Jesli wiec inteligencja ma wśród swoich takich debili to nie ma sie co dziwić ze agresja rośnie....
Rozpisałem sie ale moze to komus kto nie wie jak tam jest pokaże druga, dzika i prawdziwa strone studiowania...
"to nauczyciel jest zły"...dochodzi już do uczelni,
A zaczyna się praktycznie od wychowania bezstressowego. "Przecież to dziecko...", mówi mamuśka, której pociecha kopała mnie w autobusie wycierając swoje buciki o moje spodnie....
Potem podstawówka, wiadomo - obowiązkowa i każdy, nawet jołop, musi ją skończyć.
W średniej, gdy taki młody człowiek zaczyna nabierać bardziej wyrazistych kształtów człowieczych (od strony psychicznej), kieeedyś faktycznie szlifowali, wybijali głupoty ze łba, a jednocześnie stwarzali okazję do spotkania się z problemem podporządkowania pewnym wymogom, rygorom, obowiązkowi, ale też ze stressem i.t.d. Bezstressowo wychowywana pociecha radzi sobie dziś doskonale na tym etapie, wytykając nauczycielowi wszelkie zło: źle uczy, za dużo wymaga, depcze "godność osobistą", jest niesprawiedliwy, uwziął się i.t.p. Rodzic jest gotów odwoływać się od oceny do wszystkich świętych, byle tylko udowodnić, że jego dziecię zostało skrzywdzone. Powstał nawet specjalny "Kodeks praw i obowiązków ucznia", gdzie prawie same prawa...Jednocześnie środowisko nauczycielskie stłamszone, zagonione do roboty papierowej, tracące autorytet na skutek błędnej polityki swoich władz, marnie opłacane (to i nabór tzw. negatywny).
Tym sposobem dziecię kończy bezstresowo szkołę ponadpodstawową i trafia na studia. Oczywiście, najlepiej na te najlepsze, a więc do renomowanej uczelni na renomowany kierunek. Żeby było śmieszniej, po co egzamin? Wystarczy dobre świadectwo (na uczelnię wszak też dotarł "trYnd", by dziecię bezstressowo przeszło ten etap. No i mamy mimozę, która pierwszy raz w życiu zostaje zmuszona do samodzielnej nauki, jest traktowana jak osoba dorosła i odpowiedzialna, a wykładpwca niekoniecznie musi mieć skończony dodatkowy fakultet PSYCHIATRY. Na dodatek, gdy jest wymagający i obce mu jest skojarzenie "dziecię nie umie, tzn. nauczyciel nie nauczył", to już zaczynają się prawdziwe kłopoty.
Na szczęście, nie zawsze kończy się "siekierezadą", choć te głosy autorytatywnie stwierdzające, kto powinien, a kto nie powinien być wykładowcą, z pozycji studenta, raczej nie napawają optymizmem.
Potem podstawówka, wiadomo - obowiązkowa i każdy, nawet jołop, musi ją skończyć.
W średniej, gdy taki młody człowiek zaczyna nabierać bardziej wyrazistych kształtów człowieczych (od strony psychicznej), kieeedyś faktycznie szlifowali, wybijali głupoty ze łba, a jednocześnie stwarzali okazję do spotkania się z problemem podporządkowania pewnym wymogom, rygorom, obowiązkowi, ale też ze stressem i.t.d. Bezstressowo wychowywana pociecha radzi sobie dziś doskonale na tym etapie, wytykając nauczycielowi wszelkie zło: źle uczy, za dużo wymaga, depcze "godność osobistą", jest niesprawiedliwy, uwziął się i.t.p. Rodzic jest gotów odwoływać się od oceny do wszystkich świętych, byle tylko udowodnić, że jego dziecię zostało skrzywdzone. Powstał nawet specjalny "Kodeks praw i obowiązków ucznia", gdzie prawie same prawa...Jednocześnie środowisko nauczycielskie stłamszone, zagonione do roboty papierowej, tracące autorytet na skutek błędnej polityki swoich władz, marnie opłacane (to i nabór tzw. negatywny).
Tym sposobem dziecię kończy bezstresowo szkołę ponadpodstawową i trafia na studia. Oczywiście, najlepiej na te najlepsze, a więc do renomowanej uczelni na renomowany kierunek. Żeby było śmieszniej, po co egzamin? Wystarczy dobre świadectwo (na uczelnię wszak też dotarł "trYnd", by dziecię bezstressowo przeszło ten etap. No i mamy mimozę, która pierwszy raz w życiu zostaje zmuszona do samodzielnej nauki, jest traktowana jak osoba dorosła i odpowiedzialna, a wykładpwca niekoniecznie musi mieć skończony dodatkowy fakultet PSYCHIATRY. Na dodatek, gdy jest wymagający i obce mu jest skojarzenie "dziecię nie umie, tzn. nauczyciel nie nauczył", to już zaczynają się prawdziwe kłopoty.
Na szczęście, nie zawsze kończy się "siekierezadą", choć te głosy autorytatywnie stwierdzające, kto powinien, a kto nie powinien być wykładowcą, z pozycji studenta, raczej nie napawają optymizmem.
też studiowałem na PG i nas szczęście ukończyłem - oczywiście z poślizgiem ;)...
Pominę sprawy wiedzy i nauki...ale są wykładowcy na tej uczelni, którzy traktują ludzi w taki sposób, że powinni być pociągnięci do odpowiedzialności karnej za swoje "inteligentne teksty" i docinki.
Przyznam się szczerze, że niejednokrotnie miałem niektórych "profesorów" szczerze dość, a dziś gdybym spotkał takiego mojego ulubieńca w jakiejś ciemnej uliczce z miłą chęcią sprzedałbym mu "liścia".
Politechnika powinna wprowadzić jakieś ankiety anonimowe, aby władze dowiedziały się do których wykładowców są jakie uwagi i zastrzeżenia.
Pominę sprawy wiedzy i nauki...ale są wykładowcy na tej uczelni, którzy traktują ludzi w taki sposób, że powinni być pociągnięci do odpowiedzialności karnej za swoje "inteligentne teksty" i docinki.
Przyznam się szczerze, że niejednokrotnie miałem niektórych "profesorów" szczerze dość, a dziś gdybym spotkał takiego mojego ulubieńca w jakiejś ciemnej uliczce z miłą chęcią sprzedałbym mu "liścia".
Politechnika powinna wprowadzić jakieś ankiety anonimowe, aby władze dowiedziały się do których wykładowców są jakie uwagi i zastrzeżenia.
sfrustrowany studencie
a wy do wykładowców podchodzicie po ludzku?
"jak Kuba Bogu tak Bóg Kubie" powiada przysłowie
kwestia zachowania reguł, nie ściemniaj że jak ktos sie uczy to traktuja go jak śmiecia
a na PG idziecie sie uczyć (przynajmniej teoretycznie), bo żeby imprezować nie musicie iśc na studia
"jak Kuba Bogu tak Bóg Kubie" powiada przysłowie
kwestia zachowania reguł, nie ściemniaj że jak ktos sie uczy to traktuja go jak śmiecia
a na PG idziecie sie uczyć (przynajmniej teoretycznie), bo żeby imprezować nie musicie iśc na studia
Ty też nie mów, że to akurat studenci źle traktują wykładowców, gdyż to nieprawda. To wykładowca ma władzę i on rozdaje karty, więc przed egzaminem lepiej cicho siedzieć. A oblać ciebie może kiedy mu się tylko chce.
Wstanie lewą nogą i co zrobisz? Nic.
Ja też jestem przeciwnikiem siły czy wyzwisk wobec siebie, ale częściej powyzywać studentów jednak wolą wykładowcy niż odwrotnie.
Wstanie lewą nogą i co zrobisz? Nic.
Ja też jestem przeciwnikiem siły czy wyzwisk wobec siebie, ale częściej powyzywać studentów jednak wolą wykładowcy niż odwrotnie.
a ja se powtórze
"humanizacja" nauki na PG dała efekt.
Jeden winny i drugi winny!
Wykładowca - być może wydawało mu się że jego przedmiot jest pępkiem świata tego.
Student - zachował się jak najzwyklejszy dresiarz.
Teraz robienie z tego kolejnego spektaklu to zwykła panaroja!
Nt tatusia, który zarżnął własną córkę też na początku wszyscy się wypowiadali, że taka spokojna, katolicka rodzina...
a potem się okazało, że po katolicku tłukli się po ryjach i policja nie jeden raz interweniowała.
I gdzie tu prawda?
"humanizacja" nauki na PG dała efekt.
Jeden winny i drugi winny!
Wykładowca - być może wydawało mu się że jego przedmiot jest pępkiem świata tego.
Student - zachował się jak najzwyklejszy dresiarz.
