> Twoja wątpliwość, to zdecydowanie za mało, żeby kwestionować...
To moje wątpliwości i mam do nich prawo - podobnie jak tysiące innych osób. Jak już wspominałem, nikt nie próbuje ich...
rozwiń
> Twoja wątpliwość, to zdecydowanie za mało, żeby kwestionować...
To moje wątpliwości i mam do nich prawo - podobnie jak tysiące innych osób. Jak już wspominałem, nikt nie próbuje ich rozwiewać "rzetelnymi źródłami naukowymi", o których wszak sam pisałeś. Nikt nie powołuje się na wyniki badań klinicznych - a jedynie, tak jak i ty, na opinię "autorytetów". Tyle, że są to opinie wybiórcze, bo głosów innych osób, z przynajmniej podobnym dorobkiem naukowym, ale mających zdanie odmienne od głównego przekazu, się nie słucha i do mainstreamu nie dopuszcza.
Społeczeństwo traktuje się jak głupków: macie robić, co wam mówimy, bo i tak g.. zrozumiecie. Nie buduje to zaufania do działań władz, szczególnie, jeśli przez ostatnie miesiące były one chaotyczne i w dużej mierze pozbawione jakiejkolwiek logiki.
zobacz wątek