Widok
Francesco
Opinie do spektaklu: Francesco.
Tematem spektaklu jest postać świętego Franciszka z Asyżu. Scenariusz (w całości śpiewany) opowiada o życiu świętego. Jednak narracja jest tak poprowadzona, by głównym tematem była opowieść o człowieku i sensie jego istnienia...
Beztroski młody człowiek zaczyna poszukiwać zasad wyższego porządku. Znajduje naśladowców, zyskuje aprobatę władz kościelnych, w końcu musi zmierzyć się ze ...
Przejdź do spektaklu.
Tematem spektaklu jest postać świętego Franciszka z Asyżu. Scenariusz (w całości śpiewany) opowiada o życiu świętego. Jednak narracja jest tak poprowadzona, by głównym tematem była opowieść o człowieku i sensie jego istnienia...
Beztroski młody człowiek zaczyna poszukiwać zasad wyższego porządku. Znajduje naśladowców, zyskuje aprobatę władz kościelnych, w końcu musi zmierzyć się ze ...
Przejdź do spektaklu.
Spektakl z duszą
Szczęśliwym przypadkiem znalazłem się tego wieczoru w Teatrze Muzycznym. Obejrzałem sztukę na motywach świętości... Ale była to wizja tak żywa i pełna Ducha... Właśnie ta sztuka miała Ducha! Święty Franciszek na pewno uśmiechnął się w Niebie. Dziękuję Auorom i wykonawcom, szczególnie panu Lukaszowi. Pokój i Dobro!
znawcy
wszyscy sie tak znaja że potrafia tylko oceniać. fabuła taka aktorzy tacy. jedno wielkie uśpienie. przez takie nastawienie nic nie mozna wynieść ze spektaklu, wspolczuje bo to straszna bieda. i to raczej nie jest muzyka pod tych kompozytorów.proponuje poszerzyc horyzonty a potem sie wypowiadac.
Cudowny Spektakl!!!
Chciałam bardzo podziękować Twórcom musicalu "Francesco" za poruszający spektakl.Już dawno nie widziałam tak dobrego spektaklu w Teatrze Muzycznym.Wielka w tym zasługa reżysera Wojciecha Kościelniaka,ale i kompozytora orazautora libretta.Świetnie spisałsię zespół teatru.W szczególnosci jednak chcę sie podziękować odtwórcy głownej roli Francesca- Michałowi Kocurkowi.Zagrał Pan poruszająco i elektryzująco.Wspaniały debiut- Dziękuję.Uwierzyłam Panu.
Francesco na youtube i wrzucie
Przed chwilą widziałam, kto był ten na pewno zajrzy. Kto nie był tym bardziej. Mnie Francesco wzruszył, zmusił do przemyśleń i refleksji. Ale też i rozbawił i ucieszył. Świetna realizacja, ale i świetny materiał. Muzyka cudna a Kocurek najlepszy;)))
http://www.youtube.com/watch?v=VGX3IVZhh24 - bal maskowy
http://www.youtube.com/watch?v=7IuSVUwXY - owacje po spektaklu
http://www.wrzuta.pl/userfiles.php?login=foczkaakrobatka&type=i#user_image..
http://www.youtube.com/watch?v=VGX3IVZhh24 - bal maskowy
http://www.youtube.com/watch?v=7IuSVUwXY - owacje po spektaklu
http://www.wrzuta.pl/userfiles.php?login=foczkaakrobatka&type=i#user_image..
Brawo 2 obsada !!!
WOW :) Niedzielny spektakl po prostu super !!! Franesco WOW !!! Wspaniale spisała się cała druga obsada spektaklu, podziękowania dla pięknej, delikatnej i suptelnej Doroty Białkowskiej- ujęła pani moje serce dwoma rękoma, dziękuje za wspaniały głos i cudowną kreacje. Pan Łukasz Dziedzic- podziwiam za spokuj i doświadczenie, piękny głęboki głos i wspaniałą kreację jaką pan stworzył, jestem pod wrażeniem.... , Anna Urbanowska- gratuluje debiutu, naprawde wzruszyłam się dzieki pani na początku drugiego aktu. Słówko jeszcze na temat Agnieszki i Pacyfiki, którym także należą się ogromne brawa :) Cały zespół wspaniale :) Jeszcze raz BRAWO !!!!!!!!!!!
udany wieczór
jestem zaskoczona wysokim poziomem przedstawienia, zarówno od strony twórców jak i wykonawców,szczególne słowa uznania dla kompozytora, autora libretta oraz scenografa, zachęcam gorąco wszystkich ,również niewierzacych ,oni też znajdą tam strawę dla ducha, bo to coś wiecej niż tylko opowieść o losach świętego
Ostrożnie z takimi komentarzami!!!
