Widok

Dzień bez samochodu :-)

[url="http://miasta.gazeta.pl/trojmiasto/1,35612,7068175,Gdanszczanie_moga_byc_z_siebie_dumni.html"
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
Za przeproszeniem, co to za głupoty? Jechałem po południu we wtorek SKM'ką przez Gdańsk - jak zwykle widziałem samochody, i korki...


A Gdynia? W Gdyni - bez zmian. Ile samochodów zawsze było, tyle było i tym razem. Nic się nie zmieniło.
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 2
heh, a jak ma sie zmienic... do naszej osiedlowej szkoly mamuski podwoza dzieci samochodem, bo mieszkaja az 500m dalej...
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 0
ha, u mnie to samo, szkoła 500m dalej, a widzę sąsiadów z dziećmi ładujących się do samochodu. Na szczęście moje dzieciaki mają to szczęście jeździć rowerami z ojcem :)
----------------------------------------
www.mtb3x.pl || hamujesz - przegrywasz
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 0
Dajcie już spokój. Samochód to komfort. Dzięki niemu zbudowaliśmy cywilizację, która wygląda tak, a nie inaczej i pomysłu poruszania się autem już nie porzucimy, wasze gadanie nic nie pomoże.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 3
Masz słuszność, ale musisz przyznać rację że jechanie do sklepu kilkaset metrów albo odwożenie dzieci do szkoły pod nosem to przegięcie. Jakby co też jestem kierowcą - ale nie uważam że stanie w korkach przy dojazdach do pracy do luksus.
----------------------------------------
www.mtb3x.pl || hamujesz - przegrywasz
popieram tę opinię 2 nie zgadzam się z tą opinią 0
Z auta każdy korzysta jak chce. Czy to przejazd 500m (ja bym poszedł z buta, bo szkoda by było silnika) czy też 100km, niech każdy decyduje sam kiedy auta użyć.

Stanie w aucie w korkach to nie luksus, stanie w korku w nieklimatyzowanym i przepełnionym autobusie, z brudnymi żulami i śmierdzącymi emerytami to też nie luksus, podobnie jak dojechanie do pracy na rowerze i bycie potem spoconym i w przypadku deszczu mokrym osobnikiem. Sorry, ale ja do komunikacji zawsze wybrałbym auto z ewentualnym dojściem pieszo.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
Mam niecałe 2km do roboty i nie chce mi się na piechotę łazić. Dlatego wsiadam na 2 kółka. Jestem szybciej i mniej zgrzany :)
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
jak zatem wytłumaczysz fakt, że w krajach, które wywindowały ten rozwój cywilizacyjny, prywatny transport samochodowy w miastach pełni poślednią rolę, a transport rowerowy wręcz kwitnie?

"W d$^ach im się od dobrobytu poprzewracało"?
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
samochod juz dawno przestal byc luxusem, to jest zwykle narzedzie..nawet w Polsce kazdy moze sobie kupic 4 kolka..tylko czy zawsze jest to potrzebne? w PL jeszcze nie jest tak zle, ale dajmy na to USA (nie we wszystkich Stanach oczywiscie) przecietny koles ma 30kg nadwagi i pokonuje z buciorka srednio 100m/dziennie.za to przesiaduje 3-5h w aucie i wcale go to nie przeraza :) przeraza go natomist perspektywa przejscia na druga strone ulicy (np. po zakupy do ABC Stores)..kurde tutaj sa nawet specjalne wozki by grubas nie zmachal sie podczas wedrowki po supemarkecie :)
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
i jednocześnie są taką potęgą w sporcie i nie tylko :)
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
W jakich krajach? W Holandii i Danii? Wiesz dlaczego? Bo jest tam płasko! Wyjątek potwierdza niestety regułę. Poza tym świadomość ekologiczna stoi w tych krajach na tak wysokim poziomie, że w imię ekologii ludzie są w stanie poświęcić swój komfort i jest to sytuacja niezwykle rzadka. I trzeci istotny fakt, dlaczego w tych krajach jest jak jest - po prostu odległości są malutkie, w USA rower już nie zdaje egzaminu, bo średnia odległość do pracy jest kilkukrotnie wyższa niż e Europie.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
odwiedź sobie jakiekolwiek miasto w Niemczech. Zwłaszcza uniwersyteckie. Bez problemu znajdziesz bardziej górzyste niż Trójmiasto. Widok faceta w garniturze czy kobiety w butach na obcasach nie będzie rzadkością, ale standardem... Ale co tu się dziwić - dojeżdżanie autem jest tam horrendalnie drogie (prohibicyjne koszty parkowania w centrum - warto zwrócić uwagę, jak proporcjonalnie mało aut jest w centrach zachodnioeuropejskich metropolii), a z kolei komunikacja publiczna, mimo iż zorganizowana świenie (np. w Niemczech), jest przepełniona - nikogo nie stać na utrzymywanie taboru i załogi tylko na godziny szczytowe. Do tego rower w relacji drzwi-drzwi okazuje się często znacznie szybszy od pubkoma, a nawet od samochodu.

