Widok
Flirtowanie:-)
Jakoś tak tradycyjnie na naszym forum,więc może...podyskutujemy na temat flirtowania z inną osobą będąc już w stałym związku?Czy taki flirt nie zagraża?Czy możemy mówić już o jakieś zdradzie?Co o tym sądzicie,może doświadczyłyście tego na własnej skórze?Ja mam pewne dylematy,ale przedstawię je później:-)
No właśnie,nawet jak myślisz,że na pewno nic z tego nie będzie,bo przecież Ty masz kogoś,on ma kogoś i tak niewiadomo kiedy zatraca się ta granica i może być potem niezły moralniak:-)Chociaż subtelne filtrowanie jak ja to nazywam;-)może być także dobrym sposobem na zaciśnięcie więzi ze swoim partnerem.
takie ""subtelne" flirtowanie jest ok pod warunkiem , że nad tym za panujesz i nie przekroczysz pewnej granicy. Ja mam taką koleżankę która ma stałego faceta a mimo to flirtuje jak się da - bo ją to w jakiś sposób dowartościowuje, bo będąc w długim związku juz nie ma takich motylków w brzuszku a od kolesi z którymi flirtuje słyszy komplementy których jej facet tak już nie sypie jak kiedyś.
Ja uważam że jest to balansowanie na krawędzi,nawet się nie spostrzeżesz a wpadniesz w przepaść, wiem co mówie,sama miałam takie flirciki i niby to tylko zabawa,ale ona kiedyś się kończy rożnym finałem,końcem związku albo powrotem to rzeczywistości czyli partnera z problemem zapomnienia o obiekcie niewinnego flirtu, tym bardziej że takie platoniczne uczucia potrafią być bardzo silne i długo trzymać. Jesli kochasz swojego partnera to nie ma co ryzykować, chociaż z drugiej strony jesli pociaga Cię flirt to może trzeba się zastanowić nad tym co Cię łączy z osoba z którą jesteś?Takie przygody bardzo rzadko zaciesniaja związek.Z moim obecnym partnerem, moim przyszłym mężem nie potrzebuję przygód, On jest moja najlepszą życoawą przygoda:)
nie polecam :) rozwaliłam sobie związek przez takie niewinne flirtowanie, do niczego oczywiście nie doszło, ale po tych niesamowitych chwilach i rozmowach z kimś nowym ciężko było wrócić do domku - do faceta z którym jest się od ok. 5 lat i wszystko juz jest rutynowe. Na dodatek zapomnieć o tym flirciku było bardzo trudno, hmm albo raczej o jego sprawcy ;)
Ciekawe czy ta żona o wszystkim się dowiedziała hehe:-)mi akurat mimo wszystko jest żal partnerek sprawców flirtu.Osobiście nie spodobałoby mi się ,gdyby mój Maciek zaczął umizgiwać się do jakieś innej panny.Z drugiej strony jesteśmy tylko ludźmi i mamy prawo troszeczkę wyluzować,ale w granicach rozsądku,choć granica ta jest baaardzo krucha:-)
A ja flirtuje i nie uwazam ze to cos zlego. ja to okreslam "nawijam loka" bo laski tak robia ze patrza facetowi w oczy i bawia sie kosmykiem wlosow :) Lubie czuc ten dreszczyk, ale co najwazniejsze nic nigdy nikomu nie obiecuje, a co jeszcze wazniejsze zawsze wracam do mojego osobistego przystojniaka i wtulam sie ile sil, bo to sa jedyne ramiona w ktorych chce byc :) dlatego w koncu zostalam jego żoną :)
U nas granica na szczęście nie została przekroczona :) Muszę się wytłumaczyć zanim dojdzie do linczu, nie wiedziałam że ma żonę na początku jak się zaczął umizgiwać :) Mnie zajęci panowie nigdy nie interesowali, obrączka na palcu potrafi ostudzic mój zapał, ale w tym przypadku tak się cudownie rozmawiało że jak wyszło szydło z worka to jakoś nie miałam siły zakończyć flirtu.
Są tego plusy i minusy: + miłe wspomnienia, - zmarnowanych kilka lat z fajnym człowiekiem.
Co do jego żony to nie wiem, sądzę że wiedziała, mając takiego przystojniaka w domu to się chyba automatycznie wpisuje w ryzyko takie sytuacje :)
Pozdrawiam i miłego, nieszkodliwego flirtowania życzę :)
Są tego plusy i minusy: + miłe wspomnienia, - zmarnowanych kilka lat z fajnym człowiekiem.
Co do jego żony to nie wiem, sądzę że wiedziała, mając takiego przystojniaka w domu to się chyba automatycznie wpisuje w ryzyko takie sytuacje :)
Pozdrawiam i miłego, nieszkodliwego flirtowania życzę :)
Dzięki Ola:-)(-: mam nadzieję,że taki będzie:-)O dziwo mój M wie o wszystkim i tylko się uśmiecha:-)Generalnie nic nie ma między nami tzn sprawcą flirtu a mną.Łączą nas sprawy zawodowe i esemesiki:-)Ja postawiłam sprawę jasno,on mam nadzieję,że też.Aha,dodam,że także nie jestem zainteresowana tym mężczyzną,bo mam już swojego idealnego:-)ale....jak tamten nawija:-)oj...:-)
Ja uwazam, ze troche poflirtowac mozna, ja no coz, mam stalego mezczyzne, za ktorego wychodze za maz, ale jakos w mojej naturze lezy, ze flrtuje z mezczyznami, o czym moj narzeczony wie, i poki nad wszystkim panuje to Mu to nie przeszkadza. Chociaz zgadzam sie ze granica jest bardzo cienka, ja oststnio poznalam mezczyzne, zaczelo sie od flirtu, a potem czulam do neigo bardzo silne uczucia, a wlasciwie oboje czulismy do siebie bardzo silny pociag seksualny...gdyby cos wtedy mialo sie wydarzyc, to chyba bym nie potrafila oponowac. Na szczescie tak szybko jak przyszlo tak szybko poszlo, i juz sie z niego "wyleczylam"...
