Podoba mi się Twoje lekkie i humorystyczne podejście do problemu Lukrecjo.
Zauważam jednak różnicę, że w zamiarze dżoker pragnął mieć ogiera, który dopiero po zakupie okazał się świnką....
rozwiń
Podoba mi się Twoje lekkie i humorystyczne podejście do problemu Lukrecjo.
Zauważam jednak różnicę, że w zamiarze dżoker pragnął mieć ogiera, który dopiero po zakupie okazał się świnką. Trzeba przyznać, że dżokej przed zakupem nie obejrzał należycie zwierzątka, a na dodatek przez kolejne 10 lat nie chciał widzieć pomyłki i próbował świnkę osiodłać, popędzał ją i dziwi się, że ta nie nabiera wymaganej prędkości.
W tym przypadku trzeba nie tyle dużej cierpliwości, co być może więcej wrozumiłości, pamiętając że "świnka" to też pożyteczne, żywe stworzenie, które można polubić, mające jednak swoje potrzeby, zupełnie inne niż koń wyścigowy, :)
zobacz wątek