Teraz robienie z tego kolejnego spektaklu to zwykła panaroja!
Nt tatusia, który zarżnął własną córkę też na początku wszyscy się wypowiadali, że taka spokojna, katolicka rodzina...
a potem się okazało, że po katolicku tłukli się po ryjach i policja nie jeden raz interweniowała.
I gdzie tu prawda?
Akurat znam trochę studentów PG, w tym również strasznego Wydzaiłu Chemii, i jakoś ani razu nie słyszałam, ze "godność ludzka została zdeptana", wyzwiska, nerwice itp.!
To nie jest (z całym szacunkiem) kurs językowy, tylko wyższa uczelnia, i ja chce mieć do jej absolwentów zaufanie, że nie pomylą kwasu siarkowego z octowym (a bo stress czuli podczas studiów i przestano od nich wymagać).
To nie jest (z całym szacunkiem) kurs językowy, tylko wyższa uczelnia, i ja chce mieć do jej absolwentów zaufanie, że nie pomylą kwasu siarkowego z octowym (a bo stress czuli podczas studiów i przestano od nich wymagać).
Critto
studenci często olewają wykładowców
po co mam chodzic na zajęcia? po co mam sie uczyć? po co mam prace oddawać w terminie?
reguły wyznacza wykładowca, ale sa one jasne
jednemu wystarczy ze ktos się bedzie pojawiał na zajęciach to mu wpisze zal
a inny powie "zdasz jak bedziesz umiał... to, to i to"
a teksty "wszystko umiałem ,ale mnie złośliwie oblał" to mozesz wstawiać panienkom licealistkom na imprezie, żeby sobie poprawic samopoczucie po spartolonym egzaminie
po co mam chodzic na zajęcia? po co mam sie uczyć? po co mam prace oddawać w terminie?
reguły wyznacza wykładowca, ale sa one jasne
jednemu wystarczy ze ktos się bedzie pojawiał na zajęciach to mu wpisze zal
a inny powie "zdasz jak bedziesz umiał... to, to i to"
a teksty "wszystko umiałem ,ale mnie złośliwie oblał" to mozesz wstawiać panienkom licealistkom na imprezie, żeby sobie poprawic samopoczucie po spartolonym egzaminie
Student może nie zachował się jak najzwyklejszy dresiarz, bo oni nie biegają na codzień z siekierą, wykładowca co oblał za sciaganie jest nie "winny", i nie uważa się za pępek świata, bo jest określony program studiów i zaliczenie go jest wymagane przez absolwenta danej uczelni.
Później będzie problem, jak np. bezstresowo traktowany student medycyny (czy czego innego) zacznie pracować w zawodzie.
Później będzie problem, jak np. bezstresowo traktowany student medycyny (czy czego innego) zacznie pracować w zawodzie.
Mama
Cytat z Bolo:
"Jeden winny i drugi winny!
Wykładowca - być może wydawało mu się że jego przedmiot jest pępkiem świata tego.
Student - zachował się jak najzwyklejszy dresiarz."
I właśnie chyba zapomniałaś o wykładowcach, którzy uważają że nie ma innych przedmiotów na tej uczelni niż ich. Zgadza się coś trzeba umieć, ale niektórzy chcą aby ten student umiał tyle ile magister z przedmiotu, który ma jedynie pół roku. I to nie ściema, to jest absurd. A poza tym, na uczelniach coraz więcej się cwaniaczkuje. Przychodzą różne znudzone oglądaniem TV niunie. Odwala wszystko ze ściągi i zdają, a student, którzy pisał swoimi słowami oblewa, bo szanowny pan profesor twierdzi, że na egzaminie musi być identycznie jak on podyktował do kajetu.
"Jeden winny i drugi winny!
Wykładowca - być może wydawało mu się że jego przedmiot jest pępkiem świata tego.
Student - zachował się jak najzwyklejszy dresiarz."
I właśnie chyba zapomniałaś o wykładowcach, którzy uważają że nie ma innych przedmiotów na tej uczelni niż ich. Zgadza się coś trzeba umieć, ale niektórzy chcą aby ten student umiał tyle ile magister z przedmiotu, który ma jedynie pół roku. I to nie ściema, to jest absurd. A poza tym, na uczelniach coraz więcej się cwaniaczkuje. Przychodzą różne znudzone oglądaniem TV niunie. Odwala wszystko ze ściągi i zdają, a student, którzy pisał swoimi słowami oblewa, bo szanowny pan profesor twierdzi, że na egzaminie musi być identycznie jak on podyktował do kajetu.
Critto, na litość Boską,
"...Przychodzą różne znudzone oglądaniem TV niunie. Odwala wszystko ze ściągi i zdają, a student, którzy pisał swoimi słowami oblewa, bo szanowny pan profesor twierdzi, że na egzaminie musi być identycznie jak on podyktował do kajetu. ..."
To brzmi jak: plose pani, a on tes sciąga i jesce sie pluje...
Ja zdawałam egzamin z tzw. "kreski" u KOBITY, co kobit nie cierpiała (stara panna, brrr). I niewskazany był zbyt atrakcyjny wygląd typu ostry makijaż, ekstrawagancki ubiór i.t.p. Co kobity robiły? UBIERAŁY SIĘ JAK PENSJONARKI, a dodatkowo szły solidnie obryte NA EGZAMIN, a nie na skargę do wszystkich świętych.
To brzmi jak: plose pani, a on tes sciąga i jesce sie pluje...
Ja zdawałam egzamin z tzw. "kreski" u KOBITY, co kobit nie cierpiała (stara panna, brrr). I niewskazany był zbyt atrakcyjny wygląd typu ostry makijaż, ekstrawagancki ubiór i.t.p. Co kobity robiły? UBIERAŁY SIĘ JAK PENSJONARKI, a dodatkowo szły solidnie obryte NA EGZAMIN, a nie na skargę do wszystkich świętych.
Critto
to jest uczelnia techniczna
definicji i twierdzeń nie podaje się wlasnymi słowami
a odpowiedzi na pytania opisowe powinny zawierać wszystkie uznane za niezbedne przez wykładowcę kwestie a ludzką rzeczą jest cos pominąć
przejrzyj testy kompetencyjne z podstawówki już tam widac że pewne rzeczy w odpowiedzi są punktowane, a lanie wody na krążenie wokół tematu jest bezsensowne
tak więc bajdurzysz o inteligentnych studentach co to nie zdaja mimo ze wszystko umieją i niuniach znudzonych TV, co to nic nie umieja ale zdaja bo sciągaja
zresztą Kamil zaliczał by się w takim przypadku do niuń :P
definicji i twierdzeń nie podaje się wlasnymi słowami
a odpowiedzi na pytania opisowe powinny zawierać wszystkie uznane za niezbedne przez wykładowcę kwestie a ludzką rzeczą jest cos pominąć
przejrzyj testy kompetencyjne z podstawówki już tam widac że pewne rzeczy w odpowiedzi są punktowane, a lanie wody na krążenie wokół tematu jest bezsensowne
tak więc bajdurzysz o inteligentnych studentach co to nie zdaja mimo ze wszystko umieją i niuniach znudzonych TV, co to nic nie umieja ale zdaja bo sciągaja
zresztą Kamil zaliczał by się w takim przypadku do niuń :P
hmmm
hmmm uwazam ze przede wszystkim stala sie wielka tragedja. Winny nie jest tu na pewno jeden człowiek, a rzeczywiście ucierpiało na tym dwoje ludzi bezpośrenio i nie wiadomo ilu osobom pośrednio przysporzyło tu cierpienia.Nie żyje człowiek i najgorsze jest to ze on akurat był niewinny.Jedno trzeba powiedzieć jasno Zabijać nie wolno!!! i trzeba ponosić tego konsekwencje, ale...