dla mnie flirtowanie gdy się jest w stałym zwiąku jest niedopuszczalne, jakieś esemesiki czy coś takiego - nie jest mi to potrzebne; owszem "flircik" typu np. ze sprzedawcą, aby się potragować o cenę czegoś - ok, ale tylko kobiecy wdzięk i uśmieszki po czym po pozytywnym załatwieniu sprawy - koniec "flirtu" he he
http://www.slubnemarzenie.com.pl
Kartki i zaproszenia okolicznościowe dla dzieci i dorosłych
min. na Chrzest, I Komunię, urodziny, rocznice.
Zaproszenia, zawiadomienia, zawieszki, winietki itd. na ślub
Ślubne dekoracje kościołów i sal weselnych
Kartki i zaproszenia okolicznościowe dla dzieci i dorosłych
min. na Chrzest, I Komunię, urodziny, rocznice.
Zaproszenia, zawiadomienia, zawieszki, winietki itd. na ślub
Ślubne dekoracje kościołów i sal weselnych
To ja chyba będę jedną z nielicznych z takimi poglądami. Każda rozmowa, każde zachowanie wymierzone w to, żeby w kimś wzbudzić zainteresowanie na gruncie damsko-męskim, każde zachowanie mające na celu zainteresowanie moją osobą na gruncie seksualnym uważam za zdradę.Jeśli chcę być wierna to innych facetów traktuję w najlepszym wypadku jak rodzinę. To jest max. Uważam, że jeśli nie pilnuje się tej reguły prędzej czy później się w kimś zakochasz, pójdziesz do łóżka z kimś z kim nie powinnaś i zmarnujesz sobie związek. Wierność to ciężka praca, którą zaczyna się właśnie od unikania takich drobiazgów jak flirty.
Przy okazji, Zwróćcie uwagę że najczęściej facetów traktuje się jako tych, którzy częściej zdradzają, zostawiają dla innej. Tymczasem przyjrzyjcie się kobietom - sobie i dziewczynom dookoła. Większość kobiet to flirciary a flirt jest wymierzony właśnie w to, żeby komuś zawrócić w głowie. W zasadzie nie przejmujemy się tym, co będzie z tą osobą, której w tej głowie zawrócimy. Ubieramy się tak, żeby zwracać na siebie uwagę - to chyba ten sam rodzaj zachowań. Oj, potrafimy namieszać, potrafimy. Zwykle wygląda to tak, że czegoś nam brakuje w związku, czasem czujemy się trochę samotne, zaczynamy z kimś rozmawiać, trochę flirtować, mamy przyjaciela a potem... rozpieprzamy sobie życie. Czasem warto, częściej chyba nie warto.
MIŁOŚĆ , WIERNOŚĆ oraz UCZCIWOŚĆ MAŁŻEŃSKA .
Zrozumiesz sens tych słów wypowiadanych , kiedy w jakąś rocznicę waszego ślubu nie będziesz miała komu to wypowiedzieć .
Flirt a Flirt to ogromna różnica .
p.s. Życie jest piękne i ma sens kiedy znajdziemy swoją drugą połowę . Jemy wtedy po to żeby żyć , a nie żyjemy po to aby jeść .
Zrozumiesz sens tych słów wypowiadanych , kiedy w jakąś rocznicę waszego ślubu nie będziesz miała komu to wypowiedzieć .
Flirt a Flirt to ogromna różnica .
p.s. Życie jest piękne i ma sens kiedy znajdziemy swoją drugą połowę . Jemy wtedy po to żeby żyć , a nie żyjemy po to aby jeść .
Odnośnie sformułowania flirt a flirt.
Definicje definicjami a chodzi o jedno - chcesz komuś zawrócić w głowie. Chcesz mu się podobać i gdzieś w głębi serca masz nadzieję, że będzie o Tobie myślał przed snem. Zdrada to nie są tylko czyny. Zdrada to myśli i stosunek do partnera i innych mężczyzn. Przynajmniej wg mnie.
Definicje definicjami a chodzi o jedno - chcesz komuś zawrócić w głowie. Chcesz mu się podobać i gdzieś w głębi serca masz nadzieję, że będzie o Tobie myślał przed snem. Zdrada to nie są tylko czyny. Zdrada to myśli i stosunek do partnera i innych mężczyzn. Przynajmniej wg mnie.
Mi sie wydaje, ze niektore z Was myla flirt z romansem...
Ja jestem ogramna flirciara. Flirtuje w pracy, zeby dostac lepsza cene od dostawcy, flirtuje z moim narzeczonym... Flirtuje bardzo czesto, bo strasznie tu lubie... Wiem gdzie jest granica, ktorej przekroczyc nie mozna, wiec nie uwazam flirtu za niebezpieczny. Nie widze w tym nic a nic zlego... Nikogo nie ranie i nie oszukuje...
Ja jestem ogramna flirciara. Flirtuje w pracy, zeby dostac lepsza cene od dostawcy, flirtuje z moim narzeczonym... Flirtuje bardzo czesto, bo strasznie tu lubie... Wiem gdzie jest granica, ktorej przekroczyc nie mozna, wiec nie uwazam flirtu za niebezpieczny. Nie widze w tym nic a nic zlego... Nikogo nie ranie i nie oszukuje...
