Widok
u mnie, ja robię pyszne :D właśnie kiedyś poszłam do jakiejś knajpy, mieli grzane piwo i wzięłam...i się okazało że tylko podgrzali piwo i dolali soku malinowego....ble.
Załączam przepis na najlepsze grzane piwo :)
-1 piwo
-łyżka miodu
-2-3 łyżki soku malinowego (w zależności od preferencji)
- 5 goździków
-pół łyżeczki cynamonu
-1/3 łyżeczki imbiru
-odrobina cukru wanilinowego (opcjonalnie ale daje niesamowity aromat)
- dwa plasterki pomarańczy
Piwo podgrzać, gdy będzie już ciepłe dodać wszystkie składniki prócz pomarańczy. Doprowadzić do wysokiej temperatury , przelać do szklanki i wrzucić pomarańczę (najlepiej ją pomaltretować słomką :D)
Załączam przepis na najlepsze grzane piwo :)
-1 piwo
-łyżka miodu
-2-3 łyżki soku malinowego (w zależności od preferencji)
- 5 goździków
-pół łyżeczki cynamonu
-1/3 łyżeczki imbiru
-odrobina cukru wanilinowego (opcjonalnie ale daje niesamowity aromat)
- dwa plasterki pomarańczy
Piwo podgrzać, gdy będzie już ciepłe dodać wszystkie składniki prócz pomarańczy. Doprowadzić do wysokiej temperatury , przelać do szklanki i wrzucić pomarańczę (najlepiej ją pomaltretować słomką :D)
czuję się wykastrowana kulinarnie... :D
dlaczego zalecenia ilościowe są dla blondynek? wychodzi na to, że uważasz, iż każdą książkę kucharską piszą blondynki,czyż nie?
no tak...jestem macho i nie piję grzanego piwa bo to profanacja.... profanacją proszę pana jest to, co się robi z muzyki teraz...a smak jest kwestią gustu, każdemu smakuje coś innego.nikt nie każe panu szanownemu tego grzanego piwa pić więc niechże pan powstrzyma się od swoich uwag na temat tego, co inni mogą akurat lubić :)
pozdrawiam, ściskam i życzę smacznego ;)
dlaczego zalecenia ilościowe są dla blondynek? wychodzi na to, że uważasz, iż każdą książkę kucharską piszą blondynki,czyż nie?
no tak...jestem macho i nie piję grzanego piwa bo to profanacja.... profanacją proszę pana jest to, co się robi z muzyki teraz...a smak jest kwestią gustu, każdemu smakuje coś innego.nikt nie każe panu szanownemu tego grzanego piwa pić więc niechże pan powstrzyma się od swoich uwag na temat tego, co inni mogą akurat lubić :)
pozdrawiam, ściskam i życzę smacznego ;)
> wychodzi na to, że uważasz, iż każdą książkę kucharską piszą blondynki,czyż nie?
Nie. Jedyny logiczny wniosek, jaki można wysnuć z mojego wpisu jest taki, że książki kucharskie są pisane DLA blondynek a nie PRZEZ blondynki ;)
Słyszałem o osobach, które robią potrawy dokładnie wg przepisu i czasami nawet nie smakują ich. Ale umówmy się, że to już jest swego rodzaju odchylenie ;)
Każdy posiadacz kubków smakowych, węchowych i jakiegokolwiek kulinarnego doświadczenia, rzuciwszy okiem na przepis jest w stanie wykonać potrawę nie mając podanych dokładnych ilości składników. Po prostu - kierując się smakiem i intuicją. Wyjdzie lepiej lub gorzej - zależy jakie kto ma doświadczenie, intuicję i oczywiście: indywidualne preferencje smakowe.
> każdemu smakuje coś innego
Zgadza się. Pisałem o profanacji z mojego punktu widzenia - zatem nie traktuj mych słów jako prawdy uniwersalnej :D
Po prostu: dla mnie piwo powinno smakować jak piwo, czyli być gorzkie. Można do niego dodać goździki czy sok malinowy ale to już nie będzie PIWO tylko napój piwny :) Często nawet dosyć smaczny :D
> niechże pan powstrzyma się od swoich uwag na temat tego, co inni mogą akurat lubić
To jest forum dyskusyjne - zatem nie zamierzam powstrzymywać się od wyrażania własnego zdania. I nigdzie nie dyktowałem niczego innym. Daleko mi do totalitarnych zapędów :D
A w ogóle to narobiłaś mi smaka na piwo. Nie grzane i nie lodowate, jak teraz w większości serwują. Po prostu zwykłe, chłodne piwko :)
Wieeeeeeki nie piłem!