* czy 25 lat duzo czy malo? Ja bym dal 10-15 i tak chłopak ma zmarnowane życie, spedzenie tylu lat wiezienia powinno go nauczyc rozsadku i dać szanse na wyleczenie sie (jezeli to możliwe) jeżeli bedzie pragnąl oczywiście powrotu do normalnego życia
* straconego zycia nikt nie przywróci
*profesorek tez powinien sporządzić sobie porządny rachunek sumienia a jego jeszcze chec "dobicia " chlopaka jest niedorzeczna, za 25 lat to jego największym wrogiem bedzie ndciśnienie , cukrzyca bądz inne choroby wieku straczego (oczywiscie nie zycze mu źle) a nie wrak człowieka który miał na pewno jakieś marzenia ale nie poszedł dobra drogą
Ja sam tez natrafiłem na niezłego skurw#### i to na końcu moich studuiów, który też powaznie namieszał mi w moich planach zyciowych i potrafię sobie wyobrażić tę furie i nienawiśc jaka nawiedza nas czasami na PG. Lecz sa inne bardziej wyrafinowane sposoby wyładowywanie agresji jak: masakra samochodu, obrzucanie jajkami itd... bądź też sposób chrześcijański pomodlić się) :) A więc nie tzreba od razu skłaniać sie ku final result bo to pozbawia naszą ofare szansy refleksji a nóz może jakies synapsy w mózgu się obudzą:)
Pozdrawiam
Ps.przepraszam za ew. literówki ( kurde ale sie rozpisałem :)
* czy 25 lat duzo czy malo? Ja bym dal 10-15 i tak chłopak ma zmarnowane życie, spedzenie tylu lat wiezienia powinno go nauczyc rozsadku i dać szanse na wyleczenie sie (jezeli to możliwe) jeżeli bedzie pragnąl oczywiście powrotu do normalnego życia
* straconego zycia nikt nie przywróci
*profesorek tez powinien sporządzić sobie porządny rachunek sumienia a jego jeszcze chec "dobicia " chlopaka jest niedorzeczna, za 25 lat to jego największym wrogiem bedzie ndciśnienie , cukrzyca bądz inne choroby wieku straczego (oczywiscie nie zycze mu źle) a nie wrak człowieka który miał na pewno jakieś marzenia ale nie poszedł dobra drogą
Ja sam tez natrafiłem na niezłego skurw#### i to na końcu moich studuiów, który też powaznie namieszał mi w moich planach zyciowych i potrafię sobie wyobrażić tę furie i nienawiśc jaka nawiedza nas czasami na PG. Lecz sa inne bardziej wyrafinowane sposoby wyładowywanie agresji jak: masakra samochodu, obrzucanie jajkami itd... bądź też sposób chrześcijański pomodlić się) :) A więc nie tzreba od razu skłaniać sie ku final result bo to pozbawia naszą ofare szansy refleksji a nóz może jakies synapsy w mózgu się obudzą:)
Pozdrawiam
Ps.przepraszam za ew. literówki ( kurde ale sie rozpisałem :)
Wybacz Baja, ale w takim razie mam rozumieć, że popierasz odwalanie na studiach? Tylko zadajmy sobie pytanie uny: pójdzie taki student do pracy, co cały czas jechał na sciągach i co będzie? No właśnie. Piszę nie po to, żeby się żalić, ale znam takie przypadki, że (szczególnie na I roku) osoby w ogóle nie zainteresowane w kierunku, który studiują przez sesje przechodzą bez problemu, bo sobie odwalą z karteczki czy uśmiechną się do sąsiada. Tylko czy to się nazywa sprawiedlowość. Wyobraź sobie, że jedziesz samochodem 7ką. Przekroczyłaś lekko dozwoloną prędkość i pech chciał, że trafiłaś na drogówkę. Oczywiście mandacik, ty go uczciwie płacisz bo w końcu takie mamy prawo. Chwile później slalomem sunie nawalony w 3 "d" facet. Funkcjonariuszowi wręczą pare "króli" i po sprawie. Czy to się nazywa spawiedliwość? Czy chcemy żyć w państwie cwaniaczków i oszustów. Jak będziemy na to patrzeć przez palce, to nic się nie zmieni.
Szanowi Państwo razem cuzamen do kupy!
Poziom nauczania spada na goły pysk!
Stopiń tzw. "świadomości" rośnie.
Media karmią nas ciągłymi obrazkami jak to panuje przemoc w szkole na różnych etapach wiekowych, przy czym zdecydowanie na 1. miejscu panują USA, gdzie strzelaniny w tych ich pieprzonych "koledżach" to chleb codzienny.
No - ale to jest słynne "american way of life"
Rzekłem, że jeden winny i drugi winny.
Tylko, że nawet student sprowokowany przez profesura, niekonicznie winien od razu sięgać po brzytwę.
Sam pamiętam czasy, gdy na egzaminie jeden z "doktorków" wprost pluł nam w oczy, szlag nas trafiał i chętnie czy ja czy kumpel bysmy obili mu ryja. Ale tak się nie stało.
A tłumaczenie że ktoś w chwili popełniania czynu miał ograniczoną poczytalność zasługuje na śmiech!
Mógłbym równo dobrze zrobić tak: mam rano kaca jak 150, nie mam kasy więc wchodzę do sklepu, walę toporkiem sprzedawczynię i biorę se piwo /nie jedno/.
No proszę wysokiego sądu, oskarżony działał w stanie ograniczonej poczytalności /miał kaca/....
Stopiń tzw. "świadomości" rośnie.
Media karmią nas ciągłymi obrazkami jak to panuje przemoc w szkole na różnych etapach wiekowych, przy czym zdecydowanie na 1. miejscu panują USA, gdzie strzelaniny w tych ich pieprzonych "koledżach" to chleb codzienny.
No - ale to jest słynne "american way of life"
Rzekłem, że jeden winny i drugi winny.
Tylko, że nawet student sprowokowany przez profesura, niekonicznie winien od razu sięgać po brzytwę.
Sam pamiętam czasy, gdy na egzaminie jeden z "doktorków" wprost pluł nam w oczy, szlag nas trafiał i chętnie czy ja czy kumpel bysmy obili mu ryja. Ale tak się nie stało.
A tłumaczenie że ktoś w chwili popełniania czynu miał ograniczoną poczytalność zasługuje na śmiech!
Mógłbym równo dobrze zrobić tak: mam rano kaca jak 150, nie mam kasy więc wchodzę do sklepu, walę toporkiem sprzedawczynię i biorę se piwo /nie jedno/.
No proszę wysokiego sądu, oskarżony działał w stanie ograniczonej poczytalności /miał kaca/....
Critto,
chyba się zupełnie nie rozumiemy. Jeśli nawet trafi się "niuni", że jeden czy drugi erotoman ją puści, to chyba nie powiesz, że skończy studia bazując na ściąganiu i wdzięcznym uśmiechu. Egzaminów jest full, trwa to kilka lat, TRZEBA SIĘ CZYMŚ WYKAZAĆ. Niunia trafi w końcu na takiego wykładowcę, który powie "jest pani głupsza niż ustawa przewiduje" i wtedy ola Boga, godność cierpi.
Bądź facet poważny i bzdur nie pleć, w końcu wiele osób studia kończyło i wie trochę na ten temat.
Bądź facet poważny i bzdur nie pleć, w końcu wiele osób studia kończyło i wie trochę na ten temat.
Przykro mówić Mamo, ale niestety Ty teraz bajdurzysz. Ja nie pisałem w swoim poscie tylko o uczelniach technicznych. Testy kompetencyjne to zwykły badziew edukacyjny, który promuje uczenie się na "debilka". Kiedyś były w Liceach prawdziwe egzaminy wewenętrzne, gdzie cała prawda o wiedzy starającego się o przyjęcie wychodziła na jaw, gdyż nie wiedział czego się spodziewać.
Pisanie własnymi słowami to właśnie przejaw inteligencji, gdyż student pokazuje, że naprawde coś z tego rozumie, a nie powtarza jak papuga tego co ma w zeszycie, bo tacy najszybciej to zapominają.
A o sprawie Kamila pisałem w swoim pierwszym poscie i Ty dajesz nabrac sie sensacyjnej Wyborczej i innym szmatławcom. Nie zabił ze swojego powodu, tylko kogo innego.
Pisanie własnymi słowami to właśnie przejaw inteligencji, gdyż student pokazuje, że naprawde coś z tego rozumie, a nie powtarza jak papuga tego co ma w zeszycie, bo tacy najszybciej to zapominają.
A o sprawie Kamila pisałem w swoim pierwszym poscie i Ty dajesz nabrac sie sensacyjnej Wyborczej i innym szmatławcom. Nie zabił ze swojego powodu, tylko kogo innego.
Baja
Coś mi się wydaje, że studia to Ty kończyłaś dawno, oj dawno. Wtedy faktycznie nie było takiego cwaniaczkowania i na studia przychodzili ludzie, którzy faktycznie chcieli zdobywać wiedzę. Teraz jak pisałaś wcześniej, można się na nie dostać nawet bez egzaminu, więc też studiować każdy może. Nawet jak wykładowca na ustnym raz niunię obleje, to za drugim zaliczy, bo wiele poprawek też nie jest mu na ręke. A czy praca dyplomowa to jakiś problem dla niuni? Zadzwoni do pana Marcina co nakleił ogłoszenie na przystanku i będzie miała.
taki był uczuciowy i uczynny że zabił za kogoś?
a tamta osoba faktycznie chciała zabić wykładowcę?
poszedł w dym za kumpla guru czy chciał oszczedzic przykrości dziewczynie a swój oblany kolejny raz egzamin wykorzystał jako pretekst do odwiedzin w pokoju wykładowcy...?