Tara Marta urodziła sie 06/09/2010 o godz 10:17 ważąc 3,9 kg i mierząc 53 cm
Widzisz, ja dobrze odróżniam flirt od romansu. Flirt nie jest tym samym co romans ale czasem do niego prowadzi, zwłaszcza z kimś z kim ma się styczność na co dzień. Sęk w tym, że kiedy przyłapuję się na zachowaniach w stosunku innego faceta w stylu "zobacz, jestem sexy, jestem ładna, podobam ci się, nie?" czuję się nie fair w stosunku do mojego partnera. To jest flirt, prawda? Kiedy się po prostu wdzięczysz czy jesteś kokieteryjna. I tak, właśnie to uważam za zdradę.
Ale co w tym zlego, ze chce sie byc sexy i podobac sie innym facetom? Z tego co piszesz to pewnie sama na co dzien chodzisz w worku po ziemniakach i w drewniakach aby tylko nie prowokowac "grzesznych" mysli? Nie popadajmy w przesade!
Tara Marta urodziła sie 06/09/2010 o godz 10:17 ważąc 3,9 kg i mierząc 53 cm
jak sie jest swiadomym swoich granic i sie ich trzeyma, to nie widze w flircie nic zlego. No chyba, ze jest sie osoba slaba, ktora nie umie sobie powiedziec Stop, ale powiedzien NIE innemu kolesiowi. To rzeczywiscie lepiej nie wychodzic z domu bez meza...
Tara Marta urodziła sie 06/09/2010 o godz 10:17 ważąc 3,9 kg i mierząc 53 cm
Ostola, na tym poczuciu pewności siebie niejedna dziewczyna się przejechała. Zakochać się jest łatwo. To są tylko hormony, które potrafią człowiekiem rządzić. jeśli już się włączą nie opanujesz ich a nawet jeśli to nie będziesz szczęśliwa. najlepszy sposób to zapobiegać temu żeby się włączyły. Dlatego właśnie uważam, że np towarzyskie spotkania z innymi facetami bez partnera, owszem, są złe. Nie wierzę w przyjaźń między kobietą i mężczyzna, która prędzej czy później nie przerodzi się w coś głębszego jeśli jedna ze stron nie jest homoseksualna. Uważam, że najlepiej towarzyskie kontakty z płcią przeciwną ograniczać do minimum. Po co mam sobie sprawiać problemy? Nad zachowaniem panować można, nad sercem już niekoniecznie.
powiem tak - wystarczy się zastanowić się czy dane zachowanie było by pozytywnie odebrane przez Twojego partnera. Nie wydaje mi się, żeby w głębi serca Twój facet był szczęśliwy, że ubierasz się tak, że innym facetom staje na Twój widok bo ewidentnie prowokujesz odkrytymi nogami czy dekoltem... Nie wydaje mi się, żeby Twój facet był szczęśliwy kiedy idzie z Tobą ulicą i widzi jak Cię inni faceci rozbierają wzrokiem. Jeśli jest szczęśliwy... Cóż, mi wobec tego nie pasowałby jako mężczyzna. Jest chyba nawet jakieś zboczenie polegające na czerpani satysfakcji z pokazywania innym swojej partnerki nago. Seksy to powinno się chcieć być dla swojego faceta, nie dla innych kolesi.
Kasienka, masz poglady rodem ze sredniowiecza!
Nie zgadzam sie z Toba kompletnie! Mialam i mam w swoim zyciu cala mase kumpli plci meskiej i nigdy nie zdarzyly mi sie z tego powodu zadne nieporozumienia! Mojemu E sprawia duza przyjemnosc kiedy jestem dobrze ubrana i nie przeszkadza mu kiedy ogladaja sie za mna inni faceci bo ma do mnie calkowite zaufanie. I ja do siebie rowniez! Nie wyobrazam sobie miec zycie towarzyskie TYLKO w towarzystwie meza.. I dokladnie tak samo uwaza moj narzeczony.
Masz strasznie zacofane, ciasne poglady, z ktorymi sie kompletnie nie zgadzam.
Nie zgadzam sie z Toba kompletnie! Mialam i mam w swoim zyciu cala mase kumpli plci meskiej i nigdy nie zdarzyly mi sie z tego powodu zadne nieporozumienia! Mojemu E sprawia duza przyjemnosc kiedy jestem dobrze ubrana i nie przeszkadza mu kiedy ogladaja sie za mna inni faceci bo ma do mnie calkowite zaufanie. I ja do siebie rowniez! Nie wyobrazam sobie miec zycie towarzyskie TYLKO w towarzystwie meza.. I dokladnie tak samo uwaza moj narzeczony.
Masz strasznie zacofane, ciasne poglady, z ktorymi sie kompletnie nie zgadzam.
Tara Marta urodziła sie 06/09/2010 o godz 10:17 ważąc 3,9 kg i mierząc 53 cm
Ostola, może i mam zacofane poglądy, ale co jak co, sporo przeżyłam, popełniłam sporo błędów i uczyłam się na nich. Byłam w dwóch związkach otwartych, wiem do czego prowadzi wolność i zdecydowanie, nauczyłam się co jest robieniem pod górkę sobie samemu.Potrafię ocenić i postawę którą Ty nazywasz średniowieczną i postawę super nowoczesną. Przepraszam, że wywołuję historię skąd inąd fajnej dziewczyny, Beatki ale już sama ta historia dała mi wiele do myślenia, nawet gdybym nie pożyła sobie w różnych układach. A życie towarzyskie można mieć wspólnie z mężem. Nie ma nic pozytywnego w tworzeniu sobie prywatnego życia z dala od partnera. Wcześniej czy później prowadzi to oddalenia się od siebie.