Nie. Jedyny logiczny wniosek, jaki można wysnuć z mojego wpisu jest taki, że książki kucharskie są pisane DLA blondynek a nie PRZEZ blondynki ;)
Słyszałem o osobach, które robią potrawy dokładnie wg przepisu i czasami nawet nie smakują ich. Ale umówmy się, że to już jest swego rodzaju odchylenie ;)
Każdy posiadacz kubków smakowych, węchowych i jakiegokolwiek kulinarnego doświadczenia, rzuciwszy okiem na przepis jest w stanie wykonać potrawę nie mając podanych dokładnych ilości składników. Po prostu - kierując się smakiem i intuicją. Wyjdzie lepiej lub gorzej - zależy jakie kto ma doświadczenie, intuicję i oczywiście: indywidualne preferencje smakowe.
> każdemu smakuje coś innego
Zgadza się. Pisałem o profanacji z mojego punktu widzenia - zatem nie traktuj mych słów jako prawdy uniwersalnej :D
Po prostu: dla mnie piwo powinno smakować jak piwo, czyli być gorzkie. Można do niego dodać goździki czy sok malinowy ale to już nie będzie PIWO tylko napój piwny :) Często nawet dosyć smaczny :D
> niechże pan powstrzyma się od swoich uwag na temat tego, co inni mogą akurat lubić
To jest forum dyskusyjne - zatem nie zamierzam powstrzymywać się od wyrażania własnego zdania. I nigdzie nie dyktowałem niczego innym. Daleko mi do totalitarnych zapędów :D
A w ogóle to narobiłaś mi smaka na piwo. Nie grzane i nie lodowate, jak teraz w większości serwują. Po prostu zwykłe, chłodne piwko :)
Wieeeeeeki nie piłem!
...mam w lodówce...rzucić?:D
ależ oczywiście- jako przyszły kucharz potwierdzam, że nie należy trzymać się kurczowo przepisu ale jeżeli ktoś nie jest wprawiony w gotowaniu lub wie, że jego wariacje na temat przepisów nie wychodzą, wówczas takie podanie gramatury tudzież proporcji ratuje temu komuś obiad/deser czy właśnie napój ;D i to wcale nie trzeba być proszę pana blondynką (choć ja nią niezaprzeczalnie jestem :D ) tylko...czasem ludzie mają chęci a talentu czy smykałki brak ;)
ależ oczywiście- jako przyszły kucharz potwierdzam, że nie należy trzymać się kurczowo przepisu ale jeżeli ktoś nie jest wprawiony w gotowaniu lub wie, że jego wariacje na temat przepisów nie wychodzą, wówczas takie podanie gramatury tudzież proporcji ratuje temu komuś obiad/deser czy właśnie napój ;D i to wcale nie trzeba być proszę pana blondynką (choć ja nią niezaprzeczalnie jestem :D ) tylko...czasem ludzie mają chęci a talentu czy smykałki brak ;)
> ...mam w lodówce...rzucić?:D
No właśnie... takie z lodówki dla mnie jest za zimne. Ale, jak każdy porządny Polak w niedzielę: skoczę sobie do Biedry i zanabędę browca :D
> jako przyszły kucharz...
O! Toś młodziutka! Blondynka. I jeszcze ten nick...
Ślinka sama leci (oczywiście z powodu tematyki wątku :])
No właśnie... takie z lodówki dla mnie jest za zimne. Ale, jak każdy porządny Polak w niedzielę: skoczę sobie do Biedry i zanabędę browca :D
> jako przyszły kucharz...
O! Toś młodziutka! Blondynka. I jeszcze ten nick...
