dokładnie, nikt nikogo nie zmusza do korzystania z usług na lotnisku
Jak leciałem w podróż poślubną to w pełni świadomie zamówiłem sobie w barze piwko i kanapkę - właśnie dzięki takiej myśli - raz na jakiś czas mogę se poszaleć. Kurs w kantorze doskonale widać i nie...
rozwiń
Jak leciałem w podróż poślubną to w pełni świadomie zamówiłem sobie w barze piwko i kanapkę - właśnie dzięki takiej myśli - raz na jakiś czas mogę se poszaleć. Kurs w kantorze doskonale widać i nie trzeba z niego korzystać.
Sam dałem się zrobić w bambuko w Pradze we wrześniu tego roku. Wziąłem za mało koron więc szukałem kantoru. Jest ich tam pełno ale kursy były jakieś biedne. W końcu trafiłem na fajny kurs, bodaj 5,60 i co? Wyszedłem na tym jak przysłowiowy Zabłocki... Wymieniłem 100 zł i na paragonie owszem było 560 koron ale minus "Poplatek" czyli opłata w wysokości 102 korony czyli blisko 20%! Cóż, byłem delikatnie mówiąc wnerwiony, trochę poużywałem sobie słownie pod nosem i tyle. Człowiek uczy się na błędach. Teraz wiem żeby wymieniać w Polsce, ewentualnie na granicy lub szukać takich kantorów które mają wywieszone 0% prowizji. Jednakże nie przyszło mi do głowy napisać jakiekolwiek skargi czy też listu do mediów. Dałem się naciąć, trudno. Więcej mnie nie nabiorą ;-)
zobacz wątek