Re: Gdzie i jak znaleźć partnera?
Krytyka wcale nie musi być obiektywna. A wartościujesz poprzez użycie słów o pejoratywnym zabarwieniu. Każde odniesienie się do czegoś lub kogoś negatywnie jest formą krytyki. Czy to powiesz "ten...
rozwiń
Krytyka wcale nie musi być obiektywna. A wartościujesz poprzez użycie słów o pejoratywnym zabarwieniu. Każde odniesienie się do czegoś lub kogoś negatywnie jest formą krytyki. Czy to powiesz "ten film jest porąbany a jego autorzy to banda porąbanych skurczysynów" czy powiesz "ten film mi się nie podoba" - inne słowa, ale przekaz ten sam.
Krytyka nie dotyczy tylko uczuć, ale także poglądów i zachowań.
Czyli nie było "kobieta zawsze" ale "jak taki sam temat dotyczy kobiety to ZAWSZE", nie jest to zatem uogólnienie dotyczące wszystkich kobiet, ale ukazanie zachowania w stosunku do pewnej grupy kobiet, różnicy reakcji otoczenia w zależności od płci. Nie jest to krytyka człowieka, ale zwrócenie uwagi na istnienie pewnych postaw społecznych.
Także to "na pewno" wyrwane jest z kontekstu, który dotyczy kobiet zdradzających.
Nie wiem czy dotyczy to kobiet z tego forum. Na pewno nie była to krytyka ani ocenianie nikogo po nicku. A jeśli jakaś kobieta poczuła się urażona moimi słowami, to musiało to dotknąć ją osobiście - czyli ona zdradza swojego faceta i wcale się nie chwali, tak? Nie mam tolerancji dla osób zdradzających, uważam że to jedne z największych kanalii jakie istnieją i popieram różnorakie formy piętnowania takich zachowań. Jeśli zatem jakaś zdradzająca poczuła się urażony, to dla mnie jest to nieumyślnie wykonany dobry uczynek:)
W połowie jeden z Twoich argumentów jest słuszny. Pól argumentu, a nawet cały, nie czynią całej tezy prawdziwą, słucham dalej.
Ostatniego zdania nie rozumiem, co ma Twoja krytyka mojej osoby do tego czy zwróciłem się do kogoś o pomoc? Czy ktoś tutaj zwracał się o pomoc?
I nadal nie rozumiem dlaczego krytyka kogoś kto mówi o uczuciach lub ma problem jest gorsza niż krytyka tego który mu odpowiada.
Zaatakowałaś mnie bo odważyłem się skrytykować zdradzających, w szczególności kobiety. Napisałaś to wszystko co zacytowałem i nie tylko wmawiasz mi że to nie jest krytyka, ale że jesteś święta i w gruncie rzeczy to moja wina jeśli Twoja krytyka mnie boli?
Nie jestem w stanie tego pojąć, jak krytykowanie obiektywnie negatywnych społecznie zachowań jest w Twoich oczach złem, a krytykowanie ludzi którzy to robią jest dobrem. Wytłumacz mi to, proszę.
zobacz wątek
13 lat temu
Antyspołeczny