Poza tym pewnie z połowa 3miasta mieszka/pracuje/uczy się na płaskim. A odległości są najczęściej w sam raz na rower, zwłaszcza w połączeniu z SKM. Nie wszyscy pracują w garniturze, wystarczy, aby część uczniów, studentów czy pracowników przeróżnych kombinatów (gdzie zazwyczaj jest prysznic) przesiadła się na rower, a już na ulicach i w pubkomie zrobi się luźniej, a ludzie będą zdrowsi i pogodniejsi. Dojeżdżanie rowerem to po prostu kwestia mentalności, inwencji i rozplanowania, a przede wszystkim "mody". 3miasto akurat jest jak mało które inne polskie miasto predystynowane do komunikacji rowerowej (olbrzymią ilość relacji można "obsłużyć" rewelacyjnymi trasami leśnymi albo trasą nadmorską zamiast tłuc się ulicami). Na dodatek często zysk czasowy jest spory (np. w relacjach z południa Gdańska czy też miedzy poszczególnymi dzielnicami Gdyni) I ludzie to wykorzystują, co najmniej w sezonie naprawdę sporo osób pogina rowerkami do pracy czy szkoły (osobiście znam bardzo wiele takich przypadków.)

pozdr
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 0
"Widok faceta w garniturze czy kobiety w butach na obcasach nie będzie rzadkością, ale standardem" Racja, u nas jest to rzadkość :>

"prohibicyjne koszty parkowania w centrum" - bo tam jest socjalizm, komuna, eurokołchoz zwany UE, który decyduje za nas i robi to coraz częściej. Jeszcze trochę i ten wielki brat stwierdzi, że samochody z silnikami > 1.4l nie mogą być produkowane. Dlaczego za parkowanie na publicznej ulicy, która powstaje z podatków społeczeństwa pobierana jest ode mnie opłata? To jest skandal, to samo się dzieje w Gdyni, albo podatki bez dodatkowych opłat, albo bez podatków i same opłaty za parkowanie na czyimś terenie (np. miasta), ale nie jedno i drugie!

Więc widzisz sam, że ten transport rowerowy to władze starają się wymusić na ludziach, bo w mieście ciasno, a sami samochodami przecież jeździć muszą - najlepiej im to wychodzi w Berlinie w 6-litrowych Phaetonach. I właśnie przez te ich cudowne opłaty za wjazd do miasta ludzie na rowery się przesiadają, a więc nie względu na komfort tylko niższą cenę takiego transportu. Sorry, ale z transportu rowerowego ja rezygnuję, zysk z takiej jazdy jest znacznie mniejszy niż suma wad.

