Re: Dzień
To nie jest moja pierwsza praca, mam dość duże doświadczenie z różnymi typami pracodawców (mobbing, brak wypłaty, wyzwiska, wygórowane wymagania, wyzysk, pomówienia itepe itede) i co za tym idzie...
rozwiń
To nie jest moja pierwsza praca, mam dość duże doświadczenie z różnymi typami pracodawców (mobbing, brak wypłaty, wyzwiska, wygórowane wymagania, wyzysk, pomówienia itepe itede) i co za tym idzie porównanie i powiem Ci szczerze, że ten demonizowany przez was bezpłatny tydzień próbny jest jedyną rzeczą którą mogę obecnemu pracodawcy zarzucić. Facet jest w porządku, uczciwy, zawsze stawia sprawę jasno, jest otwarty na polemikę i można z nim pogadać jak "równy z równym" a nie jak plebs ze szlachtą.
Owszem, każdy "nowy" przychodzący do firmy musi "odbębnić" swoje kilka dni próbnych, ale każdy ma wybór.. Zasady są jasne, jak to mówi szef "ja nie płacę za przyuczenie, ja płacę za pracę". I coś w tym jest. Bo każda nowa osoba na początku jest jak dziecko we mgle i trzeba wielu godzin, żeby skumała o co kaman, ot, taka specyfika branży. Dla "starych" pracowników to też zawracanie tyłka, żeby nowego nauczyć systemu, procedur i ponaprawiać błędy, które na początku każdy popełnia. Poza tym to działa w dwie strony - pracodawca ma możliwość sprawdzenia, czy się nadajesz i "wpasowujesz" w zespół, a Ty możesz sprawdzić, jak będzie w praktyce wyglądała praca w danej firmie i czy Ci odpowiada, czy nie. Jeszcze się nie zdarzyło, żeby szef komuś nie zaproponował umowy po tym czasie próbnym.
Chodzi mi tylko o to, że czasem warto zainwestować, dać od siebie coś więcej, żeby się później zwróciło. Nie warto unosić się dumą, wybrzydzać i oceniać według schematów. Inaczej możemy nie ruszyć z miejsca. Bo idealnych pracodawców nie ma i jeśli ktoś na takiego czeka, aż ten sam zapuka do jego drzwi prosząc, żeby podpisał z nim umowę na czas nieokreślony za kilkukrotną średnią krajową, to może się grubo przeliczyć.
zobacz wątek
12 lat temu
~ani mru mru i do przodu!