Ostatnio właściciele wymyślili sobie nowe ceny. 20 zł za godzinę bilarda. I jakaś chora suma za kręgle. Oto co klient dostaje za te pieniądze:
1. Bunkier z sypiącymi się tynkami, niedoinwestowany, wymagający remontu, podobnie jak łazienki.
2. Niewentylowany lokal, przez kilka letnich miesięcy występował problem z klimatyzacją. Zimą z koleiobsługa marznie, bo nie dostała nawet głupich polarów od właścicieli, a nie może nosić własnych, bo oczywiście znaczek U7 musi być na wierzchu.
3. Stary mechanizm kręgli, wymagający co i rusz interwencji obsługi, bo się ciągle sznurki plączą. Powodowane tym przerwy w grze negatywnie wpływają na satysfakcję z gry
4. Stoły bilardowe wołające o wymianę sukna. Porozrywane fragmenty materiału na niektórych bandach, co wpływa na zachowanie bil.
5. Charczące tak bardzo, że chyba pamiętający topienie w tym miejscu Niemców nagłośnienie.
6. Ceny w barze. Butelka Coca-Cola 1l - 20 zł. Kasztelan. 12 zł.
Kasztelan...

(...)