Re: GRUDNIOWE MAMY 2010. CZ 34
Sylwiah u nas już ok, Ola zupełnie zapomniała o smoczku. Nie było jakiejś wielkiej tragedii, najgorsze były pierwsze trzy noce. Teraz jak widzi smoczka u innych dzieci to jej przypominam co się...
rozwiń
Sylwiah u nas już ok, Ola zupełnie zapomniała o smoczku. Nie było jakiejś wielkiej tragedii, najgorsze były pierwsze trzy noce. Teraz jak widzi smoczka u innych dzieci to jej przypominam co się stało z jej moniem.
Sylwiah a wytłumaczyłaś Filipkowi co się stało ze smoczkiem?
Ja to zrobiłam tak że rano jak wstała to go wzięłam i obcięłam koniec. dałam jej go do rączki i wytłumaczyłam że ma dziurkę i jest zepsuty. Było trochę nerwów podczas zasypiania ale nadal tłumaczyłam. MIała go ze sobą całą noc w rączce. Na drugi dzień poprosiłam ją aby wyrzuciła monia do śmietnika bo jest zepsuty i tak też zrobiła. Zrobiłyśmy papa i tyle :)
Ja staram się Oli dużo tłumaczyć. Jak się denerwuje to ją biorę na kolanka i mówię dlaczego jest tak a nie inaczej. Słucha mnie i myślę że rozumie bo uspokaja się.
Jakiś czas temu jechałam z nią autem z gdyni i zaczęła mi marudzić. Obiecałam jej że jak wrócimy do domku to zawołamy kotka i zerwiemy trawkę (mojego kwiatka :)) i będziemy się bawić z kotkiem. Już na klatce ciągnęła mnie do sąsiadów aby zapukać do drzwi po kotka a potem ciągnęła mnie do kwiatka aby zerwać listka.
Poza tym bardzo się rozgadała :)
Powiem Wam dziewczyny że moje dziecko to aniołek gdy nie ma męża. Nie wiem dlaczego tak jest... Przy nim to mały rzep i stękała, nic nie daje mi zrobić. A teraz jak mąż pojechał to Ola bawi się sama całymi dniami.
zobacz wątek