O projektowaniu nie mam zielonego pojęcia, nie mam też na to czasu, więc zadzwoniłem do Lux interiors i poprosiłem o spotkanie z projektantem wnętrz. Powiedziałem, że mogą zrobić, co tylko chcą, byle tylko mieszkanie nie było różowe. Najchętniej zostawiłbym im klucze i wyniósł się na czas remontu, ale musiałem zaakceptować projekt. Spodobał mi się wizualnie, ale nie zagłębiałem się w detale techniczne, których i tak bym nie zrozumiał. Okazało się, że wcale się nie muszę znać, bo projekt był prosty, minimalistyczny i bardzo uniwersalny. Ponieważ wcześniej pokazałem projektantowi parę zdjęć z katalogów wnętrz, wiedział mniej więcej, w co celować i trafił, przyznaję, doskonale. Wiem, że zapłaciłem za projekt niewielkiego M3 więcej, niż chciałby inny projektant, ale jestem też pewien, że jest zrobione lepiej, niż ktokolwiek inny mógłby zrobić. Od pierwszego telefonu do końca remontu minął w sumie miesiąc, ale to przede wszystkim ja przeciągałem ten termin. Inaczej pewnie byłoby dwa razy szybciej.