Jak najbardziej inteligencja to zdolnośc opisania własnymi słowami róznych zagadnień
trzeba tylko:
- umieć wybrac rzeczy naprawde wazne dla tematu
- nie lac wody
- pamiętac ze definicje i twierdzenia nie podlegaja radosnej twórczości
bo lepiej jest przy uzyciu dwuch zdań trafić w sedno niz napisac dwie strony nie na temat
testy kompetencyjne podałam jako przykład oceniania odpowiedzi
a tamta osoba faktycznie chciała zabić wykładowcę?
poszedł w dym za kumpla guru czy chciał oszczedzic przykrości dziewczynie a swój oblany kolejny raz egzamin wykorzystał jako pretekst do odwiedzin w pokoju wykładowcy...?
Jak najbardziej inteligencja to zdolnośc opisania własnymi słowami róznych zagadnień
trzeba tylko:
- umieć wybrac rzeczy naprawde wazne dla tematu
- nie lac wody
- pamiętac ze definicje i twierdzenia nie podlegaja radosnej twórczości
bo lepiej jest przy uzyciu dwuch zdań trafić w sedno niz napisac dwie strony nie na temat
testy kompetencyjne podałam jako przykład oceniania odpowiedzi
Critto,
masz rację, że studia kończyłam daaawno temu. Mnie jednak chodzi o coś zupełnie innego. I daaawno temu i obecnie nauczycielami i wykładowcami byli LUDZIE i TYLKO LUDZIE ze swoimi ułomnościami, przywarami, wadami i zaletami. Kryteria autooceny były jednak trochę inne, chyba jednak bardziej realistyczne. W życiu by mi nie przyszło do głowy mieć pretensje do wykładowcy, że puścił niunię, a nie mnie, bo TO ON BYŁ OD OCENY, a nie ja. Nigdy ocena nie jest obiektywna i nie będzie, chyba że wymyślą urządzonka elektroniczne badające zasobność mózgownicy....
Twoja ocena TEŻ JEST SUBIEKTYWNA i wypada to sobie uświadomić. Tymczasem wypowiadasz się jak wybitny autorytet.
A wogóle, czy ktoś obiecywał ci, że w życiu ma być sprawiedliwie i obiektywnie?????
A "sprawiedliwość" przewrotna bywa. W szkole średniej nauczyciel chemii odpytywał najczęściej koleżanki hmmm....takie bardziej już rozwinięte fizycznie. A że ja dość długo wyglądałam jak dziewczynka...to mnie nie ruszał. Co za "szczęscie", nieprawda? W ciągu 4 lat zapytał mnie raz. Pisałam sprawdziany i jak jeden wyszedł dobrze, to drugi mogłam sobie olać. Lub odwrotnie. No, ale potem...na studiach była chemia, niestety. I cholernie wymagający prowadzący. Przyszło odsiadywać w bibliotece niedziele i ryć, ryć, nie było "zmiłuj się". Czy to SPRAWIEDLIWE, że wyszłam ze średniej jak niunia?
Twoja ocena TEŻ JEST SUBIEKTYWNA i wypada to sobie uświadomić. Tymczasem wypowiadasz się jak wybitny autorytet.
A wogóle, czy ktoś obiecywał ci, że w życiu ma być sprawiedliwie i obiektywnie?????
A "sprawiedliwość" przewrotna bywa. W szkole średniej nauczyciel chemii odpytywał najczęściej koleżanki hmmm....takie bardziej już rozwinięte fizycznie. A że ja dość długo wyglądałam jak dziewczynka...to mnie nie ruszał. Co za "szczęscie", nieprawda? W ciągu 4 lat zapytał mnie raz. Pisałam sprawdziany i jak jeden wyszedł dobrze, to drugi mogłam sobie olać. Lub odwrotnie. No, ale potem...na studiach była chemia, niestety. I cholernie wymagający prowadzący. Przyszło odsiadywać w bibliotece niedziele i ryć, ryć, nie było "zmiłuj się". Czy to SPRAWIEDLIWE, że wyszłam ze średniej jak niunia?
Po nazwiskach - Korbut
Za mojego studiowania na PG (ETI), na I roku mialem zajecia z Korbutem. Jaki to byl d..k (ciekawe jaki jest teraz?). Kiedys poszedlem do niego na konsultacje z jakims problemem zwiazanym z zadaniami z 'drutow'. Po prostu mnie wysmial - 'przeciez pan powinien to wiedziec'. Od tego momentu przestalem wierzyc w konsultacje.
a ja kiedyś miałem taką sprawę
jak byłem w liceum to była klasówka z chemii czy fizyki, nie pamiętam, i było pytanie "co to jest galwanizacja".
No i ja napisalem że to taka technika pokrywania jednego metalu cieniutka warstewką innego metalu.
Dostałem taką banię że aż huknęło.
A najśmieszniejsze jest to że kilka miesięcy temu był w telewizji program popularnonaukowy, gdzie jakiś uczony profesor z jakiejś politechniki powiedział dokładnie to samo. Czyli chyba jednak nie było źle?
No i ja napisalem że to taka technika pokrywania jednego metalu cieniutka warstewką innego metalu.
Dostałem taką banię że aż huknęło.
A najśmieszniejsze jest to że kilka miesięcy temu był w telewizji program popularnonaukowy, gdzie jakiś uczony profesor z jakiejś politechniki powiedział dokładnie to samo. Czyli chyba jednak nie było źle?
Critto
a ja sie zgadzam z opinia baji. Sama mam w rodzinie wykładowcę(lubiany przez studentów) czasem opowiada co wyprawiaja studenci, bezczelni, nie chodza na wykład bo to strata a pózniej Olaboga!
Owszem może i czasem sie trafi jakiś zawzięty wykładowaca ale generalnie prawda jest taka ,że trzeba zapierniczać bo to nie podastawówka czy liceum. Chłopie tak jak wczesniej mamma wspomniała tu na forum w Anglii za ściąganie wywalaja na pysk.
Owszem może i czasem sie trafi jakiś zawzięty wykładowaca ale generalnie prawda jest taka ,że trzeba zapierniczać bo to nie podastawówka czy liceum. Chłopie tak jak wczesniej mamma wspomniała tu na forum w Anglii za ściąganie wywalaja na pysk.
Critto
i tu masz rację!
jak zwykle przy takiej okazji media robią sensację na 100 fajerek.
Podbnie było też z aferą w Toruniu.
Media do znudzenia pokazywały, prawie jak instruktaż, jak stado debili /bo ucznioiwe to nie byli/ wyżywało się nad nauczycielem
z resztą ten fachman od siekierki będzie miał przerąbane w pierdlu.
i z resztą słusznie!
jak zwykle przy takiej okazji media robią sensację na 100 fajerek.
Podbnie było też z aferą w Toruniu.
Media do znudzenia pokazywały, prawie jak instruktaż, jak stado debili /bo ucznioiwe to nie byli/ wyżywało się nad nauczycielem
z resztą ten fachman od siekierki będzie miał przerąbane w pierdlu.
i z resztą słusznie!
Baja
Żeby wszystko było jasne: na egzaminach w ogóle nie powinno być zmiłuj się dla sciągających i prowadzący zamiast cztać gazetę powinien bacznie przyglądać się piszącym, bo to jest absurd, że na egzaminy przychodzą osoby, które nic nie potrafią, a zdają go bo przepiszą ze ściągi (nawet nie zrobionej przez siebie, tylko odkserowanej od kogoś tam), bądź poproszą sąsiada o zrobienie im zadań. I o takich niuniach trzeba głośno mówić, nieważne czy się ten egzamin zda czy też nie.
Patrzę:
na egzaminach w ogóle nie powinno być zmiłuj się dla sciągających
- masz rację
i prowadzący zamiast cztać gazetę powinien bacznie przyglądać się piszącym
- co powinien prowadzacy to już jego rzecz.
może zerka spoza gazety?:)
może zakłada że ma do czynienia z dorosłymi?
a może lepszy byłby system monitoringu?
I o takich niuniach trzeba głośno mówić, nieważne czy się ten egzamin zda czy też nie.
- dobrze, ja się na razie wyłączam :)
na egzaminach w ogóle nie powinno być zmiłuj się dla sciągających
- masz rację
i prowadzący zamiast cztać gazetę powinien bacznie przyglądać się piszącym
- co powinien prowadzacy to już jego rzecz.
może zerka spoza gazety?:)
może zakłada że ma do czynienia z dorosłymi?
a może lepszy byłby system monitoringu?
I o takich niuniach trzeba głośno mówić, nieważne czy się ten egzamin zda czy też nie.
