Szczury ścigają się już od przedszkola...
Wyścig zaczyna się wraz z umiejscowieniem kandydata na prawnika/lekarza/prezesa ewentualnie naukowca, w tym jedynym i oczywiście najlepszym przedszkolu, po czym przenosi się do najlepszej...
rozwiń
Wyścig zaczyna się wraz z umiejscowieniem kandydata na prawnika/lekarza/prezesa ewentualnie naukowca, w tym jedynym i oczywiście najlepszym przedszkolu, po czym przenosi się do najlepszej podstawówki by apogeum osiągnąć w jeszcze bardziej najlepszym liceum...do tego wszystkiego masa zajęć dodatkowych pod różnymi etykietkami - czy to korepetycji, czy zajęć poszerzających wybitne zdolności danego dzieciaka. Grafik zapięty od wczesnych godzin rannych do wieczora. W weekendy podobnie, choć niby bardziej na luzie. W wakacje kursy doskonalące - bywa, że przez kilka tygodni, z różnych przedmiotów...Zastanawialiście się kochani rodzice ile taki dzieciak może znieść? Wszechobecna presja zarówno ze strony szkoły (straszenie egzaminami) jak i rodzinki. Do rangi dramatu urasta otrzymanie oceny "dobrej" a każda niższa obawiam się, że może skutkować zejściem śmiertelnym -nie wiem tylko kogo wcześniej, ucznia czy rodzica? Rodzice hodują na własne życzenie pokolenie frustratów nie potrafiących udźwignąć najmniejszego niepowodzenia a programowanych od małego na zwycięzców...Gdy któregoś dnia noga się poślizgnie - a stanie się to prędzej czy później - pojawiają się prochy, depresja i próby samobójcze...Wszystko dzięki temu, że najpierw zafiksowani na sukces za każdą cenę starzy a później powielający te wzory ich pociechy nie potrafią pewnych spraw odpuścić i na spokojnie podejść do tematu edukacji...
zobacz wątek