Jak to? Tylko moja ironia jest zbędna?
Cały czas mieszane są ze sobą kwestie wziętego kredytu z kłamstwem. Chociaż łączą się ze sobą, to jednak należy rozpatrywać je oddzielnie, bo...
rozwiń
Jak to? Tylko moja ironia jest zbędna?
Cały czas mieszane są ze sobą kwestie wziętego kredytu z kłamstwem. Chociaż łączą się ze sobą, to jednak należy rozpatrywać je oddzielnie, bo przyczyny jednego i drugiego są zupełnie inne. Ja piszę o przyczynach kłamstwa, a Ty odpowiadasz mi pisząc o wziętym przez męża kredycie.
Kolejna kwestia przeciwko której stawiam opór, to próby przedstawiania moich propozycji na rozwiązanie Twojego problemu, jako akceptacji niewątpliwie patologicznego zachowania którym jest: kłamstwo i wzięcie kredytu jednego z małżonków poza wiedzą drugiego. Jeszcze raz podkreślam, że nie akceptuje takich poczynań.
Twierdzę jednak, że rozwód w tej sytuacji jest rozwiązaniem szkodliwym dla całej, waszej rodziny. Uznaję, że byłaby to swoista kara śmierci, a oskarżony (czyt. mąż) zasługuje na karę, pozwalającą po jej odbyciu wrócić do społeczeństwa (czyt. do żony i dzieci).
Sąd ogłasza przerwę. :)
zobacz wątek