Odpowiadasz na:

Re: Ekskomunika dla Gronkiewicz-Waltz

Z moimi prawami i tymi dyrektorami jest tak:

W szpitalu MSW obok szpiatala Wojewódzkiego, poszedłem zapytać się o odpłatne leczenie kamieni nerkowych, dostałem wyczerpującą odpowiedź.... rozwiń

Z moimi prawami i tymi dyrektorami jest tak:

W szpitalu MSW obok szpiatala Wojewódzkiego, poszedłem zapytać się o odpłatne leczenie kamieni nerkowych, dostałem wyczerpującą odpowiedź. Jako, że było drogo, zapytałem się o drogę by załatwić to przez NFZ. Wtedy pielęgniara zbladła, zaczeła coś ściemniać o tym, że musze korzsytsać z ich urologa, czy nefrologa, nie pamietam. Następnie powiedziała, że muszę być przyjety na oddział. A, i o szczegóły muszę się dopytać wychodząc z budynku na zewnątrz obchodzac go z drugiej strony i wchodząc na drugie piętro. Jak mówiła, tak poszedłem i zaczełem dopytywac się spotkanych lekarzy. Patrzyli oni na mnie jak na kosmitę i nikt nie wiedział o co chodzi. W końcu poradzili mi udac się do tej samej pielęgniary która mnie do nich wysłała. Odpwiedziałem im, że okej i gdy chce schodzić na dół, ci lekarze mnie wołaja i mówią, że budynki sa połączone i jestem 10 metrów od pokoju tej pielęgniary !!!!

Myślałem, wtedy, że krew mnie zaleje. Szybkim krokiem udałem się do pokoju kierownika administracji tego szpitala. Pukam i wchodzę do jego gabinetu i z marszu wylewam mu żółć na tą pielęgniarę. On urywa mi w pół zdania i mówi: "ja nie jestem od tych spraw !"
kurkica mnie juz wtedy wzieła do potęgi i pytam się go gdzie mam iść ? On wziął mnie za rękaw i zaprowadził do pokoju jaśnie panujacego dyrektora. Ale nie dane mi było mi go ujżęć bo na pierwszej linii staneły jego 2, słownie "dwie" sekretarki. Próbowały mnie zbyć jak pierwszego lepszego frajera, jakimiś górno-lotnymi teoriami jaka to rzekomo trudna sprawa dostać się na leczenie do szpitala. Spokojnym tonem odpowiedziałem, że rozumiem tą trudność, i że w takim razie udam się do oddziału NFZ, który zreszta jest nieopodal (nie wiem czy nadal) by sie dowiedzieć.

Sekretary wnet pojeły, że kitu mi nie sprzedadzą i zaraz zaczeły obdzwaniać cały szpital. Jedna i druga wykonały po jakieś 2-3 telefony i w końcu wyłożyły mi kawę na ławę. W skrócie rzecz biorąc, jest kolejka do specjalistów, kilka miesięcy musiał bym czekac na wizytę. Nastepnie kilka miesiecy musiał bym czekać w kolejce na zabieg/przyjęcie na oddział.

Siły mnie opuściły, darowałem to sobie. Zdałem sobie sprawę, że w każdym oddziale NFZ, w każdym sądzie spotkam ten sam beton biurokracji, znieczulicy, zoobojętnienia. Jestem tylko jednostką, nie wygram z całym systemem i dalsza walka, to walka z wiatrakami o prawo którego nie mam i świadczenia które nie mam dostać.

Niech ten cały system potop zaleje, bo tu nie ma czego naprawiać, ten system to gangrena.

zobacz wątek
10 lat temu
~GundekIIIMondry

Odpowiedź

Autor

Polityka prywatności
do góry