Byłam na III generalnej tego spektaklu,prapremierze i na dzisiejszym spektaklu o 19...Francesco podoba mi się z każdym razem coraz bardziej,to naprawdę niesamowity spektakl,rozumiem że można mieć inne zdanie ale...po prostu szanujmy czyjąś pracę...
P.S.Dziekuję za Drogę Krzyżową Panu Michałowi K. :)
P.S.Dziekuję za Drogę Krzyżową Panu Michałowi K. :)
ŻENADA
Współczuję tym wszystkim ,świetnym skądinąd, aktorom, że muszą grać w takiej ramocie. Toż to pisanina, która nie przedstawia żadnej wartości literackiej. Ale owszem temat zobowiązuje- pełna widownia, sami księża, całe autobusy ze wszystkich pomorskich parafii - bilety zabukowane 3 miesiące naprzód. Wstyd, że ten Teatr tylko w taki sposób chce sobie zapewnić widzów. Szkoda słów.
Ktosiu,
tak się składa, że widziałam w tym teatrze naprawdę wielkie spektakle ("West Side Story", "Les Miserables", "Hair", "Evita", "Skrzypek na dachu", z tych ostatnich - "Fame"). Przy tym wszystkim "Francesco" to, powtórzę raz jeszcze: DNO! (w aspekcie libretta, muzyki, scenografii i choreografii).
Masz rację - od paru ładnych lat lepiej siedzieć w domu niż bywać w Muzycznym. Jednak jak to mówią "stara miłośc nie rdzewieje" - coś mnie podkusiło wybrać się na "Francesco" i żałuję. Ten spektakl jest na poziomie jasełek z przy-parafialnego amatorskiego kółka teatralnego. Szkoda pracy tych wszystkich ludzi, którzy muszą w tym występować.
Masz rację - od paru ładnych lat lepiej siedzieć w domu niż bywać w Muzycznym. Jednak jak to mówią "stara miłośc nie rdzewieje" - coś mnie podkusiło wybrać się na "Francesco" i żałuję. Ten spektakl jest na poziomie jasełek z przy-parafialnego amatorskiego kółka teatralnego. Szkoda pracy tych wszystkich ludzi, którzy muszą w tym występować.
Do bywalczyni
A moze by tak "bywalczyni sama zagrała,nauczyła sie pokaźnego tekstu i muzyki,a potem czekała na miążdżącą krytykę wszystkiego i wszystkich.Jakieie to polskie,typowo polskie az do bółu:krytykować,wytykać,wywyższac się....Cóż idą Święta,czas przebaczania......Bąźdzmy ludzcy i wyrozumiali ,choćby dla cudzej pracy. A bywalczyni niech już nie bywa, orócz domu swego.Dla niej i dla innych tak będzie najlepiej.
Do Bywalczyni
Zapraszam na obejrzenie parafialnych lub szkolnych jasełek! Sokro nie wdzisz różnicy m. "Francescem" a jasełkami.....Jeśli tak się wynudziłas w teatrze, idź na bardziej ludyczne przedstawionko, może za dużo ambitnych rzeczy się naoglądałas i uwierzyłąś w swój gust. Cóż"de gustubus non disputandum est".......