Ślinka sama leci (oczywiście z powodu tematyki wątku :])
proszę powstrzymać ślinotok :D panele panu wstaną od wilgoci :D
fakt, jeszcze jestem dosyć młoda więc wiele przede mna w tym zawodzie :)
ale piwo w temperaturze pokojowej nie jest smaczne ;) zmrożone oczywiście też nie ale jeżeli mamy delikatnie chłodne piwo to warto je podać w zmrożonej szklance co by nie ogrzało się zbyt szybko pod wpływem ciepła ciała :)
fakt, jeszcze jestem dosyć młoda więc wiele przede mna w tym zawodzie :)
ale piwo w temperaturze pokojowej nie jest smaczne ;) zmrożone oczywiście też nie ale jeżeli mamy delikatnie chłodne piwo to warto je podać w zmrożonej szklance co by nie ogrzało się zbyt szybko pod wpływem ciepła ciała :)
> panele panu wstaną od wilgoci :D
Pamiętasz moje panele?
Ażem się wzruszył ;)
Ale w takim razie śmiało możesz mi mówić na "ty". Taka zresztą jest formuła na forum :)
> nie ogrzało się zbyt szybko pod wpływem ciepła ciała
1. Picie na stojąco z pokala trzymanego w ręku to nie moja bajka
2. Picie na stojąco z kufla w zadymionej kuflotece to dosyć odległa przeszłość. Zresztą - kufle miały ucho do trzymania :)
3. Piwo w stojącym na stoliku pokalu, nawet w upalny dzień się nie nagrzeje... przynajmniej w moim przypadku. Po prostu nie zdąży :D
Ale my tu pitu pitu... a Biedronka czeka :)
Pamiętasz moje panele?
Ażem się wzruszył ;)
Ale w takim razie śmiało możesz mi mówić na "ty". Taka zresztą jest formuła na forum :)
> nie ogrzało się zbyt szybko pod wpływem ciepła ciała
1. Picie na stojąco z pokala trzymanego w ręku to nie moja bajka
2. Picie na stojąco z kufla w zadymionej kuflotece to dosyć odległa przeszłość. Zresztą - kufle miały ucho do trzymania :)
3. Piwo w stojącym na stoliku pokalu, nawet w upalny dzień się nie nagrzeje... przynajmniej w moim przypadku. Po prostu nie zdąży :D
Ale my tu pitu pitu... a Biedronka czeka :)
> zatem powodzenia w biedronkowych zdobyczach :D
Z Biedronki niestety nici. Aku mi zamarzł. Ale pójdę do pobliskiego 24h - nie poddam się i wypiję dzisiaj to piwo :D
> można pić na siedząco ale trzymać kufel/szklankę w łapce
Troszkę to głupie. Pokal się od tego grzeje :D
> zaśmiecamy trochę forum
A skądże!
TO jest dział "towarzyskie" i "small talk" jest jak najbardziej wskazana ;)
Dzięki temu dajesz się poznać. Już wiem, że jesteś 22-letnią blondynką, kształcącą się na kucharza. Jesteś niegłupia (korepetycje), pracowita i zaradna (różne inne prace). No i masz zdrowe spojrzenie na świat.
Wiedza o Tobie jest zatem znacznie bogatsza, niż o wielu, którzy stękają na forum, że szukają znajomości - a potem znikają :)
Poza tym: nie sądzę, żeby Mala83 miała nam to za złe po 2 latach :)
> może przejdziemy na mail?:)
Jeśli Ci bardzo zależy, to mnie łatwo wyszukasz. Czasami trafiam się zalogowany. A i e-mail czy tel jest łatwy do wyszukania.
Możemy się również po prostu wybrać na piwo. Najwyżej zostanę posądzony o pedofilię (kiedy ja byłem w Twoim wieku, trwała jeszcze komuna) :D
Z Biedronki niestety nici. Aku mi zamarzł. Ale pójdę do pobliskiego 24h - nie poddam się i wypiję dzisiaj to piwo :D
> można pić na siedząco ale trzymać kufel/szklankę w łapce
Troszkę to głupie. Pokal się od tego grzeje :D
> zaśmiecamy trochę forum
A skądże!
TO jest dział "towarzyskie" i "small talk" jest jak najbardziej wskazana ;)
Dzięki temu dajesz się poznać. Już wiem, że jesteś 22-letnią blondynką, kształcącą się na kucharza. Jesteś niegłupia (korepetycje), pracowita i zaradna (różne inne prace). No i masz zdrowe spojrzenie na świat.
Wiedza o Tobie jest zatem znacznie bogatsza, niż o wielu, którzy stękają na forum, że szukają znajomości - a potem znikają :)
Poza tym: nie sądzę, żeby Mala83 miała nam to za złe po 2 latach :)
> może przejdziemy na mail?:)
Jeśli Ci bardzo zależy, to mnie łatwo wyszukasz. Czasami trafiam się zalogowany. A i e-mail czy tel jest łatwy do wyszukania.