- dobrze, ja się na razie wyłączam :)
Critto
tylko sie upewniałam :)
niunie obu płci nie powinny sie wybierac do szkół technicznych, skoro czują się stworzone do "wyższych celów"
na razie szkolnictwo wyzsze powoli schodzi na psy, ale miejmy nadzieję że to się zmieni i dyplom ukończenia będzie miał większa wartośc niz materiał papierniczy na jakim go wydrukowano
niunie obu płci nie powinny sie wybierac do szkół technicznych, skoro czują się stworzone do "wyższych celów"
na razie szkolnictwo wyzsze powoli schodzi na psy, ale miejmy nadzieję że to się zmieni i dyplom ukończenia będzie miał większa wartośc niz materiał papierniczy na jakim go wydrukowano
Prowadzący zamiast cztać gazetę powinien bacznie przyglądać się piszącym
"co powinien prowadzacy to już jego rzecz"
Z takim myśleniem to my za daleko nie zajdziemy. Student ma swoje obowiązki, a prowadzący co? Święta krowa? Nic nie musi? Tak to może lepiej w ogóle nie przeprowadzać egzaminów, bo po co.
"może zerka spoza gazety?:)"
Coś kiepsko im to wychodzi, bo z sali zazwyczaj nikt nie wylatuje, a ostatnie rzędy ściągają równo.
"może zakłada że ma do czynienia z dorosłymi?"
Przykro mi, ale to już nie te czasy i nie Wielka Brytania, gdzie ściąganie traktuje się z równym obrzydzeniem jak zabójstwo.
"a może lepszy byłby system monitoringu?"
Popieram, ale chciałbym najpierw przekonać się o jego skuteczności.
Z takim myśleniem to my za daleko nie zajdziemy. Student ma swoje obowiązki, a prowadzący co? Święta krowa? Nic nie musi? Tak to może lepiej w ogóle nie przeprowadzać egzaminów, bo po co.
"może zerka spoza gazety?:)"
Coś kiepsko im to wychodzi, bo z sali zazwyczaj nikt nie wylatuje, a ostatnie rzędy ściągają równo.
"może zakłada że ma do czynienia z dorosłymi?"
Przykro mi, ale to już nie te czasy i nie Wielka Brytania, gdzie ściąganie traktuje się z równym obrzydzeniem jak zabójstwo.
"a może lepszy byłby system monitoringu?"
Popieram, ale chciałbym najpierw przekonać się o jego skuteczności.
Przesadzil albe bedzie przykladem...
i przestroga zeby wykladowcy i uczelnia nie sprowadzaly czlowieka do roli maszyny liczacej - fakt ze student nie aniol i latwo by zwalac na wykladowce - ale kto nie studiowal na naszej "kohcanej uczelni "nigdy nie doswiadczy jej "drugiej strony" tej ciemnej ktora buduja wykladowcy ktorym nei powidlo sie w zyciu albo maja chore ambicje - wszystko to przelwea sie na czlowieka ktory nie ma jak sie obronic - stutek moze byc nawet tragiczny -czego przykldem jest Putrzynski - teraz sciemny i piep*** ze jest chory enipoczytalny i takie tam...jest jak kazdy tyle ze on nei wytrzymal.
Kasieńko,
a może tak pomyśleć chwilkę i tego typu problemy rozwiązać jak na osobę dorosłą przystało? Przecież można zwrócić osobie - nawet wykładowcy - uwagę, że zachowuje się chamsko. Po prostu POWIEDZIEĆ. Jeśli to przypadek wyjątkowo przykry dla większej grupy, to można dochodzić swoich praw zwracając się do władz uczelni w sposób oficjalny. Wiem, wiem, do tego trzeba choć minimum odwagi, ale...w dorosłym świecie tego właśnie trzeba.
Jak czytam to biadolenie o katowaniu studentów przez ich nauczycieli, to odnoszę wrażenie, że STUDENCI SĄ TCHÓRZAMI I LUDŹMI SŁABYMI PSYCHICZNIE. A juz w głowie się nie mieści, by z powodu trudności na uczelni popełnić samobójstwo (post ciut wyżej z AM).
A może winy należy najpierw poszukać w sobie? Jesteś słaby, mało odporny psychicznie, nie radzisz sobie, to...poszukaj sobie innego miejsca w życiu. Nie wszyscy muszą mieć wyższe wykształcenie....albo zmień kierunek....uczelnię...no i wylecz się z kompleksów.
Jak czytam to biadolenie o katowaniu studentów przez ich nauczycieli, to odnoszę wrażenie, że STUDENCI SĄ TCHÓRZAMI I LUDŹMI SŁABYMI PSYCHICZNIE. A juz w głowie się nie mieści, by z powodu trudności na uczelni popełnić samobójstwo (post ciut wyżej z AM).
A może winy należy najpierw poszukać w sobie? Jesteś słaby, mało odporny psychicznie, nie radzisz sobie, to...poszukaj sobie innego miejsca w życiu. Nie wszyscy muszą mieć wyższe wykształcenie....albo zmień kierunek....uczelnię...no i wylecz się z kompleksów.
Tacy ludzie po prostu co jakiś czas się rodzą
To jest może trochę okrutne, ale takich sytuacji nie da się uniknąć. Po prostu jest pewna grupa ludzi, która nie radzi sobie z problemami i rozwiązuje je w radykalny sposób. Można mówić stres, poniżanie i inne takie. Jednak nie jest możliwym przejść życie bez żadnych przeszkód. Gdyby koleś bezproblemowo zaliczył druty to jak dla mnie gdyby później spotkał kogoś kto mu przeszkadzał, mógłby postąpić podobnie. Swego czasu było dosyć głośno o wędkarzu, który zabił kajakarza bo mu ryby płoszył. To chyba najlepszy dowód, że takie wypadki są niestety nieuniknione, bo koleś zupełnie z innego pokolenia był, a wędkarstwo raczej do stresujących nie należy. Osobiście kończę ten sam kierunek co Kamil (był przez pewien czas ze mną na roku) i też musiałem zdawać mnóstwo rzeczy, które niczego do mojej wiedzy nie wniosły. Spotkałem osoby, które lekko mówiąc nie były przychylne studentom. Takie jest życie, po prostu trzeba zacisnąć zęby i nie obrażać się na cały świat. Na koniec chciałem powiedzieć o swoich doświadczeniach z prof. Stefańskim. Ponieważ mówi się tutaj o nieludzkich wykładowcach, to muszę powiedzieć, że w moim odczuciu zdecydowanie prof. Stefański do nich nie należy. Znam ludzi, którzy mieli w plecy druty, a mimo to wyrażali się o nim pochlebnie. Większość moich kolegów bardzo się dziwiła, że spotkało to właśnie jego. Co prawda słyszałem, że jego podejście do Elektroniki jest inne niż informatyki, ale tu mówi się o jego pracy w aspekcie zajęć z informatyką.
cynizm
Nie moge sie nadziwic ludziom ktorzy w sposob cyniczny podchodza do ludzi ktorzy maja mniejsze lub wieksze klopoty na studiach. Mam do nich pytanie, czy wy wszystko wiecie najlepiej bo nauczyliscie sie? Dla mnie ponad 50% informacji przekazywanych na studiach sa przynajmniej nie na temat, zbednych i tak niepoprawnie "podanych" ze logika zdrowiego czlowieka gryzie sie z "powinnoscia nauki" Dlatego tylu studentow sciaga, ba ilu z nich otrzymuje stypendia naukowe. Dziwic sie ludziom ze sciagaja bo maja "zdrowy rozsadek"?? No wybaczcie. Ja dziwie sie tym ktorzy problem "studenta" bagatelizuja i pisza "trzeba sie uczyc i juz, nauka nie jest obowiazkowa to nie uczcie sie" Hasla rzucane przez nich sa podobne do tych za czasow PRLu kiedy glosno mowilo sie o "idei" a cale gowno z niej bylo. Logiczna byla ta "idea"? - sami sobie odpowiedzcie, a ludzie ktorzy nie widza problemu zlego kierunku ksztalcenia na PG niech sie zamkna bo nie maja zadnej racji. Pozdro.
nie dziwota
Co by tu nie pisać, duża część braci studenckiej sięga swoimi korzeniami czasów kłonicy i kosy a to niestety w genach zostaje przekazane. Trzeba pokoleń aby wyrugować te instynkty.
Zaistniała demokracja bez intelektualnego przygotowania społeczeństwa spowodowała ujawnienie się nie akceptowanych odruchów. Wystarczy popatrzeć co dzieje się poczowszy już od przedszkola, szkoły, uczelni a nawet w miejscu pracy kończąć.
Wszędzie prostactwo, chamstwo i wulgaryzm. Nie byłem i nie jestem zwolennikiem komuny ale jedno co było w niej dobre to trzymała to chamstwo za morde. Więc nie dziwmy się, że takie sytuacje się zdarzają i na pewno będą się jeszcze zdarzać. Poprostu kupilismy z kultury zachodniej to co najprostrze- kulture i sposób bycia kolorowych slamsów.
