Widok
Dzik jest dziki....
No właśnie... i nie powinien być narażony na tak bliski kontakt z człowiekiem. Z drugiej strony jako stworzenie nieobliczalne, nie wiadomo czego się po takowym spodziewać. Od dłuższego czasu dzień w dzień dziczki spacerują sobie pod moim blokiem. Wzbudzają ogólne zainteresowanie, czasami przerażenie, a ostatnio rozczulenie, kiedy lochy urządziły sobie karmienie maluchów na trawie. Niedawno jeden z tych maluchów zostal potrącony na Benisławskiego. Nie miał najmniejszych szans :( Gdzie są służby odpowiedzialne za opiekę nad dzikami? Czy ktoś wie, gdzie zgłosić ten problem?
Należy oddać przestrzeń dzikom. Nie zgadzam się z tym, że dzik jest nieobliczalny. Te zwierzęta, póki nie zostaną zaatakowane, nie są agresywne wobec człowieka. Wystarczy dzika nie prowokować, nie podchodzić do lochy z małymi i mamy 100% bezpieczeństwa. W trójmieście nie zdarzają się ataki dzików na ludzi.
No nie wiem, czy matka nie poczuje zagrożenia, jak spaceruje z małymi po osiedlu!!! Poza tym maluchy są narażone na pędzące ulicami samochody! Nie zliczę ile razy wyszły nam prosto pod maskę! Szczęście, że mąż nie szarżuje i czekamy, aż dziczki sobie przejdą na drugą stronę, ale ile można liczyć na szczęście?
Od kilku miesięcy mam psa i dopiero spacerując z nim zauważyłam, ile jedzenia wyrzuca się na osiedlu. Chleb, kości, warzywa, makaron, ryż. Widziałam jak jedna Pani wylewała barszcz przez balkon. Nigdy nie chodzimy między blokami, bo pies po prostu od razu wyczuwa i ciągnie pod te okna. Nic dziwnego, że są tu dziki. Mieszkam od 3 lat na Podgórskiej i dopiero w tym roku zauważyłam, że przychodzą (pewnie dlatego,że częściej wychodzę, na spacery z psem). Mieliśmy jedno bliskie niespodziewane spotkanie z dzikiem i mój szczeniak podbiegł do niego myśląc, że to pies. Dzik kompletnie go zignorował i oddaliliśmy się, więcej strachu ja się najadłam. Teraz trzeba uważać, bo są młode, ale myślę, że największe zagrożenie stanowią dla samochodów, które szczególnie w późnych godzinach pędzą kwiatkowskiego. Jednego nie rozumiem, jak w XXI wieku można wyrzucać tyle jedzenia na trawniki, przez balkony, szkoda jeszcze, że nie na ulice jak do rynsztoka, przecież to nie średniowiecze, każdy ma w domu śmietnik i kibel. W głowie się to nie mieści!
ermilka zgadzam się z Tobą - ja mieszkam w domu jednorodzinnym koło bloków i z jednej strony płotu ludzie z bloków robią sobie po prostu śmietnisko - wyrzucają wszystko przez balkon bo są krzaki i nie widać. Tylko ja to ze swojej działki widzę. Od jedzenia po garnki, kartony, ciuchy...A dziki są pod moim domem prawie codziennie i nieraz było tak, że locha stała przy furtce i warczała, kiedy chciałam wejść do domu...Na szczęście jak się zrobi trochę hałasu, to uciekają.
można zgłosić na straż miejską, ale ona kompletnie nic nie poradzi...
szkoda...
problem dzików jest nie od dziś...
na Platynowej jest odłownia, ale same przecież tam nie wejdą....
a teraz jest jeszcze okres ochronny dla nich...więc chyba nic nie zrobią z tym problemem o ile można nazwać to problemem, dla nas on jest, dla kogo innego nie.
aż coś się stanie...
szkoda...
problem dzików jest nie od dziś...
na Platynowej jest odłownia, ale same przecież tam nie wejdą....
a teraz jest jeszcze okres ochronny dla nich...więc chyba nic nie zrobią z tym problemem o ile można nazwać to problemem, dla nas on jest, dla kogo innego nie.
aż coś się stanie...