Możemy się również po prostu wybrać na piwo. Najwyżej zostanę posądzony o pedofilię (kiedy ja byłem w Twoim wieku, trwała jeszcze komuna) :D
bardzo mi przykro jeżeli chodzi o biedronkę ale masz rację- nie poddawaj się :D (w biedronce i tak nie ma dużego wyboru piwa a warka czy tyskie to jak dla mnie bezsmakowe sikacze :P choć to po prostu moja wina- jestem dość wymagająca jeżeli chodzi o łechtanie kubków smakowych )
może i głupie- ja tak piję :D lubię trzymać szklankę w ręce :D ale widzisz- każdy ma swoje preferencje :)
nie kształcę się na kucharza, to znaczy...rozwijam się we własnym zakresie na ten moment :) studia zupełnie odbiegają od moich marzeń o staniu w kuchni :D
hmmm nie zależy mi aż tak bardzo żeby preszukiwać internet ;) wychodzę z założenia, że jeżeli ktoś wprost mi czegoś nie poda to znaczy, że ma ku temu jakiś powód ;)
żona cię puści na piwo z małolatą?:D
może i głupie- ja tak piję :D lubię trzymać szklankę w ręce :D ale widzisz- każdy ma swoje preferencje :)
nie kształcę się na kucharza, to znaczy...rozwijam się we własnym zakresie na ten moment :) studia zupełnie odbiegają od moich marzeń o staniu w kuchni :D
hmmm nie zależy mi aż tak bardzo żeby preszukiwać internet ;) wychodzę z założenia, że jeżeli ktoś wprost mi czegoś nie poda to znaczy, że ma ku temu jakiś powód ;)
żona cię puści na piwo z małolatą?:D
>w biedronce i tak nie ma dużego wyboru
To akurat jest dla mnie zaletą Biedronki :)
Kiedyś pochłaniałem ogromne ilości piwska i śmiało mógłbym uważać się wówczas za smakosza*. Niestety.. ze względów zdrowotnych musiałem się sporo lat temu przerzucić na alkohole przezroczyste :D
Piwo pijam bardzo sporadycznie - może ze 2x w roku.
Stąd ilość dostępnych w sklepie gatunków powoduje tylko moja konsternację. Dzisiaj (już po zakupach :) padło na Harnasia. Stał najbardziej pod ręką :D
> jestem dość wymagająca jeżeli chodzi o łechtanie
... i dosyć prowokująca, jeśli chodzi o pisanie :D
> studia zupełnie odbiegają od moich marzeń o staniu w kuchni
Moje studia też od nich odbiegały. Co więcej - całkowicie odbiegały od pracy, którą obecnie wykonuję i która jest moją pasją.
Jednak gotowanie uwielbiam :)
> jeżeli ktoś wprost mi czegoś nie poda to znaczy, że ma ku temu jakiś powód
Maila nie podaję na Forum - cierpię na botofobię :)
Ale wielokrotnie podawałem swój nr tel. Większość aktywnych forumowiczów go zna ;)
No i... nie chcę dawać pożywki do hihotu dla ωÐr-a :)
> żona cię puści na piwo z małolatą?
Akurat o to bądź całkowicie spokojna :D
---
(*) Przypowieść:
Kiedy byłem w Twoim wieku, na którejś z piwnych imprez w akademiku jedna z dziewczyn miała zastrzeżenia, że się czepiamy, bo kupiła piwo zarówno w brązowych jak i zielonych butelkach (ten sam gatunek - zapewne Gdańskie)
Zatem - zrobiliśmy eksperyment. Dziewczyny po kolei nalewały piwo z różnych butelek do 3 szklanek. Oczywiście po kryjomu i notując które do której. Potem każdy z facetów próbował. Było nas czterech lub pięciu. WSZYSCY faceci poprawnie wskazali, które piwo jest w której szklance. Dziewczynom opadły kopary i więcej zielonych butelek nie było :D
To akurat jest dla mnie zaletą Biedronki :)
Kiedyś pochłaniałem ogromne ilości piwska i śmiało mógłbym uważać się wówczas za smakosza*. Niestety.. ze względów zdrowotnych musiałem się sporo lat temu przerzucić na alkohole przezroczyste :D
Piwo pijam bardzo sporadycznie - może ze 2x w roku.