A co do moich drewniaków;p Przez większość życia ubierałam się jak delikatnie mówiąc dziwka, Ostolo. Krótkie spódniczki i duże dekolty, wysokie kozaki. Coś takiego wynika z braku pewności siebie i chęci dowartościowania się, bo ma się kompleksy. W pewnym wieku dorasta się do tego, żeby odkryć, że zachwyt innych mężczyzn nie jest potrzebny by się czuć kobieco i ładnie. Kobiety z klasą nie ubierają się panny spod latarni i dorastają do tego, żeby zacząć jak elegancka kobieta.
No,no widzę,że burzliwa dyskusja się zaczęła:-)Ja z kolei nie mam natury flirciary,ale jakoś mam takie nie wiem czy szczęście czy nieszczęście,że zawsze starsi znacznie ode mnie mężczyźni mnie zaczepiają i makaron na uczy nawijają:-)już się z tego śmieję,bo Maciek-mój jedyny i obecny narzeczony jest chyba pierwszym młodym mężczyzną,który zwrócił na mnie uwagę,zaczepił i nawinął makaron na uczy:-).Generalnie nie potrafię flirtować,owszem porozmawiam,pobrechtam się,ale daję do zrozumienia,że jato zły adres:-)
Kasienka, przede wszystkim to nie ubieram sie jak dziwka, tak jak malo subtelnie zasugerowalas. Radze zachowac troche dystansu i kultury osobistej w ocenianiu osoby ktorej w zyciu nie widzialas na oczy!
Co do zycia towarzyskiego, to ja ma je razem z moim narzeczonym mam tez swoje wlasne, tak samo jak on. Mysle, ze tylko pomaga to zachowac zdrowy balans z zwiazku, gdzie nikt od nikogo sie nie uzaleznia. Oboje uwazamy, ze jest to jak najbardziej zdrowe podejscie. Co nie oznacza, ze zyjemy w otwartym zwiazku!!
A kompleksy? Nie mam zadnych - zapewniam! To bardzo zabawna i prostacka diagnoza, Kasienka... nie kompromituj sie - jestes na to zbyt inteligentna...
Widze, ze wiekszosc z Was w tym watku juz mnie ocenilo jako skonczona dziwke, co mnie bardzo urazilo. POWTARZAM: lubie flirtowac, ale znam swoje granice. Nie zdradzam mojego narzeczonego ani mysla ani czynami. Jestem bardzo uczciwa i oddana osoba, zarowno mojemu zwiazkowi jak i moim przyjaciolom. Jestem bardzo niezalezna osoba. Cenie sobie przyjaznie i znajomosci, ktore pielegnuje wraz z moim narzeczonym jak i sama... Nikogo nie ranie i nikogo nie oszukuje.
Co do zycia towarzyskiego, to ja ma je razem z moim narzeczonym mam tez swoje wlasne, tak samo jak on. Mysle, ze tylko pomaga to zachowac zdrowy balans z zwiazku, gdzie nikt od nikogo sie nie uzaleznia. Oboje uwazamy, ze jest to jak najbardziej zdrowe podejscie. Co nie oznacza, ze zyjemy w otwartym zwiazku!!
A kompleksy? Nie mam zadnych - zapewniam! To bardzo zabawna i prostacka diagnoza, Kasienka... nie kompromituj sie - jestes na to zbyt inteligentna...
Widze, ze wiekszosc z Was w tym watku juz mnie ocenilo jako skonczona dziwke, co mnie bardzo urazilo. POWTARZAM: lubie flirtowac, ale znam swoje granice. Nie zdradzam mojego narzeczonego ani mysla ani czynami. Jestem bardzo uczciwa i oddana osoba, zarowno mojemu zwiazkowi jak i moim przyjaciolom. Jestem bardzo niezalezna osoba. Cenie sobie przyjaznie i znajomosci, ktore pielegnuje wraz z moim narzeczonym jak i sama... Nikogo nie ranie i nikogo nie oszukuje.
Tara Marta urodziła sie 06/09/2010 o godz 10:17 ważąc 3,9 kg i mierząc 53 cm
Niewinny flirt moze doprowadzic do czegokolwiek TYLKO jesli nie zna sie wlasnych granic i sie je przekracza. JA TEGO NIE ROBIE!
Poza tym nie wiem o jakim flircie Wy mowicie... Ja mam na mysli bardziej kokieterie, a nie rozmawianie z kims co byscie mu w lozku zrobily.... To serio jest bardzo niewinne!
Poza tym nie wiem o jakim flircie Wy mowicie... Ja mam na mysli bardziej kokieterie, a nie rozmawianie z kims co byscie mu w lozku zrobily.... To serio jest bardzo niewinne!
Tara Marta urodziła sie 06/09/2010 o godz 10:17 ważąc 3,9 kg i mierząc 53 cm
:)dobre
No właśnie niewinny flirt jest dla osób,które wiedzą NA PEWNO że granicy nie przekroczą.
Ja do nich niestety nie należę,więc dmucham na zimne:)
Wcale nie jestem pewna,czy nie dałabym się ponieść urokowi chwili a potem gorzko tego żałować.Mimo iż kocham mojego prawie- męża jak wariatka.Tak mam i już.Dlatego nie flirtuję.Odzwyczaiłam się:)
Ale wiadomo,każdy jest inny.