Do wszystkich
Najpierw zobaczcie, to inny spektakl, dziś nikogo na miarę Francesca by się nie znalazło.Za dużo mamy, za dużo posiadamy, chcemy jeszcze więcej. Przechodzimy obojętnie wobec prawdziwej biedy, a użalamy się nad zdegenerowanym alkoholikiem. Tematyka spektaklu to prawdziwa, dawno zapomniana reguła chrześcjaństwa.Warto się zastanowić, w czasach gdy nawet Boże Narodzenie sie skomercjalizowalo
Chciałbym podzielić się moją opinią na temat spektaklu,jest to opinia jak każda inna i każdy ma prawo do swojej.Moim zdaniem spektakl jest piękny i wzruszający od muzyki po oświetlenie i ćwierkające ptaszki:)Pobudza do refleksji a jest to jakaś miara sztuki.Nie jest to spektakl dla wszystkich,jeśli ktoś nie szuka w teatrze refleksji i pięknej lirycznej muzyki tylko fajnej wesołej rozrywki(co nie jest złe,dla każdego coś dobrego!!!)i wartkiej akcji nie powinien tracić pieniędzy.Do twórców tylko tyle że różnorodność opinji wynika z tego że spektakl jest jakiś,że prowokuje a to już coś.GRATULUJE I WIELKIE DZIEKI DZIEKI DZIEKI!!!
Francesco a opinie
Spektakl przepiekny, lecz widze ze nie zostal zrozumiany do konca np. przez bywalczyni. Moze bywalczyni jak mowi ze nie jest to dobre przedstawienie i wymienia w czolowce Hair nie wie ze rezyser jest ten sam. Jedyny w swoim rodzaju Wojtek Kościelniak. Nie wiem ile ma pani lat chociaz z opini wnioskuje ze nie wiecej niz 17, co byc moze jest przyczyna pani potencjalnej niewiedzy. Proponuje by poszla pani do teatru jeszcze raz i probowala skupic się. Chociaż troszeczke i wsłuchać się w tekst a nie szukać tzw. show. Bez wyrazów szacunku.
Widziałam lepsze
No najważniejsze, że grał tam ten z M jak miłość ;)
A tak na serio.
Musical nie jest zły, dla tych co chodzą często jest obowiązkowy, ale czy zachwycający, jak dla mnie nie.
Widziałam poprostu lepsze musicale na deskach muzycznego, z których wychodziłam zachwycona muzyką, grą i opowiedzianą historią.
Tu tego nie było. Spektakl był dobry, wart obejrzenia jak każdy inny, ale nie był to jak oceny wskazują najlepszy musical teatru.
Poza tym jeden wielki minus za nagłośnienie, aż dziwne naprawdę ale wielu piosenek czy np. słow Anioła nie rozumiałam, nie wiem dlaczego, może muzyka za głośno, może czegoś nie dopatrzyli albo raczej niedosłyszeli, ale przez to straciłam wiele i może dlatego odebrałam go tak czy inaczej.
Podsumowując, fani muszą obejrzeć, inni mogą sobie wybrać inny, bo są lepsze
pozdrawiam
p.s. ocena 4/5
p.s. wspaniała scenografia, gra świateł no i te ptaszki - świetne
A tak na serio.
Musical nie jest zły, dla tych co chodzą często jest obowiązkowy, ale czy zachwycający, jak dla mnie nie.
Widziałam poprostu lepsze musicale na deskach muzycznego, z których wychodziłam zachwycona muzyką, grą i opowiedzianą historią.
Tu tego nie było. Spektakl był dobry, wart obejrzenia jak każdy inny, ale nie był to jak oceny wskazują najlepszy musical teatru.
Poza tym jeden wielki minus za nagłośnienie, aż dziwne naprawdę ale wielu piosenek czy np. słow Anioła nie rozumiałam, nie wiem dlaczego, może muzyka za głośno, może czegoś nie dopatrzyli albo raczej niedosłyszeli, ale przez to straciłam wiele i może dlatego odebrałam go tak czy inaczej.
Podsumowując, fani muszą obejrzeć, inni mogą sobie wybrać inny, bo są lepsze
pozdrawiam
p.s. ocena 4/5
p.s. wspaniała scenografia, gra świateł no i te ptaszki - świetne
Franek
Nie wiem czemu duzo ludzi mowi, ze to spektakl dla starszych. Mi sie baaardzo podobal (Mam 15 lat), bylam dwa razy w ciagu 2 dni i nqapewno na tym nie zaprzestane (pomimo tego ze do Gdyni mam prawie 3 godziny jazdy..). Muzyka moze rzeczywiscie nie wpada w ucho od razu, ale naprawde jest piekna i wystarczy sie wsluchac, a potekm te melodie siedza w glowie jeszcze dluugo. Historie Franciszka opowioedzieli baardzo ciekawie, mimo tego ze w dosc duzym skrocie.