Stąd ilość dostępnych w sklepie gatunków powoduje tylko moja konsternację. Dzisiaj (już po zakupach :) padło na Harnasia. Stał najbardziej pod ręką :D
> jestem dość wymagająca jeżeli chodzi o łechtanie
... i dosyć prowokująca, jeśli chodzi o pisanie :D
> studia zupełnie odbiegają od moich marzeń o staniu w kuchni
Moje studia też od nich odbiegały. Co więcej - całkowicie odbiegały od pracy, którą obecnie wykonuję i która jest moją pasją.
Jednak gotowanie uwielbiam :)
> jeżeli ktoś wprost mi czegoś nie poda to znaczy, że ma ku temu jakiś powód
Maila nie podaję na Forum - cierpię na botofobię :)
Ale wielokrotnie podawałem swój nr tel. Większość aktywnych forumowiczów go zna ;)
No i... nie chcę dawać pożywki do hihotu dla ωÐr-a :)
> żona cię puści na piwo z małolatą?
Akurat o to bądź całkowicie spokojna :D
---
(*) Przypowieść:
Kiedy byłem w Twoim wieku, na którejś z piwnych imprez w akademiku jedna z dziewczyn miała zastrzeżenia, że się czepiamy, bo kupiła piwo zarówno w brązowych jak i zielonych butelkach (ten sam gatunek - zapewne Gdańskie)
Zatem - zrobiliśmy eksperyment. Dziewczyny po kolei nalewały piwo z różnych butelek do 3 szklanek. Oczywiście po kryjomu i notując które do której. Potem każdy z facetów próbował. Było nas czterech lub pięciu. WSZYSCY faceci poprawnie wskazali, które piwo jest w której szklance. Dziewczynom opadły kopary i więcej zielonych butelek nie było :D
brrr na samą myśl o alkoholach przezroczystych robi mi się słabo :P to jedna z niewielu rzeczy, która ciężko mi przechodzi przez gardło. zdecydowanie jestem typem piwiary :D jakkolwiek to brzmi :D
tak, zdecydowanie panowie mają dużą zdolność do rozróżniania alkoholi ;) tak jak panie do odróżniania zapachów :) swoją drogą węch jest cudownym zmysłem...o ile życie byłoby uboższe bez niego :)
prowokująca?:) ależ skądże...przecież ze mnie taki anioł ;)
zatem...czym się parasz, paniczu?:D
sprytnie się wykręciłeś w pytaniu o żonę ;)
tak, zdecydowanie panowie mają dużą zdolność do rozróżniania alkoholi ;) tak jak panie do odróżniania zapachów :) swoją drogą węch jest cudownym zmysłem...o ile życie byłoby uboższe bez niego :)
prowokująca?:) ależ skądże...przecież ze mnie taki anioł ;)
zatem...czym się parasz, paniczu?:D
sprytnie się wykręciłeś w pytaniu o żonę ;)
> jedna z niewielu rzeczy, która ciężko mi przechodzi przez gardło
Wymienisz pozostałe? ;>
> ze mnie taki anioł
Do Twych licznych zalet dopisuję poczucie humoru ;)
> czym się parasz, paniczu?
Zarówno odpowiedź na to, jak i inne Twe pytania z pewnością już padła na forum :D
Są gorsze rzeczy od śmierci. Czy zdarzyło Ci się spędzić wieczór z agentem ubezpieczeniowym?
(Woody Allen)
Wymienisz pozostałe? ;>
> ze mnie taki anioł
Do Twych licznych zalet dopisuję poczucie humoru ;)
> czym się parasz, paniczu?
Zarówno odpowiedź na to, jak i inne Twe pytania z pewnością już padła na forum :D

Są gorsze rzeczy od śmierci. Czy zdarzyło Ci się spędzić wieczór z agentem ubezpieczeniowym?