No właśnie niewinny flirt jest dla osób,które wiedzą NA PEWNO że granicy nie przekroczą.
Ja do nich niestety nie należę,więc dmucham na zimne:)
Wcale nie jestem pewna,czy nie dałabym się ponieść urokowi chwili a potem gorzko tego żałować.Mimo iż kocham mojego prawie- męża jak wariatka.Tak mam i już.Dlatego nie flirtuję.Odzwyczaiłam się:)
Ale wiadomo,każdy jest inny.
nie ma osób, które wiedzą, że NA PEWNO nie przekroczą granicy. to mit. błędem jest 100% zaufanie do samego siebie, życie często uczy pokory wobec takich przekonań, a w tym przypadku chyba lepiej nie uczyć się na własnych błędach...
natomiast również nie widzę nic strasznego w odrobinie kokieterii, byle z umiarem. flirt to już dla mnie co innego, też nie uznaję.
natomiast również nie widzę nic strasznego w odrobinie kokieterii, byle z umiarem. flirt to już dla mnie co innego, też nie uznaję.
jezu dziewczyny wy jak zwykle jedziecie po bandzie; ja już się wyżej wypowiedziałam, ale dodam jeszcze jedno: mój mąż nie uważa za nic złego że faceci się za mną oglądają na ulicy, jestem atrakcyjna i to właśnie mój mąż często mówi, że faceci się na mnie patrzą bo ja takich rzeczy nie zauważam; nie ubieram się jak dziwka, raczej normalnie, czasem kobieco i nie ma w tym nic złego :)
http://www.slubnemarzenie.com.pl
Kartki i zaproszenia okolicznościowe dla dzieci i dorosłych
min. na Chrzest, I Komunię, urodziny, rocznice.
Zaproszenia, zawiadomienia, zawieszki, winietki itd. na ślub
Ślubne dekoracje kościołów i sal weselnych
Kartki i zaproszenia okolicznościowe dla dzieci i dorosłych
min. na Chrzest, I Komunię, urodziny, rocznice.
Zaproszenia, zawiadomienia, zawieszki, winietki itd. na ślub
Ślubne dekoracje kościołów i sal weselnych
dzieki Karolinka, w koncu jakas normalna wypowiedz... A nie samych zakonnic noszacych szaty siermiezne i nie odzywajacych sie do "obcych" mezczyzn...
Ja tam mysle, ze nie ma nic zlego w niewinnym flircie i odrobinie kokieterii... A przy okazji mozna pare groszy zaoszczedzic. Mysle, ze Karolinka wiesz o czym mowie ;-))
Ja tam mysle, ze nie ma nic zlego w niewinnym flircie i odrobinie kokieterii... A przy okazji mozna pare groszy zaoszczedzic. Mysle, ze Karolinka wiesz o czym mowie ;-))
Tara Marta urodziła sie 06/09/2010 o godz 10:17 ważąc 3,9 kg i mierząc 53 cm
hm... Wdzięczenie się do facetów, których nie chce się zdobyć, po to żeby uzyskać jakieś konkretne korzyści uważam jednak za przejaw braku szacunku do samej siebie. Może do policjanta, który chce mi wypisać mandat mam trzepotać rzęsami? To jest po prostu tanie. Równie dobrze można mu dać dupy w krzakach. Cóż, jeśli już wykorzystywać ciało jako narzędzie to chociaż tak, żeby było to skuteczne, wtedy to ma sens;)
Przy okazji - Ostola - Wiesz, do tej pory wydawało mi, że kompleksy ma każdy - mniejsze lub większe, ukryte bardziej albo mniej ale każdy ma czułe punkty. No chyba że uważa, że jest super pod każdym względem. Zupełny brak kompleksów to chyba nie jest coś czym się powinno chwalić. Jak dla mnie zalatuje zarozumialstwem. Przy okazji - stuknij w stół a nożyce się odezwą - gdzie ja zasugerowałam że Ty ubierasz się jak dziwka? Słonko, ja napisałam, że ja się tak ubierałam, to że Ty mój opis wzięłaś do siebie to już Twoja sprawa. Przy okazji - zanim zarzucisz komuś brak kultury przyjrzyj się swoim wypowiedziom - pierwsza wchodzisz w ton wypowiedzi "Ty pewnie to i tamto" i nieudolnie próbujesz być złośliwa. Ktoś kto pierwszy wchodzi w ton wypowiedzi mający być złośliwy jest z marszu przegrany w dyskusji.Zero dystansu do moich średniowiecznych poglądów;). Z miejsca odbierasz je jako atak.
Przy okazji - Ostola - Wiesz, do tej pory wydawało mi, że kompleksy ma każdy - mniejsze lub większe, ukryte bardziej albo mniej ale każdy ma czułe punkty. No chyba że uważa, że jest super pod każdym względem. Zupełny brak kompleksów to chyba nie jest coś czym się powinno chwalić. Jak dla mnie zalatuje zarozumialstwem. Przy okazji - stuknij w stół a nożyce się odezwą - gdzie ja zasugerowałam że Ty ubierasz się jak dziwka? Słonko, ja napisałam, że ja się tak ubierałam, to że Ty mój opis wzięłaś do siebie to już Twoja sprawa. Przy okazji - zanim zarzucisz komuś brak kultury przyjrzyj się swoim wypowiedziom - pierwsza wchodzisz w ton wypowiedzi "Ty pewnie to i tamto" i nieudolnie próbujesz być złośliwa. Ktoś kto pierwszy wchodzi w ton wypowiedzi mający być złośliwy jest z marszu przegrany w dyskusji.Zero dystansu do moich średniowiecznych poglądów;). Z miejsca odbierasz je jako atak.
