Dwie kwestie obciążające policję a zatem i władzę
Choć wczoraj wpieniło mnie maksymalnie Radio Gdańsk, to jednak poziom tej propagandy w wykonaniu orkiestry medialnej spadł tak nisko, że budzi ostatecznie rozbawienie, gdyż przypomina ustawki...
rozwiń
Choć wczoraj wpieniło mnie maksymalnie Radio Gdańsk, to jednak poziom tej propagandy w wykonaniu orkiestry medialnej spadł tak nisko, że budzi ostatecznie rozbawienie, gdyż przypomina ustawki chuliganów, tak przez te media zajadle krytykowanych by kojarzyć ich z normalnymi kibicami. Przy okazji orkiestra ta zgubiła już klucz interpretacyjny do wydarzeń i porusza się we mgle plącząc się we własne sznurowadła.
Chciałbym więc dziś zwrócić Państwa uwagę na kilka czynników, ktore trzeba mieć na uwadze analizując zachowania władzy, a w tym konkretnym przypadku także jej ramienia zbrojnego czyli Milicji Obywatelskiej, ktory to tytuł jej się zasłużenie należy. Chciałbym poruszyć dwie kwestie obciążające władzę, bo przecież milicja jest tylko wykonawcą jej poleceń. Nie dajmy sobie narzucić fałszywego punktu widzenia wygodnego dla postkomunistycznej władzy i nie dajmy sobie wciskać kitu.
Pierwsza kwestia - należy pamiętać, że organizując czy uczestnicząc w manifestacji realizujemy nasze konstytucyjne prawo do wolnośći słowa i zgromadzeń i nikomu nic do tego. Wszystko na ten temat zawarte jest w Konstytucji a dorabianie do Konstytucji dodatkowego prawa powielaczowego jest antykonstytucyjne a zatem i bezprawne.
Ochrona manifestacji i tylko ochrona leży wyłącznie w gestii policji a służba porządkowa organizatora jest jedynie efektem prywatnej umowy między organizatorem a uczestnikami i może jedynie pilnować zaplanowanego przebiegu imprezy i nie ma żadnej możliwośći interwencji poza werbalną perswazją. Więc nie dajmy się sprowadzić do roli psa skarconego przez pana i odgryzającego się za to na towarzyszach ze sfory. A zatem interweniować w razie zagrożenia dla manifestantów może tylko policja, a ta jest zależna od władzy i tu jest pies pogrzebany, bo w tej sytuacji przestaje być bezstronna, gdyż tego typu władza totalizująca ma swój własny a nie wspolnotowy interes na względzie.
Zadaniem policji jest ochrona i niedopuszczenie by ewentualni kontrmanifestanci czy chuligani zakłócili imprezę. Z tego zadania policja nie wywiązała się, bo zamiast natychmiast zablokować i usunąć nielicznych chuliganów, do czego miała wystarczające siły, zablokowała na jakiś czas legalny marsz, usiłowała go zakłócić, w związku z czym pojawiają się podejrzenia o prowokację, oraz dążyła do jego rozwiązania. Tylko stanowcza reakcja posłów odwiodła policję od realizacji tego zamiaru.
A teraz przejdźmy do kwestii drugiej, która wiąże się z zasadnym podejrzeniem o prowokację.
Podstawową zasadą w działaniu władzy a więc i policji jest pełna przejrzystość. Polityka demokratyczna wymaga pełnej przejrzystośći i przestrzegania jasnych i przejrzystych procedur i zachowań uczestnków procesu sprawowania władzy. Powtórzę, że dotyczy też i policji. Wprowadzenie do normalnego procesu społeczno-politycznego elementów tajności w postaci zamaskowanych funkcjonariuszy łamie zasadę przejrzystości demokratycznej polityki i narusza zaufanie obywateli do innych uczestników procesu, gdyż ich tożsamość zostaje poddana w wątpliwość. Obywatel przebywający w przestrzeni publicznej musi mieć 100%-owe przekonanie co do tożsamośći ludzi w niej przebywających, by zachowania wszystkich były przewidywalne i oparte na zaufaniu. Tymczasem obecność zamaskowanych funkcjonariuszy tę pewność wyklucza, wprowadzając nieufność do sfery publicznej i ryzyko nieprzewidywalnych zdarzeń.
Tajni funkcjonariusze mogą się pojawiać poza sferą publiczną, w przypadku organizacji kierujących się tajnością w swoich poczynaniach, takich jak gangi czy mafie, bo tu mamy tajną działalność przestępczą kontrowaną przez zasadną tajność operacji funkcjonariuszy policji.
Jest jeszcze kwestia trzecia, ktora jednoznacznie wskazuje na wrogi wobec obywatela charakter podejmowanych przez rozmaite ogniwa władzy operacji, ktore noszą cechy wcześniej zaplanowanych ustawek. Proszę zwrócić uwagę na przebieg wczorajszej dyskusji w programie Kraśki w TVP1, w którym reprezentujący organizatorów Marszu Winnicki został skonfrontowany z trzema przeciwnikami - dwoma z SLD + prowadzący Kraśko, a pani posłanka Kempa dała się sprowadzić do roli paprotki. Tym draniom ufać nie należy.
zobacz wątek