Zaistniała demokracja bez intelektualnego przygotowania społeczeństwa spowodowała ujawnienie się nie akceptowanych odruchów. Wystarczy popatrzeć co dzieje się poczowszy już od przedszkola, szkoły, uczelni a nawet w miejscu pracy kończąć.
Wszędzie prostactwo, chamstwo i wulgaryzm. Nie byłem i nie jestem zwolennikiem komuny ale jedno co było w niej dobre to trzymała to chamstwo za morde. Więc nie dziwmy się, że takie sytuacje się zdarzają i na pewno będą się jeszcze zdarzać. Poprostu kupilismy z kultury zachodniej to co najprostrze- kulture i sposób bycia kolorowych slamsów.
Poniżanie studentów na PG???
"(...)ale to co sie dzieje na pg to przekracza wszelkie granice społeczne. Jeśli ktoś nie został wyzwany i poniżony to zapraszam postudiować na pg - doświadczy tego nie raz (zwłaszcza na 1 i 2 roku)"
Ciekawe na jakim wydziale studiuje autor tych slow???
Ja od jakiegos czasu studiuje na ETI PG i nie zdarzylo mi sie zebym zostal wyzwany czy ponizony... Trzeba sie poprostu uczyc...
Notabene mialem tez zajecia z doktorem Stefańskim i złego słowa o nim nie moge powiedziec (ani zaden z moich znajomch).
Ciekawe na jakim wydziale studiuje autor tych slow???
Ja od jakiegos czasu studiuje na ETI PG i nie zdarzylo mi sie zebym zostal wyzwany czy ponizony... Trzeba sie poprostu uczyc...
Notabene mialem tez zajecia z doktorem Stefańskim i złego słowa o nim nie moge powiedziec (ani zaden z moich znajomch).
poziom niektóych osób, które podają się albo za studentów, albo za gorsza za młode duchem lecz stare tańcem na rurze doktorantki, a zatem ad meritum czyli do rzeczy rzeczony poziom umysłowy i jako-takiego logicznego myślenia jest tak żenujący, że wcale nie dziwię sie wykładowcy, który przy kolejnym egzaminowanym matołku wysłuchuje dukania jąkania i memłania albo co gorzej a może w sumie lepiej milczenia owegoż osiołka porfiriona mutanta z koziołka matołka...
student pg,
masz rację chłopie, ta pg jest zupełnie do bani.
"...ponad 50% informacji przekazywanych na studiach sa przynajmniej nie na temat, zbednych i tak niepoprawnie "podanych" ze logika zdrowiego czlowieka gryzie sie z "powinnoscia nauki"..."
A to najdobitniej świadczy, że marnujesz swój czas. Jesteś świetny, potrafisz na etapie studenta ocenić program nauczania!!! BRAWOOOO!!!!
Nie pozostaje nic innego, jak machnąć ręką na to badziewie i zacząć porządne studia w USA lub Wlk. Brytanii. Skoro jesteś taki dobry, to z pewnościa załapiesz się na jakieś stypendium i....szczęścia życzę.
"...ponad 50% informacji przekazywanych na studiach sa przynajmniej nie na temat, zbednych i tak niepoprawnie "podanych" ze logika zdrowiego czlowieka gryzie sie z "powinnoscia nauki"..."
A to najdobitniej świadczy, że marnujesz swój czas. Jesteś świetny, potrafisz na etapie studenta ocenić program nauczania!!! BRAWOOOO!!!!
Nie pozostaje nic innego, jak machnąć ręką na to badziewie i zacząć porządne studia w USA lub Wlk. Brytanii. Skoro jesteś taki dobry, to z pewnościa załapiesz się na jakieś stypendium i....szczęścia życzę.
Do wiadomości
Stresy biorą się z kłopotów-tzn.braku wiedzy.Kłopoty normalny człowiek zawsze będzie miał,lecz powinien potrafić je pokonywać.Jeżeli zawsze był niesamodzielny ,to w chwili napiecia sięga po siekierę.Ktoś kto używa siekiery nie posiada ludzkich odruchów.Kamila Putrzyńskiego należy wyeliminować ze społeczeństwa,nawet tego okratowanego.Jedyne wyjście to utylizacja śmiecia.
siekierezada
Ci wykładowcy to są Kolumbowie XXI wieku bo próbują uchronić społeczeństwo przed dyplomantami konstruującymi urządzenia mogące porazić nas prądem, doktorami typu "doktor Potasik", prawnikami typu ....itd. Jak widać z miernym skutkiem bo co niektórzy z braci "studenckiej" przywołują ich do istniejącej rzeczywistości za pomocą siekiery.
Jeszcze raz po nazwiskach
Tak dla publicznej wiadomości Korbut nadal straszy na ETI. Tym ktorzy nie znaja tego człowieka powiem, iż są osoby które uważają że to on powinien dostać siekierą, a nie Stefański (ja się do nich nie zaliczam bo nie życzę nikomu źle). Na konsultacje, do niego nawet nie warto chodzić bo w najlepszym przypadku wyrzuci.
Jeżeli dobrze poszukacie w internecie to znajdziecie tam notatkę o następującej treści:
"Kolokwium z Teorii Obwodów zaliczyły następujące osoby:
na ocenę dobrą - (nazwisko)
na ocenę dostateczną - (nazwisko)
Reszta osób nie zaliczyła. Przy czym na na ocenę niedostateczną załużyło: - (lista kilku nazwisk)
Pozostali powinni otrzymać ocenę beznadziejną jeżeli taka byłaby w regulaminie studiów"
Na szczęście mogę stwierdzić, że Korbut jest tutaj niechlubnym wyjątkiem. Ze strony innych wykładowców (nawet tych beznadziejnie głupich) nie spotkałem sie z poniżaniem.
Ale nawet u niego da się zaliczyć za pierwszym razem.
I jeszcze raz podkreślę że o doktorze Stefańskim, ani ja, ani żaden z moich kolegów złego słowa powiedzieć nie może.
Jeżeli dobrze poszukacie w internecie to znajdziecie tam notatkę o następującej treści:
"Kolokwium z Teorii Obwodów zaliczyły następujące osoby:
na ocenę dobrą - (nazwisko)
na ocenę dostateczną - (nazwisko)
Reszta osób nie zaliczyła. Przy czym na na ocenę niedostateczną załużyło: - (lista kilku nazwisk)
Pozostali powinni otrzymać ocenę beznadziejną jeżeli taka byłaby w regulaminie studiów"
Na szczęście mogę stwierdzić, że Korbut jest tutaj niechlubnym wyjątkiem. Ze strony innych wykładowców (nawet tych beznadziejnie głupich) nie spotkałem sie z poniżaniem.
Ale nawet u niego da się zaliczyć za pierwszym razem.
I jeszcze raz podkreślę że o doktorze Stefańskim, ani ja, ani żaden z moich kolegów złego słowa powiedzieć nie może.
ciekawostka
profesor poszkodowany jet jednym z "szalonych naoukowców" z PG ktorzy postanowili tepic studentow, po tym wypadku nagle wszytskie "niezdawalne z losowych przyczyn" przedmioty na PG odnotowały niesamowitą "mobilizacje ztudentow" ludzie co po 4 lata nie mogli zaliczyć u tych Profesorów egzaminu bo np byli wypraszani za kolor krawata albo rude włosy, nagle pewnie doznali olśnienia i cudem wszyscy pozaliczali , a wszytsko to bo prasa zaczeła węszyć czy może przypadeczkiem nie jest to prawda o tym gnębieniu bo się "Pan mi nie podoba, a to ja decyduje czy Pan zaliczy egzamin", ja skonczylam PG ale wiem ze to prawda i ze wszyscy myslą o tym zeby pokazać im że znęcać się może każdy, ale poprostu tylko Kamil to zrobił i to tyle
Głupota do kwadratu
"Uważam,że powinien dostac medal i przykro stwierdzić,że mu się nie udało."
Jeżeli naprawdę tak sądzisz to bardzo ci współczuję. Zastanawiam się czy takie sformuowania wynikają z głębokiej frustracji czy raczej głębokiej głupoty.
"profesor poszkodowany jet jednym z "szalonych naoukowców" z PG(...)"
Ciekawe skąd to wiesz... Pewnie nawet nie znasz człowieka a już wyrażasz opinie. Tak się składa, że osobiście miałem z nim zajęcia i wiem że nie szkodził studentom.
Nie rozumiem czemu ludzie tak łatwo wydają opinie, a tak naprawdę gówno wiedzą.
