Po odbytych uroczyście i przygotowanych wspaniale przez Restaurację obchodach naszej z żoną trzydziestej rocznicy ślubu (pisałem o tym w lipcu 2011) nie miałem wątpliwości, gdzie zaproszę najbliższych by mogli "pastwić się" nad moją sześćdziesiątą rocznicą urodzin. Oczywiście - z ponad miesięcznym wyprzedzeniem - zarezerwowałem sobie ten wieczór w Kresowej. Pani Tatiana jak zwykle zajęła się wszystkim i.... było fantastycznie. Ne jestem osobą szczodrą jeśli o komplementy idzie, ale bez komplementów tym razem się obejdzie, bo to co napiszę, to szczera prawda. Urodziny przygotowane były perfekcyjnie. Czułem się na prawdę ważną, w tym tak ważnym dla mnie dniu Osobą. Urody kelnerek wychwalał nie będę - bo żona może poczytać, ale panowie wpadnijcie sprawdzić własnoocznie. Jedzenie - pycha, a jestem żarłokiem bardzo wybrednym. Platynowa patelnia za ozorki!!!! Także kaczuszka, pielemieni, pasztet, roladki z bakłażana czy Ułańska warte były każdej pochwały. Pani Tatianie i Panu Markowi serdeczne podziękowania, Czytelnikom tegoż życzliwa rada - nie byliście - idźcie do Kresowej i smacznego.