Wady:
-dojeżdżasz niemal zawsze spocony do pracy/szkoły/gdziekolwiek
-ogromna zależność od warunków pogodowych (deszcz, śnieg, itd.)
-tylko małe odległości
-ilu pasażerów wsiądzie na rower, czy weźmiesz jakiś większy bagaż/torbę? nie, a w aucie tak
-niebezpieczne polskie drogi

Zalety:
-czasami szybciej niż auto
-zdrowie - ale ten pkt istotny jest tylko wtedy, gdy oprócz samego dojazdu nie wykonujesz innych ćw. fiz.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
Mogę powiedzieć, że jestem rowerzystką. Jeżdżę w ramach treningu 3 razy w tygodniu po kilkadziesiąt kilometrów w terenie. Ale do pracy jadę autem, mam nieco ponad 2,5km. Niewiele. Jednak po drodze do pracy muszę "rozwieść" dwoje moich dzieci (5 lat i 8 lat) w dwa róże punkty miasta do szkoły i przedszkola. Popołudniu muszę je odebrać i lecieć do domu robić obiad etc.
Pewnie można by było to zorganizować inaczej, ale wtedy nie udałoby mi się być w domu już o 15:15. Wszystko zależy od zorganizowania sobie życia i planu codziennego. MOże jak podrośnie ten mniejszy spróbujemy w bezdeszczowe dni jeździć rowerem do pracy, przedszkola, szkoły.
Pozdr.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
Scarface, u nas wszystko jest rzadkoscia.. autostrady..sciezki rowerowe..ludzie, ktorzy nie smierdza w autobusie..i co tam jeszcze..

ja moge jezdzic do pracy samochodem, skm/autobusem albo rowerem, w 90% przypadkow wybieram rower, czas ten sam a o ile przyjemniej i ZA DARMO, bez nerwow, korkow. w pracy sie myje i przebieram. jade w miare wolno, zeby sie nie spocic nadmiernie. mi takie rozwiazanie odpowiada.

a jezdzenie 500m samochodem - nigdy tego nie zrozumiem. ale niech dzieciaczki rosna niepelnosprawne, w koncu to nie moje :D
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
Scarface, trochę mieszasz pojęcia.

Dzięki temu eurokołchozowi w centrach miast można sobie spokojnie pospacerować, jest miejsce na ładną architekturę, a gdy się już musi gdzieś dojechać do centrum autem, to przynajmniej jest gdzie wtedy zaparkować. Idealnym przykładem jest Gdynia - przed wprowadzeniem strefy, przyjeżdżając do centrum w środku dnia do urzędu/firmy/szpitala/sklepu, trzeba było stracić kwadrans i więcej na szukanie miejsca, aby często na koniec i tak wcisnąć się gdzieś na nielegalu na trawniku. Teraz - przyjeżdżasz, parkujesz pod instytucją, pod którą chcesz, wrrzucasz 50gr i szybko załatwiasz sprawę. To jest główna idea płatnego parkowania w centrum, przychody do budżetu (w Gdyni mogą być przez dłuższy czas wątpliwe) to sprawa drugorzędna.

Jak najbardziej się z Tobą zgadzam, że w normalnych warunkach (tzn. nie zakorkowanym mieście - np. Gdynia od jakichś 2 lat zdecydowanie nie jest zakorkowana, poza grożącym komunikacyjną katastrofą Chwarznem & okolicami), auto jest zdecydowanie bardziej komfortowe. Jest tylko taki jeden mały problem - ten komfort jest teraz dostępny niemal dla każdego... Centra miast i tak są już zupełnie zawalone autami, czy chcielibyśmy sobie z tym problemem radzić wybetonowaniem resztek trawników i skwerów i poszerzeniem wszystkich ulic do 2x3 pasów? Przecież mieszkamy w środku Europy,kolebki kultury, nie gdzieś w Trzecim Świecie. Tu centra miast oddaje się z powrotem ludziom, ograniczając ruch aut i tworząc deptaki - nawet małe, zapyziałe miasteczka dzięki temu odzyskują blask i poprawia się jakość życia mieszkańców, po prostu w takich miastach żyje się przyjemniej. Efekt betonowania i asfaltowania centum i tak byłby mierny, czego przykładem jest mocno "azjatycka" Warszawa, posztkowana szerokimi arteriami i zawalona autami, a jednocześnie całkowicie nieprzejezdna. Jedynym wyjściem jest kształowanie zrównoważonej polityki transportowej - aby jak najwięcej ludzi przekonało się, że można obejść się bez auta. Przecież nie wszyscy mają kilkoro dzieci do rozwiezienia do szkoły (swoją drogą nieźle się porobiło, czy teraz 10-letnie dziecko naprawdę samo nie potrafi już do szkoły dotrzeć?), a nawet, jak pokazuje przykład Bynia, i z tym można sobie poradzić. Nie wszyscy się obficie pocą, poza tym potężny odsetek osób w pracy przesiąknie potem czy innnym zapachem w nieporównanie większym stopniu, niż przy dojeździe rowerem (dojeżdżając zatłoczoną SKM też można nieźle zapachami przesiąknąć).

