Re: GRUDNIOWE MAMY 2010. CZ. 25
Cześć dziewczyny!
Znowu trochę mnie tu nie było - byliśmy 5 dni u moich rodziców na Kaszubach. Ale oczywiście pogoda była słaba - wszyscy się śmieją, że zawsze tak jest jak ja przyjeżdżam....
rozwiń
Cześć dziewczyny!
Znowu trochę mnie tu nie było - byliśmy 5 dni u moich rodziców na Kaszubach. Ale oczywiście pogoda była słaba - wszyscy się śmieją, że zawsze tak jest jak ja przyjeżdżam. Ale chociaż pierwsze 2 dni były ciepłe - Lenka cały dzień na dworze i huśtała się na hamaku - uwielbia to.
Oczywiście już nie pamietam co chciałam napisać - tyle naprodukowałyście ;-).
Przede wszystkim zdrowia dla wszystkich!
Co do chwalenia się, to ja też porównywałam Lenkę, ale nie dołowałam się, bo wiedziałam że z czasem też wszytsko zacznie robić. Takze nie ma co się dołować, tylko cieszyć się tym co już dziecko potrafi ;-). Moja np. dopiero od 3 dni sama siedzi i dużo mamy z tym frajdy - Lenka jest mega szczęśliwa z tego powodu.
W ogóle to Lenka ewidentnie miała skok rozwojowy. W zeszłym tyg. była marudna i źle spała - myślałam, że górne zęby idą - ale te nie wyszły. Ale za to cały pobyt u dziadków, Lenka była cuuuuudowna.
Ładnie zasypiała i spała, zaczęła sama siedzieć, mówić tata, robić kosi-łapki i ogólnie jakoś się zmianiła. Bardziej kumata, kontaktowa, jeszcze więcej się śmieje i co mi najbardziej się podoba, zaczęła się przytulać. Tzn. wtula się we mnie jak mam ją na rękach - wcześniej tego nie robiła.
A co do jedzenia dla dzieci, to myślę tak jak Marchew - masakra. Trzeba uważać. Mąż kupił słoiczek gerbera - a tam mięso oddzielane mechanicznie, na niektórych jest też inf. że jest sól, cukier. Wszystko trzeba sprawdzać. Własnie jogurty z cukrem są - a takie drogie. A biszkoptów postanowiłam nie dawać - Lenka jeszcze nie zna ich smaku, a przecież to do nieczego jej nie potrzebne. Wolę jej flipsa dać ;-).
zobacz wątek