Odpowiadasz na:

Re: Dziecko samo na dworze - w jakim wieku?

Jak miałam 4 lata rodzice zostawili mnie któregoś dnia z babcią, a sami pojechali do naszego nowego mieszkania, które było w tamtym czasie wykańczane. Skontrolować ekipę czy coś takiego. Strasznie... rozwiń

Jak miałam 4 lata rodzice zostawili mnie któregoś dnia z babcią, a sami pojechali do naszego nowego mieszkania, które było w tamtym czasie wykańczane. Skontrolować ekipę czy coś takiego. Strasznie chciałam jechać z nimi i męczyłam babcię, która obiecała że po poobiedniej drzemce pojedziemy. Jak to dziecko nie mogłam się doczekać, więc jak babcia przysnęła zarzuciłam kurtkę, szalik, czapka na głowę i w drogę :) Dodam, że to była mroźna zima. Bardzo blisko był dworzec autobusowy, więc poszłam szukać autobusu linii nr 3 (pamiętałam że tym jeździłam z mamą). Jakimś cudem wsiadłam we właściwy, przejechałam całe miasto, ba, wysiadłam nawet na dobrym przystanku (nie mieszkałam wtedy w trójmieście - miasto wówczas około 50 tys. mieszkańców). Mama jak otworzyła mi drzwi była w ciężkim szoku. Oczywiście w międzyczasie obudziła się babcia. Domyśliła się gdzie się udałam, wsiadła w taksówkę i zjawiła się u rodziców kilka minut po mnie. Oj pamiętam to lanie co mnie spotkało za tą wyprawę...
Za to jak miałam 6 lat, mama niestety nie miała innego wyjścia - musiała wcześnie wychodzić do pracy zostawiać mnie rano samą w domu. Jako bardzo samodzielne dziecko sama wstałam, ubrałam się, umyłam zęby i zjadłam śniadanie, zamknęłam mieszkanie i szłam do mamy do pracy (odległość około 800m, przejście przez ruchliwą ulicę). Mama wtedy wyskakiwała na chwilę, żeby odprowadzić mnie do zerówki (cały manewr robiony tylko po to, żeby nie widzieli że dziecko przychodzi samo). I jakoś nigdy nic mi się nie stało. Owszem zdarzało się, że zgubiłam klucze czy coś w ten deseń, ale mi nigdy krzywda się nie stała. Tylko że to było 20 lat temu...

Dziś sama jestem mamą - mam 2 miesięcznego synka. Nie wiem jak to będzie z nami, ale bardzo bym chciała, żeby był równie samodzielny co ja. Tylko, że jak ktoś zauważył czasy są inne. I wcale nie chodzi o liczbę zagrożeń, wtedy też byli pedofile, porywacze itd. Główna różnica jest taka, że dzieci się już same nie bawią na podwórku. Pod blokiem mamy plac zabaw i nie widzę tam ŻADNYCH dzieci, poza jednym 2 letnim chłopcem z dziadkiem. Więc z kim mój syn miałby się nawet bawić? Ale wg mnie największa różnica między naszym dzieciństwem, a dzieciństwem naszych dzieci jest taka, że jak wypuścisz małe dziecko samo, to życzliwa sąsiadka stwierdzi że jesteś wyrodną matką i wezwie policję/pomoc społeczną, bo przecież dziecko musi być pod 24 h opieką dorosłego. A czy za naszych czasów ktoś w ogóle myślał w ten sposób? Nie sądzę.

Smutne będzie dzieciństwo naszych dzieci - zero wolności, zabawy bez nadzoru rodziców, samodzielności.... :(

zobacz wątek
11 lat temu
~M.

Odpowiedź

Autor

Ogłoszenie
Polityka prywatności
do góry