Refleksja po dzisiejszej kolacji: lokal wychłodzony, sprawiał wrażenie brudnego. W rogu, przy jednym ze stolików siedział jakiś podchmielony gość i coś bełkotał..ale mniejsza z tym, miał prawo. Zupę podano w obtłuczonych rondelkach sprzed 30 lat. Chyba miało być klimaciarsko, wyszło beznadziejnie. Na drugie danie kotlet schabowy. Nie przełknąłem. Całe szczęście, że było piwo bo cały wieczór skończyłby się smutno. Pani nie ukrywała chyba nawet całej tej beznadzieji bo nie zapytała: czy smakowało państwu? Byłoby to po prostu afrontem z jej strony. Acha....kucharz. Bez fartuszka, bez nakrycia głowy, nie budził zaufania. Może lokal radzi sobie w sezonie jak plebs połyka wszystko, ale ja z całego serca odradzam wszystkim potencjalnym klientom wizytę w tym pieprznym lokalu