Re: GRUDNIOWE MAMY 2010 CZ. 36
ale się dzisiaj strachu najadłam aż sie popłakałam , byłam sama z Hanią , sprzątałam w kuchni a Hania bawiła się swoją miotłą raptem taki płacz że nie wiem , zaniosła się bardzo , nie mogła złapać...
rozwiń
ale się dzisiaj strachu najadłam aż sie popłakałam , byłam sama z Hanią , sprzątałam w kuchni a Hania bawiła się swoją miotłą raptem taki płacz że nie wiem , zaniosła się bardzo , nie mogła złapać oddechu, jakby sie krztusiła , poprostu oniemiałam , chciałam już wołać pomoc ale na szczeście wszystko jakoś się uspokoilo , jeszcze do tego wszystkiego jakby był moment że z pozycji stojącej jakoś ją osunęło do siedzenia , myślałam jeszcze bardziej że coś sie dzieje ale to chyba od płaczu , po chwili juz wszystko wróciło do normy , jeszcze jak pisze to mi się ręce trzęsa , nie wiem tak naprawdę co się stało czy coś w oko sobie tą miotłę wsadziła czy sie buzią nadziała , bo za buzię się trzymała , najwazniejsze ze juz wszystko dobrze ale co sie ja tez napłakałam to sie napłakałam
zobacz wątek