Jeżeli naprawdę tak sądzisz to bardzo ci współczuję. Zastanawiam się czy takie sformuowania wynikają z głębokiej frustracji czy raczej głębokiej głupoty.
"profesor poszkodowany jet jednym z "szalonych naoukowców" z PG(...)"
Ciekawe skąd to wiesz... Pewnie nawet nie znasz człowieka a już wyrażasz opinie. Tak się składa, że osobiście miałem z nim zajęcia i wiem że nie szkodził studentom.
Nie rozumiem czemu ludzie tak łatwo wydają opinie, a tak naprawdę gówno wiedzą.
O Stefańskim jeszcze raz
Jako potwierdzenie mojej tezy, że doktor Stefański jest jednym z bardziej porządnych wykładowców ETI przekazuję tutaj adres strony na której studenci informatyki zamieścili swoje opinie o nektórych wykładowcach (http://republika.pl/euro26/yeti/killers3.htm). Cytat z tej strony:
"Podejście do studentów ma dosyć życiowe, nie ciśnie specjalnie, posiada niestety także rozległą wiedzę o sposobach robienia egzaminatorów w konia, więc raczej nie da się go minąć ulgowo."
Oczywiście muszę dodać, że strona powstała przed wypadkiem i myśle że zawiera dość miarodajne opinie.
Po takich wypadkach powstają oczywiście plotki, a ludzie powtarzają różne nieprawdziwe bzdury.
"Podejście do studentów ma dosyć życiowe, nie ciśnie specjalnie, posiada niestety także rozległą wiedzę o sposobach robienia egzaminatorów w konia, więc raczej nie da się go minąć ulgowo."
Oczywiście muszę dodać, że strona powstała przed wypadkiem i myśle że zawiera dość miarodajne opinie.
Po takich wypadkach powstają oczywiście plotki, a ludzie powtarzają różne nieprawdziwe bzdury.
Do "brutalna prada"
Mniej pij i ćpaj, a przestaniesz bredzić. Mieszkasz w Polsce, wychowała Cię matka polka, a piszesz jakbyś szaleju się najadł. Weź sie za siebie, popracuj nad sobą, naucz się podstaw języka polskiego. Wstyd, straszny wstyd, smród i niechęć do studentów PG reklamujesz. Żygać się chce, ale cóż można począć, jakie słowa, taka też nacja.
Chłostać przygłupów, a batorgiem ich po plecach, niech studenty wiedzą, kto za ich głupotę płaci. A przykładem niech dla potomnych będzie, niech swoim kiepskim rozumem i swawolą umysłową cierpi za wszystkich. Taki to student Politechniki Gdańskiej, pisać nie umie, a zdania nie skleci. I mądrzy się publicznie, i gada bez sensu.
Chłostać przygłupów, a batorgiem ich po plecach, niech studenty wiedzą, kto za ich głupotę płaci. A przykładem niech dla potomnych będzie, niech swoim kiepskim rozumem i swawolą umysłową cierpi za wszystkich. Taki to student Politechniki Gdańskiej, pisać nie umie, a zdania nie skleci. I mądrzy się publicznie, i gada bez sensu.
No to zajrzałam na link podany przez elektonika i potwierdzam, ze brać studencka nie ma najgorszego zdania o prof. Stefańskim. Niestety na każdej uczelni znajdą się mądrzejsi od wykładowców studenci, którym nieczęsto udaje się przejść dalej niż na 4 semestr i o to mają żal do całego świata. Proponuję wiecej pokory i wbijać do zakutych łbów to co karzą.
"A może winy należy najpierw poszukać w sobie? Jesteś słaby, mało odporny psychicznie, nie radzisz sobie, to...poszukaj sobie innego miejsca w życiu. Nie wszyscy muszą mieć wyższe wykształcenie....albo zmień kierunek....uczelnię...no i wylecz się z kompleksów."
Życzę Ci szanowna Pani Baju, żeby Twój szef mówił do Ciebie w pracy tak jak nieraz potrafią mówić profesorowie. Życzę Ci, żeby Twoją pracą, na którą poświęciłaś szmat czasu Twój szef napalił w kominku. A jak Ci się to moja droga nie podoba, to poszukaj problemów w sobie i poszukaj innego miejsca w życiu - strać czas na poszukiwanie pracy, strać szanse i perspektywy. To przeciez Twoja wina, że masz takiego szefa. Ech... Zapomniałam, że szanowna Pani Baja, która stara się najwyraźniej być wyrocznią w każdej kwestii nie musi już pracować... Więc do kogo ja piszę.
Tak się składa, że większość studentów ma świadomość, że nie może odpuścić. Z różnych powodów. I wstyd, że szanowna Pani Baja nie umie postawić się w ich sytuacji.
Życzę Ci szanowna Pani Baju, żeby Twój szef mówił do Ciebie w pracy tak jak nieraz potrafią mówić profesorowie. Życzę Ci, żeby Twoją pracą, na którą poświęciłaś szmat czasu Twój szef napalił w kominku. A jak Ci się to moja droga nie podoba, to poszukaj problemów w sobie i poszukaj innego miejsca w życiu - strać czas na poszukiwanie pracy, strać szanse i perspektywy. To przeciez Twoja wina, że masz takiego szefa. Ech... Zapomniałam, że szanowna Pani Baja, która stara się najwyraźniej być wyrocznią w każdej kwestii nie musi już pracować... Więc do kogo ja piszę.
Tak się składa, że większość studentów ma świadomość, że nie może odpuścić. Z różnych powodów. I wstyd, że szanowna Pani Baja nie umie postawić się w ich sytuacji.
Kasieńko,
hmmm...właściwie, to powinnam wogóle ci nie odpowiadać, bo NIBY PO CO, skoro i tak nie rozumiesz w czym rzecz.
"...większość studentów ma świadomość, że nie może odpuścić. Z różnych powodów. I wstyd, że szanowna Pani Baja nie umie postawić się w ich sytuacji. ..."
Taaa, otóż "szanowna Pani Baja":
1. była wzorową studentką, wszystkie jej prace wzbudzały jedynie zachwyt profesorów (z pominięciem przedszkolnych, bo do przedszkola nie chodziła);
2. wszystkie egzaminy zawsze zdawała za pierwszym podejściem na ocenę celującą;
3. zawsze miała bardzo dobrych, przychylnych sobie profesorów, dyrektorów, kierowników, nawet prezes trafił się super, że nie wspomnę o wspaniałej teściowej;
4. w związku z tym, co powyżej, "szanowna Pani Baja" przeżyła okres edukacyjny oraz zawodowy odizolowana od świata, nawet siekierki nie musiała posiadać...
Pewnie powiesz: BZDURA TOTALNA! No i właśnie O TO CHODZI. Parę już osób wypowiedziało się, więc ja tylko powtórzę: są pewne hierarchie wartości i każdy powinien być tego świadom. W szkole i w pracy niejednokrotnie trafiamy na trudności i problemy. Czasem jest to wina "szefa", czasem nasza, a czasem po prostu mamy pecha. Jednak rzadko kto chodzi z siekierą, by "nie odpuścić". Wystarczy postawić sobie poprzeczkę na wysokości, którą jesteś w stanie pokonać...wtedy na ogół nikt nie będzie łamał ci kariery.
Podejrzewam jednak, że ty tego nie rozumiesz. Ale cóż, to twój problem, nie mój. Powiem ci tylko (na uszko), że życie mnie nie głaskało i też w d*** mi się oberwało, nawet czasem solidnie. Udało mi się jednak nie upaść na tyle nisko, by się nie móc podnieść, czego i tobie życzę.
"...większość studentów ma świadomość, że nie może odpuścić. Z różnych powodów. I wstyd, że szanowna Pani Baja nie umie postawić się w ich sytuacji. ..."
Taaa, otóż "szanowna Pani Baja":
1. była wzorową studentką, wszystkie jej prace wzbudzały jedynie zachwyt profesorów (z pominięciem przedszkolnych, bo do przedszkola nie chodziła);
2. wszystkie egzaminy zawsze zdawała za pierwszym podejściem na ocenę celującą;
3. zawsze miała bardzo dobrych, przychylnych sobie profesorów, dyrektorów, kierowników, nawet prezes trafił się super, że nie wspomnę o wspaniałej teściowej;
4. w związku z tym, co powyżej, "szanowna Pani Baja" przeżyła okres edukacyjny oraz zawodowy odizolowana od świata, nawet siekierki nie musiała posiadać...
Pewnie powiesz: BZDURA TOTALNA! No i właśnie O TO CHODZI. Parę już osób wypowiedziało się, więc ja tylko powtórzę: są pewne hierarchie wartości i każdy powinien być tego świadom. W szkole i w pracy niejednokrotnie trafiamy na trudności i problemy. Czasem jest to wina "szefa", czasem nasza, a czasem po prostu mamy pecha. Jednak rzadko kto chodzi z siekierą, by "nie odpuścić". Wystarczy postawić sobie poprzeczkę na wysokości, którą jesteś w stanie pokonać...wtedy na ogół nikt nie będzie łamał ci kariery.
