Re: Ekskomunika dla Gronkiewicz-Waltz
Porody też kończą się czasem źle. W przypadku pacjentki Chazana, z powodu dużej średnicy głowy dziecka, nie miałoby ono szans urodzić się drogą naturalną.
Podobne przypadki przed erą...
rozwiń
Porody też kończą się czasem źle. W przypadku pacjentki Chazana, z powodu dużej średnicy głowy dziecka, nie miałoby ono szans urodzić się drogą naturalną.
Podobne przypadki przed erą zaawansowanej medycyny kończyły się śmiercią matki i dziecka. I to w takich bólach, że najgorszemu wrogowi byś nie życzył.
Syndromem post-aborcyjnym straszą przede wszystkim media powiązane z kościołem bo jest im to na rękę. Dla tej konkretnej kobiety większym stresem jest zmuszenie jej do donoszenia ciąży, powołania (za pomocą cesarskiego cięcia) na świat kalekiego dziecka, które żyło kilka dni, a to wszystko kosztem zmniejszenia jej szans na kolejną ciążę praktycznie do zera.
Co do umierania, to nie wiem czy byłeś kiedyś blisko osoby, która na taką chorobę umierała. Ja byłam i "radość z każdego darowanego dnia" to może w Na Dobre i na Złe, ale nie w prawdziwym życiu.
Sama, jeśli na taką chorobę zachoruję, będę chciała mieć możliwość wyboru.
Cieszyć się dniem można, jeśli zachowujesz przynajmniej ograniczoną kontrolę nad fizjologicznymi funkcjami własnego ciała, oraz nie zwijasz się właśnie z bólu.
zobacz wątek