W mniejszych miastach czy też północnej części Trójmiasta jeszcze długo mody na jazdę rowerem do pracy nie będzie (choć w sumie nie byłbym taki pewien, raporty SDR z Kościerzyny pokazują, że drogą krajową 20 w centrum miasta przejeżdża dziennie średnio ponad kilkuset rowerzystów!), ale w samym Gdańsku rower ma wielką szansę stać się równoprawnym środkiem komunikacji, tak jak to się staje w Warszawie, gdzie naprawdę sporo nawet "białych kołnierzyków" do pracy dociera rowerem. Oczywiście nie dla każdego (czasem z powodu faktycznych ograniczeń, częściej z przyczyn mentalnych - w końcu w PL rower to raczej plebejski środek komunikacji).

Na koniec, warto zauważyć, że akurat ludziom dojeżdżającym do pracy samochodem powinno zależeć na rozwoju komunikacji rowerowej - w końcu to oznacza mniejsze korki i więcej miejsc parkingowych dla nich samych...

pozdr
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
Powiedziałbym, że w Gdańsku już się staje. Wystarczy popatrzeć w godzinach szczytu ile jest ludzi na rowerach.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
W Niemczech czy Holandii rano i po pracy ścieżki rowerowe są zapchane mimo ze są 5 razy szersze niż w Polsce i lepiej zorganizowane kiedy tak będzie u nas???? I jeszcze jedno by jeździć rowerami do pracy wcale nie są potrzebne prysznice w pracy ci co pracują fizycznie i tak je mają w zakładach pracy ale ci z biura w cale mieć nie muszą choćby z tego powodu ze jazda na rowerze to nie musi być sprint do pracy!! Wystarczy zobaczyć jak jest właśnie w starej uni nikt kto przyjeżdża do pracy w garniturze na rowerze nie jest spocony po pierwsze większość to rowery miejskie gdzie prędkości zawrotnych nie osiągasz 2 to jest to tylko swobodna jazda przy której naprawdę się trudno spocić. wystarczy wyjść wcześniej do pracy a nie gnać na złamanie karku. Z resztą tym właśnie różnią się Polacy od Innych. Większość nie tyka roweru bo myśli że się spoci i ze jazda nim to ogromny wysiłek ,A to kompletna bzdura .Dlatego właśnie w starej UE 20% to ludzie na rowerach jadący do pracy u nas 1%!!!
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
eh... ja jakoś nie umiem jeździć tak powoli żeby się nic nie spocić :P
nie mniej przez cały rok dojeżdżałem na pg rowerem :D może z wyjątkiem kilku dni gdzie pogoda już wybitnie nie przypasowała.. choć pamiętam dzień, gdzie było generalnie na chodnikach bialo..i przed GG, nie było nikogo poza mną :D
Trochę kłopot byłby pewnie gdybym mieszkał na Morenie, ale póki jedzie się po płaskim to dla mnie najlepsza forma transportu. A i pod tamte górki jakby trzeba by się jechało... tylko wtedy już rzeczywiście musiałbym mocno zredukować prędkość. Natomiast na płaskim jestem szybszy niż tramwaj, nawet gdybym miał ruszać równo z nim.. a gdy doliczyć czas stracony na przystankach+dojście na nie, rower staje się bezkonkurencyjny.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
Hm, rower to najszybszy miejski środek transportu. I najtańszy:). A te opowieści o pocie i błocie są mocno przesadzone. Codziennie wsiadam na swojego wysłużonego Gianta w sukience, szpilkach i płaszczu i jadę sobie nim tak z prędkością ok. 25km/h, po drodze wyprzedzając wszystkie samochody stojące sobie tradycyjnie w korku.