Michal Kocurek poprostu obledny. I nie ma slow zeby opisac to co robil na scenie.. Oby wiecej takich artystow bylo w naszych Teatrach Muzycznych.
A sam spektakl naprawde godny polecenia
Michal Kocurek poprostu obledny. I nie ma slow zeby opisac to co robil na scenie.. Oby wiecej takich artystow bylo w naszych Teatrach Muzycznych.
A sam spektakl naprawde godny polecenia
Nijaki
Chciałbym wyrazić swoją OSOBISTĄ opinię o tym spektaklu. Otóż moim zdaniem był on nieco mdły i nijaki. Twórcy nie mogli chyba zdecydować między rozrywkowym musicalem, a filozoficznym dramatem i w efekcie przedstawili coś pośredniego. I niestety moim zdaniem się nie spisali.
Jak na typowy musical był zbyt poważny, smętny, muzyka w niektórych momentach była monotonna, niezbyt energiczna. Musical jest formą mimo wszystko rozrywkową, a rozrywki tu trochę zabrakło.
Z drugiej strony jak na spektakl o tematyce religijno-metafizycznej było to widowisko dość płytkie. Filozoficzne refleksje nad życiem świętego na poziomie klasy maturalnej. Wszystko jakieś miłe i ugrzecznione. Ot młody panicz doznaje olśnienia i bez żadnej rozterki postanawia zostać ubogim mnichem. Żadnej wątpliwości, żadnej walki wewnętrznej, żadnego dramatu. Sytuację ratuje scena rozważań nad drogą krzyżową, która rzeczywiście ukazuje duchową walkę Francesco i daje widzom podstawę do refleksji. Niestety takich scen jest niewiele. Większa część religijnej refleksji zostaje spłycona do poziomu jasełek z wesołymi przyśpiewkami i pląsami. Do tego zawiodło nagłośnienie - w niektórych momentach trudno było zrozumieć co śpiewają aktorzy.
Chyba forma musicalu nie jest odpowiednia do takiej tematyki. Nie uświadczyłem tu ani zmysłowej lekkiej rozrywki i musicalowych emocji, ani poważnej metafizycznej refleksji. Dostałe za to mieszankę tych dwóch elementów. Mieszankę dość nieciekawą, mdłą i NIJAKĄ.
Oczywiście spektakl miał też parę atutów. Zachwyciła mnie wspomniana scena z drogą krzyżową, wzruszyła romantyczna i melancholijna pieśń o czerwonej róży na śniegu. Podobał mi się również wątek konfliktu Francesca z ojcem. Starcie młodego romantyka i z trzeźwo myślącym kupcem choć jest motywem dość popularnym w wielu utworach, to jednak spodobało mi się ze względu na dowcipną oprawę i wynikające z niej napięcie, którego niewiele w całym spektaklu.
Powyższe słowa stanowią moją osobistą opinię do której mam pełne prawo. Nikt przecież nie musi się z nią zgadzać, każdy ma prawo do swobody poglądów. Jeżeli jednak chcesz na nią odpowiedzieć to proszę przedstaw swoje kontrargumenty, a nie obrażaj inaczej myślących (co niestety czyni wielu "obrońców" spektaklu).
Jak na typowy musical był zbyt poważny, smętny, muzyka w niektórych momentach była monotonna, niezbyt energiczna. Musical jest formą mimo wszystko rozrywkową, a rozrywki tu trochę zabrakło.
Z drugiej strony jak na spektakl o tematyce religijno-metafizycznej było to widowisko dość płytkie. Filozoficzne refleksje nad życiem świętego na poziomie klasy maturalnej. Wszystko jakieś miłe i ugrzecznione. Ot młody panicz doznaje olśnienia i bez żadnej rozterki postanawia zostać ubogim mnichem. Żadnej wątpliwości, żadnej walki wewnętrznej, żadnego dramatu. Sytuację ratuje scena rozważań nad drogą krzyżową, która rzeczywiście ukazuje duchową walkę Francesco i daje widzom podstawę do refleksji. Niestety takich scen jest niewiele. Większa część religijnej refleksji zostaje spłycona do poziomu jasełek z wesołymi przyśpiewkami i pląsami. Do tego zawiodło nagłośnienie - w niektórych momentach trudno było zrozumieć co śpiewają aktorzy.
