Jazz'n'Java na Tkackiej ratowało mi skórę, gdy 8 lat temu skradziono kompa a telefon nie miał jeszcze wifi :) Potem kafejka pod schodami w kinie w Krewetce, gdy trzeba było pilnie coś wydrukować z...
rozwiń
Jazz'n'Java na Tkackiej ratowało mi skórę, gdy 8 lat temu skradziono kompa a telefon nie miał jeszcze wifi :) Potem kafejka pod schodami w kinie w Krewetce, gdy trzeba było pilnie coś wydrukować z pendrive'a. Także nie są to niepotrzebne miejsca usługowe.
zobacz wątek