Zaznaczam tylko jedno - nie polecam tzw. mieszczucha na miasto. Mój Giant to góral (na semi-slickach co prawda, ale takich, które i na piachu w Borach Tucholskich dają nieźle radę) - pięknie pokonuje wszystkie krawężniki, a w razie niespodziewanych opadów śniegu w zimie, nadal mogę nim spokojnie jechać. Mieszczuch wymusza niewygodną wyprostowaną pozycję. Tfu, i jest obrzydliwie niezwrotny.

Muszę tylko sprawić sobie pełne błotniki:).
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
eeee no co Ty. Wlasnie zgieta pozycja powoduje automatycznie szybsza jazde i wieksze pocenie. Wyprostowana pozycja jest tez bardzo komfortowa - pod warunkiem ze sie wtedy nie scigamy. Wiem co mowie bo czaje obydwa klimaty.
jeszcze raz zapodam linka:

http://www.rp.pl/artykul/2,354342_Rowerowy_szyk_w_wielkim_miescie__.html
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
Kasia.....może powinnaś pójść do lekarza....niech Ci zbada a co najważniejsze, niech Ci zacznie leczyć NOS.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
odkopuję archaiczny wątek

ciekawe, czy owa Kasia ma już błotniki?
ciekawe, czy bezsens już dorósł?
ciekawe czy ktokolwiek z was dziś świętował?
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
Wczoraj pogoda nawet nie była najgorsza i można było śmigać rowerem ale ogólnie dzień bez samochodu pod koniec września nie ma sensu. Nikt nie zacznie teraz jeździć rowerem a Ci co jeżdżą powoli rezygnują z roweru ze względu na pogodę i jest to naturalne.

Ciekawe że nikogo nie obchodzą np kasztany, a dokładnie ich łupiny leżące na ścieżkach. Dzięki min 2 razy musiałem naprawiać dętkę.
popieram tę opinię 2 nie zgadzam się z tą opinią 0
Odpowiadając na trzecie z pytań: tak, świętowałem, zupełnie nieświadomie :D

Chociaż w pracy jeździłem firmowym autem :/ To już sam nie wiem.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0
Jest tylko jeden zasadniczy problem. wop zauważył, że w starej unii ścieżki rowerowe są wielokrotnie szersze niż u nas. Zastanówmy się, co się stanie, jeśli 20% ludzi zacznie dojeżdżać do pracy rowerami.

Dziś w radiu jakiś rowerowy ekspert stwierdził, że trzeba wyburzyć 60% DDR-ów w miastach, bo nie są użyteczne, a wręcz niebezpieczne.

Dlaczego nie protestujemy w takim razie przeciwko budowie za wąskich i niebezpiecznych ścieżek, przeciw karygodnym rozwiązaniom przejść dla pieszych przez ścieżki, czy budowaniu ich kosztem chodników?

Reklamujcie dalej dojazdy rowerami, a za 5 lat będziecie znów przesiadać się do samochodów.

Pozdrawiam, zwłaszcza wop
popieram tę opinię 2 nie zgadzam się z tą opinią 0

Inne tematy z forum Rowery

Zabezpieczenia i drzwi do piwnicy (21 odpowiedzi)

Hej. Na wstępie zaznaczam, że jestem w pełni świadomy tego, iż w piwnicy rowerów się nie...

trening interwałowy (25 odpowiedzi)

witam! mam pytanie co do treningu interwałowego, czy ktoś z forumowiczów jeździ może w ten...

do góry