Ja mam bardzo duzy dystans do Twoich pogladow - po prostu sie z nimi nie zgadzam. A co do dawania komus dupy w krzakach, to sorry, ale nawet nie bede komentowac...
Ja nie mam kompleksow - szkoda mi na nie czasu. Nie jestem bynajmniej doskonala, zarowno jesli chodzi o moj wyglad jak i o charakter. Wygladem dawno przestalam sie przejmowac, po prostu staram sie byc zdrowa, a nie za wszelka cene uganiac za wygladem modelek z okadek magazynow. A co do charakteru, to ciagle staram sie nad nim pracowac...
Co do Twojej wypowiedzi o ubieraniu sie jak dziwka, to zabrzmialo to jak komentarz w moja strone. Jesli nie taka byla intencja to przepraszam... Ja Twoje wypowiedzi w tym watku generalnie odbieram jako atak. Czuje sie jakbys starala sie mnie napietnowac jak jakas puszczalska bez zadnego kregoslupa moralnego... A tak nie jest. Dlatego czuje, ze musze te ataki odpierac. Zupelnie naturalna reakcja obrony. Jesli nie takie sa Twoje intencje, to najwyrazniej mamy zaklocenia na laczach... czasem kontakt "forumkowy" ucina wiele z tresci komunikatu....
Ja nie mam kompleksow - szkoda mi na nie czasu. Nie jestem bynajmniej doskonala, zarowno jesli chodzi o moj wyglad jak i o charakter. Wygladem dawno przestalam sie przejmowac, po prostu staram sie byc zdrowa, a nie za wszelka cene uganiac za wygladem modelek z okadek magazynow. A co do charakteru, to ciagle staram sie nad nim pracowac...
Co do Twojej wypowiedzi o ubieraniu sie jak dziwka, to zabrzmialo to jak komentarz w moja strone. Jesli nie taka byla intencja to przepraszam... Ja Twoje wypowiedzi w tym watku generalnie odbieram jako atak. Czuje sie jakbys starala sie mnie napietnowac jak jakas puszczalska bez zadnego kregoslupa moralnego... A tak nie jest. Dlatego czuje, ze musze te ataki odpierac. Zupelnie naturalna reakcja obrony. Jesli nie takie sa Twoje intencje, to najwyrazniej mamy zaklocenia na laczach... czasem kontakt "forumkowy" ucina wiele z tresci komunikatu....
Tara Marta urodziła sie 06/09/2010 o godz 10:17 ważąc 3,9 kg i mierząc 53 cm
Bardzo jestem ciekawa, czy ktoś inny też odebrał moje wypowiedzi jako atak na Ciebie. Jeśli tak, to może ja popełniam jakiś błąd wyrażając poglądy. Mój przekaz był taki, że krytykuję tylko to co sama znam z autopsji, może jedynie dupy policjantom w krzakach nie dawałam:P Ot, po prostu do takich wniosków mnie życie doprowadziło. Wyrażam poglądy mocno, ale ja raczej bardzo rzadko krytykuję kogoś. Mam świadomość, że mój sposób na życie niekoniecznie musi być dobry dla innych. Po prostu flirt traktuję jako coś potencjalnie niebezpiecznego i jednak nie fair wobec partnera. Inna rzecz, że skoro ja tak myślę, ktoś inny musi myśleć tak samo:)
Ja mam podobne zdanie do Ostoli, troche kokieterii w życiu jest potrzebne... zresztą ładny uśmiech czy miłe słowo w stosunku do znajomego to chyba nie jest nic złego?
Jeśli chodzi o ubieranie, mój narzeczony lubi jak ktoś sie na mnie oglądnie, wtedy mocniej mnie przytula, jakby chciał powiedzieć ' Ty sobie patrz a ona i tak bedzie moją żona!' ;) a wcale nie nosze mini i dekoltów do pępka.
Jeśli chodzi o ubieranie, mój narzeczony lubi jak ktoś sie na mnie oglądnie, wtedy mocniej mnie przytula, jakby chciał powiedzieć ' Ty sobie patrz a ona i tak bedzie moją żona!' ;) a wcale nie nosze mini i dekoltów do pępka.
Kasienka napisala wczesniej: "Każda rozmowa, każde zachowanie wymierzone w to, żeby w kimś wzbudzić zainteresowanie na gruncie damsko-męskim, każde zachowanie mające na celu zainteresowanie moją osobą na gruncie seksualnym uważam za zdradę."
Dlatego jestem ciekawa, co sadzi o takiej sytuacji.
Dlatego jestem ciekawa, co sadzi o takiej sytuacji.
Tara Marta urodziła sie 06/09/2010 o godz 10:17 ważąc 3,9 kg i mierząc 53 cm
Powiem Ci tak, Ostola - obejrzenie się za laską nie jest równe chęci jej oczarowania choćby w najmniejszym stopniu. Zła nie jestem jak się obejrzy, ale miałabym za złe flirtowanie.Byłabym wściekła, między Bogiem a prawdą. Przyznaję, że mi się nie zdarza wodzić oczami za facetami, po prostu nie mam takiej potrzeby ale faceci to wzrokowcy. Trochę inaczej to u nich działa niż u nas. Patrzenie - ok, ale przy zachowaniu pewnych reguł - tak, żeby nie robić z siebie pośmiewiska i bez flirtowania. Cóż, może nie jestem aż tak restrykcyjna.
Ja biorę ślub w tym roku, mój kochanek wzią już slub w tym roku. Kocham mojego przyszłego męża ale nie potrafię nie myśleć o tym drugim.
