Re: GRUDNIOWE MAMY 2010 CZ. 36
Hej!
Jeśli chodzi o mycie zębów na siłę, to spokojnie - nie zrazi to do mycia zebów. Moja siostra "siadała" na synka, przytrzymywała jego ręce swoimi nogami i myła ;-). Hardcorowo to brzmi i...
rozwiń
Hej!
Jeśli chodzi o mycie zębów na siłę, to spokojnie - nie zrazi to do mycia zebów. Moja siostra "siadała" na synka, przytrzymywała jego ręce swoimi nogami i myła ;-). Hardcorowo to brzmi i też tak wyglądało. Ale ona się uparła i myła mu tak zeby. W końcu mały ok 2-3 r. życia dał za wygraną i chętnie mył zęby. Albo sam, a siostra poprawiała jeszcze po nim. Tak mu to weszło w krew, że sam się upominał o mycie zębów po posiłkach i o spaniu bez umycia zebów nie było mowy. Czasem jak nocował u babci, babcia chciała być fajna i zrobić mu dzień dziecka od mycia - nie było mowy! Musiał umyć zeby. Także spokojnie. A dzięki tym siostry wyczynom mały do 7-8 r.życia nie miał ani jednej dziurki...teraz ma 11 lat i miał chyba 1 czy 2 zęby borowane - ale to już jego zaniedbania. Niestety teraz ma taki głupi wiek,że "zapomina" o myciu zebów - fajniejsze są gry komp.
Dziś Lenka ślicznie spała od 21 do 6 rano. Dostała mleko i jeszcze do 7:30 pospała...muszę w końcu to mleko odstawić. Ale boję się, że wtedy w ogóle mleka nie będzie piła - bo w dzień nie ma o tym mowy. Poza tym jeśli dostanie mleko po ostatecznym obudzeniu, to nie zje śniadania...ech!
Co do spotaknia - nie wiem czy dam radę w piatek. Pracuję do 16, zanim dojadę do domu itd. to wyjadę po 17 z Obłuża, byłabym przy dobrych wiatrach (jak nie będzie korków) u Justy ok 18...poza tym nie wiem czy będę miała auto do dyspozycji. Mamy akurat drugie popsute, a mąż może potrzebować na jakąś "fuchę"...no nic. Ustalę z mężem i dam znać. Bo w sobotę chyba po południu idziemy do rodziny męża...ale w sumie też nie potwierdzone jeszcze. Po południu dam znać.
zobacz wątek