Chyba forma musicalu nie jest odpowiednia do takiej tematyki. Nie uświadczyłem tu ani zmysłowej lekkiej rozrywki i musicalowych emocji, ani poważnej metafizycznej refleksji. Dostałe za to mieszankę tych dwóch elementów. Mieszankę dość nieciekawą, mdłą i NIJAKĄ.
Oczywiście spektakl miał też parę atutów. Zachwyciła mnie wspomniana scena z drogą krzyżową, wzruszyła romantyczna i melancholijna pieśń o czerwonej róży na śniegu. Podobał mi się również wątek konfliktu Francesca z ojcem. Starcie młodego romantyka i z trzeźwo myślącym kupcem choć jest motywem dość popularnym w wielu utworach, to jednak spodobało mi się ze względu na dowcipną oprawę i wynikające z niej napięcie, którego niewiele w całym spektaklu.
Powyższe słowa stanowią moją osobistą opinię do której mam pełne prawo. Nikt przecież nie musi się z nią zgadzać, każdy ma prawo do swobody poglądów. Jeżeli jednak chcesz na nią odpowiedzieć to proszę przedstaw swoje kontrargumenty, a nie obrażaj inaczej myślących (co niestety czyni wielu "obrońców" spektaklu).
zdecydowanie się zgadzam
zgadzam się z opinią Dawida,
twórcy spektaklu kompletnie zagubili się między dwoma gatunkami. Dowodem na to może być chociażby wplatanie scenek z zalożenia mających być zabawnymi (np śmiesznie 'tuptający' zakonnicy)do sztuki o ogólnej wymowie dramatycznej. Poza tym fragmentami tekst był bardzo pospolity przez co nie pasował kompletnie do konwencji "śpiewanej". Jeszcze jedną rzeczą jaka bardzo mnie drażniła to fakt iż jak na przedstawienie w którym główny nacisk położony jest na wrażenia słuchowe (choreografia nie była aż tak dopracowana a samych scen tanecznych było bardzo mało) to aktorzy chwilami fałszowali. Nie krytykuję przy tym ich starań tylko podkreślam iż skoro autorzy przedstawienia stworzyli całkowicie śpiewany musical to powinni byli bardziej go dopracować pod względem akustycznym. Swoją drogą muzyka, generalnie bardzo dobra, chwilami raziła wprowadzanymi wątkami rockowymi, elektronicznymi i innymi elementami muzyki współczesnej co mnie osobiście żenowało bardziej niż wprawiało w duchowe uniesienie.
twórcy spektaklu kompletnie zagubili się między dwoma gatunkami. Dowodem na to może być chociażby wplatanie scenek z zalożenia mających być zabawnymi (np śmiesznie 'tuptający' zakonnicy)do sztuki o ogólnej wymowie dramatycznej. Poza tym fragmentami tekst był bardzo pospolity przez co nie pasował kompletnie do konwencji "śpiewanej". Jeszcze jedną rzeczą jaka bardzo mnie drażniła to fakt iż jak na przedstawienie w którym główny nacisk położony jest na wrażenia słuchowe (choreografia nie była aż tak dopracowana a samych scen tanecznych było bardzo mało) to aktorzy chwilami fałszowali. Nie krytykuję przy tym ich starań tylko podkreślam iż skoro autorzy przedstawienia stworzyli całkowicie śpiewany musical to powinni byli bardziej go dopracować pod względem akustycznym. Swoją drogą muzyka, generalnie bardzo dobra, chwilami raziła wprowadzanymi wątkami rockowymi, elektronicznymi i innymi elementami muzyki współczesnej co mnie osobiście żenowało bardziej niż wprawiało w duchowe uniesienie.