Podejrzewam jednak, że ty tego nie rozumiesz. Ale cóż, to twój problem, nie mój. Powiem ci tylko (na uszko), że życie mnie nie głaskało i też w d*** mi się oberwało, nawet czasem solidnie. Udało mi się jednak nie upaść na tyle nisko, by się nie móc podnieść, czego i tobie życzę.
Baja!
Niestety życie chyba sprawiło, że do pewnych spraw nie umiesz podejść obiektywnie. Niektórzy studenci nie powinni studiować, ale nie powinni też uczyć nauczyciele, którzy potrafią doprowadzić studentow do załamania nerwowego. A tak swoją drogą, to są osoby, ktore każdego potrafią doprowadzić do załamania nerwowego. I właśnie to staram się napisać. Nie usprawiedliwiam Kamila. Zwracam tylko uwagę na to, że jeżeli nie w żaden sposób nie będzie się kontrolować tego, jak zachowują się wykładowcy takich sytuacji, może być więcej. Najwidoczniej to Ty niewiele rozumiesz. Cóż... Nie wdaję się w dyskusję z kimś spod kogo palców wyszło zdanie, które tak dobrze zapadło mi w pamięć - "poczekajmy na kogoś wartego oplucia"
UUUU... Straszne druty
Prawdę mówiąc nie rozumiem osób które tak demonizują ten przedmiot... Trzeba się poprostu uczyć i tyle.
Jeżeli natomiast ktoś zarzuci mi brak znawstwa w tym temacie to jest w błędzie. Tak się składa że miałem zajęcia z prawie wszystkimi wykładowcami tego przedmiotu (z wyjątkiem Szkudlińskiego) i tylko na temat jednego mógłbym mówić źle (co już zresztą zrobiłem). Przedmiot jak każdy inny, ludzie zdawali go, zdają i będą zdawać; a ci to tak strasznie narzekają to najprawdopodobniej nieuki (nie chce nikogo obrazić ani wydawać pochopnych opinii :P).
Myśle że można temat tych strasznych drutów raz na zawsze zamknąć. Do roboty!...
Jeżeli natomiast ktoś zarzuci mi brak znawstwa w tym temacie to jest w błędzie. Tak się składa że miałem zajęcia z prawie wszystkimi wykładowcami tego przedmiotu (z wyjątkiem Szkudlińskiego) i tylko na temat jednego mógłbym mówić źle (co już zresztą zrobiłem). Przedmiot jak każdy inny, ludzie zdawali go, zdają i będą zdawać; a ci to tak strasznie narzekają to najprawdopodobniej nieuki (nie chce nikogo obrazić ani wydawać pochopnych opinii :P).
Myśle że można temat tych strasznych drutów raz na zawsze zamknąć. Do roboty!...
Dyskusja (Ten)...
Być może nie powiniennem się wdawać w tę dyskusję... Być może nie jest to odpowiednie miejsce, ale co tam :D.
Po pierwsze, gratuluję praktycznej umiejętności reperacji i projektowania sprzętu elektronicznego. Być może jednak czegoś się nauczyłeś o tych drutach.
Po drugie, nie twierdze że ci co mieli kłopot z drutami są nieukami. Istotnie jest nieprzeliczalnie wiele powodów dla których można nie zaliczyć przedmiotu. Zadaję tylko retoryczne pytanie czy przypadkiem ci którzy tak strasznie narzekają na ten przedmiot sami nie przyłożyli ręki do swojej porażki.
Jeżeli chodzi o wkuwanie na pamięć, to nie do końca rozumiem twoje podejście. Pewną, podstawową wiedzę poprostu trzeba posiadać, a nie ma innej możliwości niż wkuwanie. Poza tym są przedmioty na których trzeba zakuwać dużo więcej (przynajmniej teoretycznie) np. mikroprocki z gościem który nie wie z jakiej jest katedry (poważnie!)
Po trzecie, byłem na konsultacjach u Korbuta... Patrz parę postów wyżej. Wiem, że to strata czasu i nerwów. Są ludzie którzy poprostu nie powinni uczyć... Na beznadziejnych wykładowców z drutów jest jednak jedna rada... Szabatin i Osiowski tomy I II i III. Jesteś na studiach po to by studiować więc jeżeli nie ma innej możliwości to rób to samodzielnie.
Jeśli chodzi o beznadziejnych nauczycieli natomiast, to ich egzystencja w tym systemie wynika z głębszej patologii dotyczącej Poskich uczelni, a nawet polskiej nauki. Prawda jest taka, że taki Korbut razem z Kozłowską zostaliby wywaleni z roboty zanim by się zorientowali. Wszystko to dlatego że pomiędzy wykładowcami brakuje zdrowej konkurencji.
Po pierwsze, gratuluję praktycznej umiejętności reperacji i projektowania sprzętu elektronicznego. Być może jednak czegoś się nauczyłeś o tych drutach.
Po drugie, nie twierdze że ci co mieli kłopot z drutami są nieukami. Istotnie jest nieprzeliczalnie wiele powodów dla których można nie zaliczyć przedmiotu. Zadaję tylko retoryczne pytanie czy przypadkiem ci którzy tak strasznie narzekają na ten przedmiot sami nie przyłożyli ręki do swojej porażki.
Jeżeli chodzi o wkuwanie na pamięć, to nie do końca rozumiem twoje podejście. Pewną, podstawową wiedzę poprostu trzeba posiadać, a nie ma innej możliwości niż wkuwanie. Poza tym są przedmioty na których trzeba zakuwać dużo więcej (przynajmniej teoretycznie) np. mikroprocki z gościem który nie wie z jakiej jest katedry (poważnie!)
Po trzecie, byłem na konsultacjach u Korbuta... Patrz parę postów wyżej. Wiem, że to strata czasu i nerwów. Są ludzie którzy poprostu nie powinni uczyć... Na beznadziejnych wykładowców z drutów jest jednak jedna rada... Szabatin i Osiowski tomy I II i III. Jesteś na studiach po to by studiować więc jeżeli nie ma innej możliwości to rób to samodzielnie.
Jeśli chodzi o beznadziejnych nauczycieli natomiast, to ich egzystencja w tym systemie wynika z głębszej patologii dotyczącej Poskich uczelni, a nawet polskiej nauki. Prawda jest taka, że taki Korbut razem z Kozłowską zostaliby wywaleni z roboty zanim by się zorientowali. Wszystko to dlatego że pomiędzy wykładowcami brakuje zdrowej konkurencji.
Kasieńko, Kasiuleńko, Kasienieczko Najmilsza...
a powiedz mi jeszcze złotko, gdzie szukać tych "mądrości" o opluciu????? Bo jakoś nie kojarzę. Pewnie ubodłam cię (i pewnie całkiem nieświadomie) i pewnie...w myśl zasady, że "chłop żywemu nie przepuści" zamierzasz mnie tępić do ostatnich swoich dni niezależnie od sytuacji i okoliczności.
BIEDACTWO!!!!
BIEDACTWO!!!!
Smutne, że sama nie wiesz co napisałaś. Nie mam zamiaru na Ciebie napadać. Przyznaję, że drażni mnie Twój sposob pisania, niemiły, ironiczny, zdradzający ogromne mniemanie o sobie. Ale wierz mi - mam ciekawsze rzeczy do roboty, niż się z Tobą kłócić:) Niech Ci Bozia dużo zdrówka da:) Szczerze i bez ironii:)
wykładowcy na PG
część komentarzy mówiaca o tym jak trudno jest na PG rzeczywiście mówi prawde. Sam byłem studentem ETI i wiem jak trudno jes tam cokolwiek zaliczyć. jeśli ktoś naprawde sie uczy to predzej czy później zaliczy. co to za inzynier który non stop ściągał na kolokwiach. ściąganie w wiekszosci przypadku jest bez sensu, bo po ukończeniu studiów trzeba coś wiedzieć, bo to wstyd nic nie wiedzieć i być inżynierem. Trzeba poprostu przyłozyć sie od początku a do wykładowcy (jakikolwiek by nie był w stosunku do nas) trzeba mieć szacunek i zachować pokorę. Każdy wykładowca inaczej patrzy na studenta który wie gdzie jest jego miejsce a studia traktuje poważnie niż na studenta, który tylko kombinuje jak oszukać wykładowce, zdać a przy tym nic sie nie uczyć. niektórzy poprostu nie dorośli jeszcze do studiowania. kara 25 lat.. myślę że to odpowiedni wyrok.