Wiem że to złe ale cała historia tego wszystkiego jest dużo bardziej skomplikowana.
Jeśli to mój przyszły mąż by mnie zdradził potrafiłabym wybaczyć ponieważ sama nie jestem aniołem:(
Nie podaje prawdziwego nica ponieważ nie bardzo chcę aby ktoś wiedział że to ja
Wiem że to złe ale cała historia tego wszystkiego jest dużo bardziej skomplikowana.
Jeśli to mój przyszły mąż by mnie zdradził potrafiłabym wybaczyć ponieważ sama nie jestem aniołem:(
Nie podaje prawdziwego nica ponieważ nie bardzo chcę aby ktoś wiedział że to ja
No właśnie, kobietko. Nie jesteś w niczym od nas gorsza. Historie są cholernie skomplikowane i nic nie jest tak proste jak wygląda. Do zdrady zdolny jest każdy, wystarczą problemy w związku i trochę pobłażania samemu sobie, za dużo pewności siebie, pewność, że potrafi powiedzieć się stop... To niestety tak nie działa. Jesteśmy tylko ludźmi a nie aniołami. Chyba właśnie dlatego sądzę, że moje restrykcyjne zasady są właściwe. Lepiej dmuchać na zimne niż popełnić błąd i żałować.
Ech, Ostola... życzę Ci, żebyś zawsze była tak prostolinijna. Zdarzyło mi się parę razy w życiu zrobić coś co wykraczało po za moje zasady moralne i dlatego ani mi w głowie kogokolwiek oceniać. Złamać własne zasady jest zastraszająco łatwo a życie, które się rozpada na kawałki bardzo trudno z tych kawałków poskładać.
Oj Kasienka, ja nie zawsze byla prostolinijna.... Zupelnie nie! Ale odkad poznalam E to jestem zupelnie inna osoba... No ale to opowiesc na dluzsza posiadowke przy winie w babskim gronie ;-)
Dlatego wlasnie wiem dokladnie gdzie sa moja granice....
Dlatego wlasnie wiem dokladnie gdzie sa moja granice....
Tara Marta urodziła sie 06/09/2010 o godz 10:17 ważąc 3,9 kg i mierząc 53 cm
Widzisz, ja wychodzę z założenia, że skoro raz się na sobie zawiodłam i nie chcę zrobić tego jeszcze raz to się muszę postarać. Ostatnią osobą do której można mieć zaufanie jesteś ty sam:)Cóż, w ostatecznym rozrachunku chodzi o to, żeby przeżyć życie jak najlepiej z najmniejszą ilością błędów. Każdy ma swój na to sposób. Ja się przejechałam na wierze w moje granice, nie raz widziałam jak inni przekraczają swoje granice... Jedno co się w życiu sprawdza - granice są po to, żeby je przekraczać, najlepiej więc w ogóle się do nich nie zbliżać
Hehhe dobre! Najpierw najeżdzasz na Ostolę za to, że uważa, że flirt nie jest czymś aż tak złym. Uważasz, że tak nie wypada, że to już początki zdrady. Strzelasz jej moralniaki, a za chwilę piszesz " Zdarzyło mi się parę razy w życiu zrobić coś co wykraczało poza moje zasady moralne i dlatego ani mi w głowie kogokolwiek oceniać ".....widzę, że nieźle musiałaś wcześniej nagrzeszyć, że teraz jesteś taką "świętoszką".
ixi, czytaj ze zrozumieniem. Najwyraźniej ta sztuka przekracza możliwości niektórych. Po pierwsze - nie najeżdżam na Ostolę. Ja i Ostola dyskutujemy o naszych niezgodnych ze sobą poglądach. Po za tym odkryłaś Amerykę i się cieszysz - pewnie, że nagrzeszyłam i sama pisałam, że krytykuję tylko to, na czym sama się przejechałam i znam z autopsji. Co, nie chciało się wszystkich wypowiedzi przeczytać tylko uczepiło się jednej/kilku?;) Żeby mieć takie poglądy jakie mam i nic w życiu nie przeżyć musiałabym być ostatnią hipokrytką albo dewotką. Sorry, ale nie mam za dużo szacunku do ludzi, którzy bawią się w krytykanctwo czegoś, czego nie spróbowali. Wytarte powiedzenie - nic co ludzkie nie jest mi obce, ale w przeciwieństwie do niektórych uczę się na własnych błędach i ich nie powtarzam.
A co do bycia "świętoszką":P Ponoć idealna kobieta powinna być damą w towarzystwie, dziwką w łóżku i kucharką w kuchni:) Większość mężczyzn chyba by się podpisała pod sformułowaniem, że idealna kobieta powinna być "świętoszką" jak to pięknie ujęłaś przy innych facetach, dziwką ze swoim mężczyzną w łóżku i kucharką w kuchni.Taka koncepcja "świętoszki" bardzo mi odpowiada;p
Podoba mi się ten wątek;-)dzięki dziewczyny za tak barwne wypowiedzi;-)hm,nie zauważyłam,żeby Kasieńka najeżdżała na Ostolę:-)Każda z dziewczyn propaguje inny sposób zachowania się i już.
Kurcze,też nie jestem pewna czy można sobie ufać w 100%.Jeśli chodzi o mnie to jeszcze się na sobie nie zawiodłam aczkolwiek momentami było słabo,ale dałam radę:-)Ja mam z kolei wizję taką,że jak żonaty mężczyzna flirtuje z inną kobietą,ma fantazje erotyczne z jej udziałem i o tym jej mówi,to czy nie zdradza w jakimś sensie swojej żony???
