Re: GRUDNIOWE MAMY. CZ 19
Aniak
na pobraniu najpierw byłam w swojej przychodni, najpierw pielęgniarki pobierały z ręki jak dorosłemu, ale nie udało sie wkłuć w żyłe i w drugiej ręce w zgięciu łokcia zrobiły nakłucie...
rozwiń
Aniak
na pobraniu najpierw byłam w swojej przychodni, najpierw pielęgniarki pobierały z ręki jak dorosłemu, ale nie udało sie wkłuć w żyłe i w drugiej ręce w zgięciu łokcia zrobiły nakłucie grubą igłą i krew kapała do fiolki. Okazało się że i tak krwi jest za mało i musiałam jechac z małym bezpośrednio do labolatorium w Gdyni na Wendy. Tam brały z palca i to podobno bardziej boli, nakłuły chyba ze 4 paluszki i cisnęły z nich krew małą rureczką do fiolki.
Płacz był niesamowity...brrrr
zobacz wątek