(Woody Allen)
nie śledzę forum więc nadal żyję w błogiej niewiedzy :D
licznych zalet :D a to dobre :D sprawiam niezłe pozory ;)
wymienię! :D flaki np :D i pierogi z serem na słodko... i słodkie wino czerwone...absynt (spolszczona wersja chyba figuruje w języku, prawda?;) ) i jeszcze na pewno kilka rzeczy by się znalazło ;)
licznych zalet :D a to dobre :D sprawiam niezłe pozory ;)
wymienię! :D flaki np :D i pierogi z serem na słodko... i słodkie wino czerwone...absynt (spolszczona wersja chyba figuruje w języku, prawda?;) ) i jeszcze na pewno kilka rzeczy by się znalazło ;)
No więc: najpierw priorytety :)
Harnaś jest dosyć smacznym piwem (jak dla wtórnego analfabety) choć jest dosyć wodniste w smaku. Nie ma nuty dziegciu, której nie cierpię i ma wyrażną chmielową goryczkę. Nadawałoby się na całodzienne piwkowanie biwakowo-grillowe latem.
> nie śledzę forum więc nadal żyję w błogiej niewiedzy :D
Bez śledzenia Forum, już powinnaś wiedzieć przynajmniej czym się zajmuję :)
> sprawiam niezłe pozory ;)
U kobiet to standard. Mają to w genach :)
Ale to właśnie sprawia, że odkrywanie wnętrza kobiety jest ekscytującym wyzwaniem :D
> wymienię!...
Do flaków przez lata nie miałem przekonania. Potem gdzieś trafiłem na naprawdę dobrze zrobione i "zaskoczyłem". Choć i tak obecnie uważam, że najlepsze na świecie flaki robię ja :)
Niestety: jest to już nie do zweryfikowania. Jeden z bazowych składników "moich" flaków (ogon wołowy) jest bowiem już nieosiągalny w handlu. Efekt paniki z BSE :/
Pierogi (czy np. naleśniki) na słodko kojarzą mi się z dzieciństwem :) Zjem, choć bez większego entuzjazmu.
Wina nie pijam wcale. Ale nawet, jak jeszcze mogłem je pić, to nie byłem jakimś jego specjalnym entuzjastą.
Absynt (jak najbardziej poprawny wyraz) też niekoniecznie ;)
Gusta kulinarne się zmieniają z wiekiem. Kiedyś nie cierpiałem szpinaku - dzisiaj jestem jego mega fanem! Z kolei w drugą stronę: kuchnia indyjska i curry - teraz bardzo niechętnie. Daleki wschód też mi jakoś obrzydł :) Natomiast niezmiennie nie cierpię owoców morza (robali), sezamu i wiórków kokosowych :D
Harnaś jest dosyć smacznym piwem (jak dla wtórnego analfabety) choć jest dosyć wodniste w smaku. Nie ma nuty dziegciu, której nie cierpię i ma wyrażną chmielową goryczkę. Nadawałoby się na całodzienne piwkowanie biwakowo-grillowe latem.
> nie śledzę forum więc nadal żyję w błogiej niewiedzy :D
Bez śledzenia Forum, już powinnaś wiedzieć przynajmniej czym się zajmuję :)
> sprawiam niezłe pozory ;)
U kobiet to standard. Mają to w genach :)
Ale to właśnie sprawia, że odkrywanie wnętrza kobiety jest ekscytującym wyzwaniem :D
> wymienię!...
Do flaków przez lata nie miałem przekonania. Potem gdzieś trafiłem na naprawdę dobrze zrobione i "zaskoczyłem". Choć i tak obecnie uważam, że najlepsze na świecie flaki robię ja :)
Niestety: jest to już nie do zweryfikowania. Jeden z bazowych składników "moich" flaków (ogon wołowy) jest bowiem już nieosiągalny w handlu. Efekt paniki z BSE :/
Pierogi (czy np. naleśniki) na słodko kojarzą mi się z dzieciństwem :) Zjem, choć bez większego entuzjazmu.
Wina nie pijam wcale. Ale nawet, jak jeszcze mogłem je pić, to nie byłem jakimś jego specjalnym entuzjastą.
