Brzeg rzeki kongo
Kiedy wieczorem dotarliśmy nad brzeg Kongo ze zmęczenia siedliśmy w bezruchu. Wtedy Wódź wstał i rozpocząl historię o Wewnętrznej światyni Nadziei. Bo wiecie przecież, że nawet słaby Kaonko,...
rozwiń
Kiedy wieczorem dotarliśmy nad brzeg Kongo ze zmęczenia siedliśmy w bezruchu. Wtedy Wódź wstał i rozpocząl historię o Wewnętrznej światyni Nadziei. Bo wiecie przecież, że nawet słaby Kaonko, któremy spalili szałas i pobili miał głęboko wewnętrzną światynię nadzieji, w której paliło się zawsze świtełko jasne jak ognisko z wysuszonych liści palmy. Szkoda tylko, że Kaonko nie jest już wśród nas .
zobacz wątek