Kurcze,też nie jestem pewna czy można sobie ufać w 100%.Jeśli chodzi o mnie to jeszcze się na sobie nie zawiodłam aczkolwiek momentami było słabo,ale dałam radę:-)Ja mam z kolei wizję taką,że jak żonaty mężczyzna flirtuje z inną kobietą,ma fantazje erotyczne z jej udziałem i o tym jej mówi,to czy nie zdradza w jakimś sensie swojej żony???
hm... ja mogę podejrzewać o co chodzi;p Flirtowanie jest w pewien sposób okrutne... Taka flirciara podkręca, podkręca... a potem papa;p to tak jakby dziecku pokazać loda i nie dać;p Oj... No w sumie nie dziecku;p Ale też może chodzić o zawoalowane sugerowanie loda;p Tak czy owak - mężczyźni czy dzieci, lody są w cenie;p
Bardzo ciekawy wątek, bywam na forum, ale pod innym Nickiem, nie chcę się ujawniać...
Jestem mężatką i przyznaję... lubie flirt i zdarza mi się flirtować, najczęściej w pracy... uważam, że to nic złego... Lubię czasem "oderwać się od rzeczywistości", nie uważam, żebym robiła coś złego... lubię tą "adrenalinę", motylki w brzuchu jak to napisała moja przedmówczyni.
Boję się jednak, żeby nie przekroczyć tej granicy... nie ufam sobie w 100% tak jak co niektóre z Was.
Jestem mężatką i przyznaję... lubie flirt i zdarza mi się flirtować, najczęściej w pracy... uważam, że to nic złego... Lubię czasem "oderwać się od rzeczywistości", nie uważam, żebym robiła coś złego... lubię tą "adrenalinę", motylki w brzuchu jak to napisała moja przedmówczyni.
Boję się jednak, żeby nie przekroczyć tej granicy... nie ufam sobie w 100% tak jak co niektóre z Was.
Ja wychodzę założenia: traktuj innych tak, jak sam/sama chciałbyś/chciałabyś być traktowany/a ..... dlatego flirtując na boku z innym mężczyznom warto się czasem zastanowić, czy wam byłoby tak przyjemnie, gdyby to wasz mąż flirtował z inną kobietą ... podejrzewam, że raczej nie .... przyznam się szczerze, że lekko zszokowała mnie wypowiedź mojej przedmówczyni (Kobieta 24) .... jak lubisz adrenaline to może skocz z bungee .... lub spróbuj innych ekstremalnych sportów .... piszesz także, iż lubisz ''oderwać się od rzeczywistości" pozostaje mi tylko Tobie współczuć, że robisz to taki sposób ... tym bardziej, że jak sama piszesz nie ufasz sobie w 100% !!! To tym bardziej powinnaś wystrzegać się takich sytuacji, nie mając do siebie zaufania .... w tym wypadku mogę powiedzieć jedno: współczuje Twojemu mężowi :-( no, ale Twoje życie Twoja sprawa ....
Dokładnie-każdy robi to,co uważa za stosowne:-)Jeśli Kobieta 24 lubi sobie poflirtować i w tym czuje adrenalinę i dobrze jej z tym,to nie widzę przeszkód:-)jednak dobrze by było gdyby za bardzo się nie rozbujała i w porę przystopowała:-)Nigdy nie wiadomo-może mąż taj pani też z tych flirtujących:-)Amarena-masz rację-nie było by fajnie wówczas gdybym dowiedziała się,że mój M filtruje:-)z jakąś inną panną,nie chodzi nawet o zdradę,ale na pewno odczuwałabym smutek,żal.
dokładnie tak :-) mi również nie było by przyjemnie, gdyby mój przyszły mąż flirtował z innymi kobietami. Nie ważne, że chodziłoby tylko o załatwienie przez to czegoś szybciej w banku itp. I wiem, że jemu także nie było by miło, gdyby jak tak postępowała. Uważam, że to nieuczciwe i poniekąd żałosne, tak flirtowac na boku, jak ma się za przeproszeniem takie ciągąty do flirtów i nie jest się pewnym siebie w TYCH sprawach to może bezsensu jest brać ślub? no jedynie, że dwie strony preferują bardziej otwarty związek ;-) ... ja oczywiście nie jestem histeryczką, która robi afere jeżeli jej facet rozmawia z koleżanką, panią z kiosku ruchu itp. ;-) hihihihi no, ale co tam sobie inni wyprawiają to akurat nic mnie nie obchodzi i nie mam zamiaru nikomu prawic marałów :-) Swoje zdanie na ten temat przedstawiłam, jeżeli ktoś się z nim zgadza to dobrze, a jeśli się nie zgadza to też dobrze :-)
Super Amarena:-)o to chodzi-każdy sobie rzepkę skrobie:-)chociaż znam kilka osób,które mają flirciarską naturę,są w stałych związkach i są sobie do granic możliwość wierni i lojalni i to jest miłe:-)Również jestem osobą raczej opanowaną więc nie przeszkadzają mi rozmowy mojego M z innymi paniami,które notabene są rzadkością-mój M to przykład wszelkich cnót jeśli chodzi o partnerstwo ;-)
A ja w wyniku wlasnych doswiadczen i obserwacji zadecydowalam ze bede sie kierowac zasada, zeby traktowac mojego meza dokladnie tak jak chce zeby on traktowal mnie. Nie zachowuje sie tak, jakbym nie chciala zeby on sie zachowywal. Wiec nawet w pracy jesli sa jakies zarciki i wyglupy to zawsze mysle jak on by postapil w danej sytuacji i czy bylabym z tego powodu szczesliwa....