Odpowiadasz na:

Re: Drużyna Dudy

Przyjacielu z głową w chmurach

Powiedz mi jak to powinno być. Otóż wyobraźmy sobie że obywatel D. kłóci się z obywatelką K. Po jakimś czasie obywatelka K. zostaje wybrana na urząd... rozwiń

Przyjacielu z głową w chmurach

Powiedz mi jak to powinno być. Otóż wyobraźmy sobie że obywatel D. kłóci się z obywatelką K. Po jakimś czasie obywatelka K. zostaje wybrana na urząd Premiera a nieco później obywatel D. obejmuje zaszczytny urząd Prezydenta kraju. Pytanie brzmi: czy wybrany na Prezydenta obywatel D. może nadal przenosić swoje wcześniejsze dylematy i nienawiść na Panią Premier czy nie?
Czy urząd Prezydenta nie zobowiązuje Go do współpracy z Premierem, jakiekolwiek by między tymi osobami były wcześniejsze relacje? Przecież ubiegając się o urząd Prezydenta wiedział co Go czeka. Mógł nie startować w wyborach i wtedy tego przykrego obowiązku nie musiałby wykonywać. Nie chcę nawet wyobrażać jaka byłaby ta współpraca gdyby wybory parlamentarne wygrała PO. Moim zdaniem ktoś tu całkowicie nie rozumie podstawowych zasad demokracji, które dopuszczają jako normalną sytuację kiedy dwoje kandydatów z przeciwstawnych i wałczących ze sobą obozów obejmują najważniejsze urzędy w Państwie i od tego momentu SKAZANI są na współpracę.
Jeśli Premier prosi o spotkanie - to OBOWIĄZKIEM PREZYDENTA jest się spotkać, nie ma tu miejsca na fanaberie. Prezydent jest urzędnikiem państwowym a nie partyjnym działaczem a o spotkanie prosi Premier a nie byle kto i nikt nikomu łaski nie robi.
A gdyby mojej Ojczyźnie groziło niebezpieczeństwo - to też by nie było współpracy, też by się nie spotykali. Strach pomyśleć.
Coś mi tu nie gra. Wydaje się że niektórzy idą za daleko, zapominając przy okazji że reprezentują interesy Kraju a nie swoje - buraczane.
Mam nadzieję, że nikogo swoimi słowami nie obraziłem. Chyba się zgodzisz?

zobacz wątek
9 lat temu
~człowiek, no nie?

Odpowiedź

Autor

Polityka prywatności
do góry