Widok
Dokładnie funky_koval - np. ja mam przyjaciela, który od urodzenia zmaga się z pewną chorobą, której efektem jest brak męskich hormonów, niski wzrost, brak zarostu itp. I co robią ludzie? Oglądają się za nami na ulicy, jakby On był co najmniej z innej galaktyki. Smutne jest także to, że ani razu nie usłyszałam wówczas rodzica mówiącego do swojego dziecka "nie patrz tak kochanie, bo ten Pan jest po prostu chory", czy cokowiek takiego. Rodzice wręcz sami za przeproszeniem gapią się, jakby coś nadzwyczajnego widzieli. Nie mam pojęcia skąd to się bierze
Czasem ludzie z różnych przyczyn do siebie sami gadają niekoniecznie to musi być choroba.
A człowieka się nie zamyka, nie izoluje tylko dlatego że ma problem.
Problemy są do rozwiązania, uczy się wyjścia "na prostą", zamknięcie ew. gdy zagraża bezpieczeństwu.
Celem zawsze jest wyleczenie, a nie odizolowanie dla samego izolowania.
Człowiek wyleczony ma być jeszcze mocniejszy.
A człowieka się nie zamyka, nie izoluje tylko dlatego że ma problem.
Problemy są do rozwiązania, uczy się wyjścia "na prostą", zamknięcie ew. gdy zagraża bezpieczeństwu.
Celem zawsze jest wyleczenie, a nie odizolowanie dla samego izolowania.
Człowiek wyleczony ma być jeszcze mocniejszy.