Re: GRUDNIOWE MAMUSIE 2010 CZ. 38e
Anka - dokładnie. Dzień za dniem leci. Po pracy jestem przed 17 w domu. Zjem obiad ogarnę się jest 18. Bawię się z małą 1,5 godz. i szykujemy się do spania. Po 19 kaszka, ok 20 kąpiel i o 20:30 w...
rozwiń
Anka - dokładnie. Dzień za dniem leci. Po pracy jestem przed 17 w domu. Zjem obiad ogarnę się jest 18. Bawię się z małą 1,5 godz. i szykujemy się do spania. Po 19 kaszka, ok 20 kąpiel i o 20:30 w łóżku. Wtedy ja się kąpię, szykuję się na kolejny dzień, coś posprzątam, czasem ugotuję coś małego, a czasem po prostu siadam przed komp./tv i się relaksuję i jest 22-23...czekam zawsze na weekend z utęsknieniem. Od rana z Lenką. A w czasie jej drzemki w końcu mam czas na ugotowanie czegoś, posprzątanie. I zazwyczaj gotuję w weekend na cały tydzień. Np. zupę i w słoiczkach wekuję porcej dla niej - tym sposobem mam zawsze zapas paru róznych zupek gotowych dla Lenki. Albo robię mięso na 2 dni. I tak w kółko. W tyg. jakoś dajemy radę z obiadami - a tu coś mąż prostego przygotuje, a tu jakieś pierogi, a tu jakiś gotowiec w zamrażalniku jest (zawsze staram się robić więcej i mrożę porcję lub dwie) albo kupny gotowiec (ale wtedy tylko dla nas a Lenka ma domowy obiad, właśnie zupkę lub coś co zamroziłam dla niej). I tak żyjemy z dnia na dzień.
Prawda jest też taka i doskonale sobie zdaję z tego sprawę, że nie jestem dobrze zorganizowana. Często tracę czas na bezsensowne siedzenie itd. A mogłabym dużo rzeczy zorbić - ale mi się nie chce ;-P
zobacz wątek