Absynt (jak najbardziej poprawny wyraz) też niekoniecznie ;)
Gusta kulinarne się zmieniają z wiekiem. Kiedyś nie cierpiałem szpinaku - dzisiaj jestem jego mega fanem! Z kolei w drugą stronę: kuchnia indyjska i curry - teraz bardzo niechętnie. Daleki wschód też mi jakoś obrzydł :) Natomiast niezmiennie nie cierpię owoców morza (robali), sezamu i wiórków kokosowych :D
dojrzałe i słodkie :D tak...też takie lubię :D
zawsze dobrze oddaję wszelkie głębie tak, by poruszyć wyobraźnię i pobudzić zmysły ;) dusza humanisty, erotyczny umysł i pasja gotowania sprawia, że wychodzi z tego bombowe połączenie kiedy opowiadam o jedzeniu... nawet herbatę umiem przedstawić w takim świetle, że będziesz ją pił niczym napój bogów ;)
właśnie ostatnio widziałam projekt cudownego wnętrza...sypialnia a w sypialni wielka wanna....genialne ale pierwsze o czym pomyślałam "hmm...przecież to muszą wstawać panele jak się zamoczą" :D
zawsze dobrze oddaję wszelkie głębie tak, by poruszyć wyobraźnię i pobudzić zmysły ;) dusza humanisty, erotyczny umysł i pasja gotowania sprawia, że wychodzi z tego bombowe połączenie kiedy opowiadam o jedzeniu... nawet herbatę umiem przedstawić w takim świetle, że będziesz ją pił niczym napój bogów ;)
właśnie ostatnio widziałam projekt cudownego wnętrza...sypialnia a w sypialni wielka wanna....genialne ale pierwsze o czym pomyślałam "hmm...przecież to muszą wstawać panele jak się zamoczą" :D
> zawsze dobrze oddaję wszelkie głębie
Wszelkie...
Dobrze, że mam klawiaturę chowaną pod blat biurka, to jeszcze nie zamokła...
Swoją drogą... chyba się doigramy... Nasz Milusio i Błyskawicznie Nam Panujący nas zabanuje za pornografię na Forum :D
> wychodzi z tego bombowe połączenie kiedy opowiadam o jedzeniu
To już Słowacki zauważył, że chodzi o to, aby język giętki uczynił wszystko, co pomysli białogłowa...
> sypialnia...
Wiedziałem, że tak to się skończy.. :D
Wszelkie...
Dobrze, że mam klawiaturę chowaną pod blat biurka, to jeszcze nie zamokła...
Swoją drogą... chyba się doigramy... Nasz Milusio i Błyskawicznie Nam Panujący nas zabanuje za pornografię na Forum :D
> wychodzi z tego bombowe połączenie kiedy opowiadam o jedzeniu
To już Słowacki zauważył, że chodzi o to, aby język giętki uczynił wszystko, co pomysli białogłowa...
> sypialnia...
Wiedziałem, że tak to się skończy.. :D
> pijesz to piwo w stroju adama
Piwo już wypite. W stroju Adama nie piję nigdy sam ;)
Aczkolwiek zdarza mi się wykonywać w takim stroju część mojej pracy. Po prostu.. śpię w skórzanej piżamce. Po przebudzeniu bladym świtem (czyli koło 9-10) sprawdzam na kompie, co się "urodziło". Jeśli są to tematy nie cierpiące zwłoki, to je załatwiam od ręki - jeszcze przed poranną kąpielą :D
Zresztą... ja w stroju Adama to bardziej czarna komedia z elementami horroru niż pornografia :D
> niesamowicie dobrze robi w zajadłych dyskusjach czy długich konwersacjach ;)
Zgadzam się w 100%
Co prawda.. zajadłym dyskusjom pesel już trochę przeszkadza, ale długie, wielowątkowe konwersacje, to czysta rozkosz :D
Piwo już wypite. W stroju Adama nie piję nigdy sam ;)
Aczkolwiek zdarza mi się wykonywać w takim stroju część mojej pracy. Po prostu.. śpię w skórzanej piżamce. Po przebudzeniu bladym świtem (czyli koło 9-10) sprawdzam na kompie, co się "urodziło". Jeśli są to tematy nie cierpiące zwłoki, to je załatwiam od ręki - jeszcze przed poranną kąpielą :D
Zresztą... ja w stroju Adama to bardziej czarna komedia z elementami horroru niż pornografia :D
> niesamowicie dobrze robi w zajadłych dyskusjach czy długich konwersacjach ;)
Zgadzam się w 100%
Co prawda.. zajadłym dyskusjom pesel już trochę przeszkadza, ale długie, wielowątkowe konwersacje, to czysta rozkosz :D
hahah :D lubię swoją wyobraźnię :D wiesz w jakiej skórzanej piżamce blondynka sobie ciebie wyobraziła? :D właśnie mniej więcej jak takiego sadyla z biczem w łapce :D ...aaaa to może stąd ten nick :D
...dochodzę do wniosku, że jednak jestem zepsuta :D
...ale to przez studia... :D
no dobrze...było już o jedzeniu...i o innych uciechach :D czas na pytanie dnia...pytanie, którego nie podejrzewasz usłyszeć w żadnej normalnej konwersacji...filozoficzna myśl mnie naszła... tak sobie pomyślałam, że w rowerze mamy różne części, między innymi koło....czy gdyby koło miało kształt kwadratu, nadal owa część roweru nazywałaby się kołem....biorąc pod uwagę, że koło i tak faktycznie nim nie jest ponieważ jest okręgiem?