NIE ZGADZAM SIE Z OPINIĄ DAWIDA
Drogi Dawidzie,
Masz prawo do wyrazania swoich opini jak najbardziej. Tylko radziłbym nie uciekac sie do retoryki żenujacych porównań czy tez pisania, że musical ma być rozrywką (której ty nie miałes). Musical jak kazdy rodzaj sztuki może miec różny charakter czasami smieszy a czasem skłania do refleksji i nie sprawiedliwe jest ograniczanie formy jaką jest musical. Nie neguje twojej opini tylko chciałbym abys spojrzał na te sprawe bardziej otwartym umysłem. Pozdrawiam
Masz prawo do wyrazania swoich opini jak najbardziej. Tylko radziłbym nie uciekac sie do retoryki żenujacych porównań czy tez pisania, że musical ma być rozrywką (której ty nie miałes). Musical jak kazdy rodzaj sztuki może miec różny charakter czasami smieszy a czasem skłania do refleksji i nie sprawiedliwe jest ograniczanie formy jaką jest musical. Nie neguje twojej opini tylko chciałbym abys spojrzał na te sprawe bardziej otwartym umysłem. Pozdrawiam
do Drecka
Oczywiście, że musical nie musi być tylko rozrywką. Oczywiście, że może skłaniać do refleksji. Problem w właśnie tym, że Francesco do takiej refleksji nie skłaniał. Nie ukazuje wewnętrznych problemów młodej duszy (no może poza wspomnianą sceną drogi krzyżowej), nie daje impulsu do namysłu nad tajemnicą nawrócenia, wszystko dzieje się w nim ot tak, po prostu, jak w amerykańskim filmie. Jeżeli ktoś jest spragniony refleksyjnego dramatu to zapraszam do miejskiego na "Braci K." .Jeżeli natomiast ktoś szuka dobrej rozrywki, to jest wiele innych dobry musicali(i nie tylko). Rozrywka i refleksja mogą iść w parze - to jasne - tylko ze w tym spektaklu po prostu nie szły.
Franek
Kocham ten spektakl! Moim zdaniem jest cudowny pod każdym względem. Przepiękna muzyka Piotra Dziubka, która idealnie tworzy całość. Scenografia prosta, ale pasuje do prostoty spektaklu jak i prostoty samej postaci Franciszka. Światła (jak zawsze w tym teatrze) są poprostu genialne. No i obsada. Cały zespół moim zdaniem jest świetny. Każdy genialnie stworzył swoja postać. Do tego Franciszkowie: Michał Kocurek i Łukasz Dziedzic. Każdy z nich inaczej zinterpretował tę postać, ale obaj są rewelacyjni! Michał Kocurek, ze swoją wręcz dziecinną radością i bardziej "statyczny" Łukasz. No obaj są świetni. Łukasz dopiero 1 marca pokazał na co naprawdę Go stać.
Byłam na tym spektaklu 4 razy, w kwietniu będę 2. I sądzę, że nawet po 20 spektaklach, nie znudziłoby mi się to. Jest to najlepszy musical jaki widziałam na żywo (może nie było tego strasznie dużo, ale trochę już widziałam). Poprostu cudo!
Wszystkich, którzy chcą porozmawiać zarówno o Francescu, jak i o TM w Gdyni zapraszam na forum: www.teatrmuzycznywgdyni.fora.pl
Byłam na tym spektaklu 4 razy, w kwietniu będę 2. I sądzę, że nawet po 20 spektaklach, nie znudziłoby mi się to. Jest to najlepszy musical jaki widziałam na żywo (może nie było tego strasznie dużo, ale trochę już widziałam). Poprostu cudo!
Wszystkich, którzy chcą porozmawiać zarówno o Francescu, jak i o TM w Gdyni zapraszam na forum: www.teatrmuzycznywgdyni.fora.pl
Franki
są dwa: M. Kocurek i ł.Dziedzic. każdy w swoim rodzaju. To prawdziwe wyzwanie nie przynudzić spektaklem, którego treść nijak się ma do współczesnego życia.Niedocenione libretto p. Dziubka, a zwłaszcza kwestia Diabła: wypowiada (wyśpiewuje) kwestie najprawdziwsze o podłej kondycji moralnej średniowiecznego kleru i niektórych papieży."Teologowie twą regułę zmienią, zanim cię jeszcze zdążą przykryć ziemią"Tak to było i w wielu wypadkach jeszcze dziś bywa. Nie wszyscy Urzędnicy Pana B zasługują na miano duszpasterzy, Szkoda.Kóściól nie daje takich przykładów jak Franczesko. Oni tylko o nim mówią,polecają jego postać pod rozwagę ale nie żyją w ubóstwie, nie są przykładem miłości bliźniego. Zakazami i piekłem próbują przemawiać do wiernych, a potem dziwią się, że polski katolicyzm jest taki fasadowy, na pokaz..Brawa dla gdyńskich Franciszków: jeden pięknie śpiewa, drugi wspaniale tę postać ogrywa. Wybór, który lepszy należy do widzów. Nie da sie tych ról zważyć. Na szczęscie. Amen
Forma
We Franciszku po raz pierwszy od Snu nocy realizatorzy zwrócili uwagę na formę i chwała im za to. Forma, która tak wielu się nie podoba jest starannie przemyślana i wynika z przyjętej konwencji moralitetu-misterium. Stąd choreografia przypominająca obrazy Boscha, tekst jak średniowieczne żywoty, scenografia o barwach Italii. Pomieszanie "śmieszne-smutne" także nie jest przypadkowe, proszę zajrzeć do jakiegokolwiek dzieła Franciszka Villona, spektakl po prostu zachowuje estetykę średniowieczną. Wydawało mi się że zamysł jest tak wyrazisty, iż wszyscy to zauważą, bo przecież chodzili do szkoły i czytali żywoty -no chyba że nie czytali, wtedy faktycznie nie potrafią zauważyć doskonale przemyślanej strategii inscenizacyjnej i nie rozumieją jej.
