Ej nie, to nie syndrom sztokholmski.
Pan Sadyl naprawdę przejął się losem ratlerka, bo jest czuły i empatyczny.
Myśle, ze takie babcie, co to w oknach wykładają poduszki i całymi...
rozwiń
Ej nie, to nie syndrom sztokholmski.
Pan Sadyl naprawdę przejął się losem ratlerka, bo jest czuły i empatyczny.
Myśle, ze takie babcie, co to w oknach wykładają poduszki i całymi dniami obserwują życie na podwórku też musza być czule i empatyczne.
Pan Sadyl od kilkunastu lat na tym forum przyrósł już do swojej poduszki w oknie i dlatego nikt i nic go nie zaskoczy.
zobacz wątek