bzdura!
jezeli wybiera sie swiadomie zawod aktora ,to ich sprawa ile maja sie uczyc mnie to nie interesuje kupuje bilet i chce obejrzec cos co mnie powali aktorsko i wokalnie a
jezeli nie to do was wiecej nie przyjde ,"Francesco sredni "bestia do kitu.
Zmiencie scenografa, choreografa, od wokalu zrobcie tam porzadek jest zle.
jezeli nie to do was wiecej nie przyjde ,"Francesco sredni "bestia do kitu.
Zmiencie scenografa, choreografa, od wokalu zrobcie tam porzadek jest zle.
.
Jeśli komuś coś nie pasuje, to nie ma przymusu chodzenia do teatru. Z resztą nawet jak coś się nie podoba, to można to powiedzieć kulturalnie. Każdy głupi potrafi powiedzieć, że coś jest "do bani. I nie chodzi o to, że wszystkim ma się podobać, ale chyba przydałoby się chociaż uargumentować co było nie tak.. No chyba, że argumentów brakuje..
św. Franciszek kojarzył mi się do tej pory bardzo pozytywnie i radośnie. W spektaklu jego postać jest w przeważającej części bardzo ponura( w niektórych momentach przeobraża się nawet w męczennika). Wiem, że to musical, ale mimo wszystko czuję, że postać została bardzo spłycona i pozostaje we mnie pewien niedosyt.
Pozytywnie
Nie zgodzę się z tym, że postać św.Franciszka była w przewadze smutna. Kilka lat temu dokładnie poznałam biografię tego Świętego. Spektakl doskonale go odtwarza i warto zauważyć, że pomimo ogromnego cierpienia św. Franciszek był nieustannie szczęśliwy. Cudowny musical. Wciąż jestem pod wrażeniem.
odbiór
mój odbiór jest jak wielu innym ogromnie pozytywny, całokształt jest wielkim dziełem.
Jeden poważny zarzut w stronę TM - kiedy słyszy się połowę orkiestry z playbacku to jeszcze ujdzie, ale kiedy słyszy się w paru miejscach chór z playbacku to niestety jest porażka. I to klikanie przed każdym utworem, żeby nabić tempo - głuchy to usłyszy:(
Jeden poważny zarzut w stronę TM - kiedy słyszy się połowę orkiestry z playbacku to jeszcze ujdzie, ale kiedy słyszy się w paru miejscach chór z playbacku to niestety jest porażka. I to klikanie przed każdym utworem, żeby nabić tempo - głuchy to usłyszy:(
Zawiedziona
Bylam chyba na wszystkich musicalach w Teatrze Muzycznym i bardzo mi sie podobalo. Na Francesco rowiez poszlam pozytywnie nastawiona lecz glegoko sie rozczarowalam. Bylo tak monotonnie, nudno i plasko ze sama bylam zaskoczona. Teksty jakby wymyslane na poczekaniu, dlugie i nudne monologi, jednym slowem to byla masakra..przez pierwsza godzine ludzilam sie ze sie rozkreci lecz sie nie doczekalam, czasem nawet oko mi sie przymknelo..Jestem gleboko zawiedziona...