...dochodzę do wniosku, że jednak jestem zepsuta :D
...ale to przez studia... :D
no dobrze...było już o jedzeniu...i o innych uciechach :D czas na pytanie dnia...pytanie, którego nie podejrzewasz usłyszeć w żadnej normalnej konwersacji...filozoficzna myśl mnie naszła... tak sobie pomyślałam, że w rowerze mamy różne części, między innymi koło....czy gdyby koło miało kształt kwadratu, nadal owa część roweru nazywałaby się kołem....biorąc pod uwagę, że koło i tak faktycznie nim nie jest ponieważ jest okręgiem?
> może stąd ten nick
Wielokrotnie się nad tym zastanawiałem, czy właśnie TAKIE wyobrażenie mnie sobie nie jest dla części Pań podprogową przyczyną zainteresowania :D
A sprawa jest zupełnie prozaiczna. Nick wymyślił w 1985r EuGeniusz A. (współspacz z akademika) i pochodzi od nazwiska. Pisałem o tym już na Forum :)
> jestem zepsuta
A skąd! Skoro to piszesz, to nie jesteś. Jesteś po prostu świadoma :D
Jak wspomniałem, masz bardzo zdrowe (dla mnie) poglądy. Dałaś temu wyraz w wątku "pastorałkowym" :D
> pytanie, którego nie podejrzewasz usłyszeć w żadnej normalnej konwersacji
Uwierz, że z racji pracy, spotykam się z najdziwniejszymi możliwymi pytaniami :D
IMHO:
Koło rowerowe nie jest okręgiem. Jest kołem, bo ma piastę i szprychy.
Nazwa "koło" jest przypisana do kształtu. Nazwanie nim elementu pojazdu jest wtórne i umowne.
Kwadratowe koła byłyby dosyć niewygodne w użyciu. Ale są pojazdy z kołami trójkątnymi - a w zasadzie zespołem trzech klasycznych kółek na planie trójkąta równobocznego. Przystosowane do płynnego pokonywania schodów. W najprostszym wydaniu - widziałem takie wózki/torby na zakupy. Są też koła na bazie wielokąta, którego wierzchołki stanowią sekwencyjnie pompowane poduchy. Przeznaczone do poruszania się na niepewnym gruncie w sytuacji, gdzie gąsienice nie zdałyby egzaminu.
Wielokrotnie się nad tym zastanawiałem, czy właśnie TAKIE wyobrażenie mnie sobie nie jest dla części Pań podprogową przyczyną zainteresowania :D
A sprawa jest zupełnie prozaiczna. Nick wymyślił w 1985r EuGeniusz A. (współspacz z akademika) i pochodzi od nazwiska. Pisałem o tym już na Forum :)
> jestem zepsuta
A skąd! Skoro to piszesz, to nie jesteś. Jesteś po prostu świadoma :D
Jak wspomniałem, masz bardzo zdrowe (dla mnie) poglądy. Dałaś temu wyraz w wątku "pastorałkowym" :D
> pytanie, którego nie podejrzewasz usłyszeć w żadnej normalnej konwersacji
Uwierz, że z racji pracy, spotykam się z najdziwniejszymi możliwymi pytaniami :D
IMHO:
Koło rowerowe nie jest okręgiem. Jest kołem, bo ma piastę i szprychy.
Nazwa "koło" jest przypisana do kształtu. Nazwanie nim elementu pojazdu jest wtórne i umowne.
Kwadratowe koła byłyby dosyć niewygodne w użyciu. Ale są pojazdy z kołami trójkątnymi - a w zasadzie zespołem trzech klasycznych kółek na planie trójkąta równobocznego. Przystosowane do płynnego pokonywania schodów. W najprostszym wydaniu - widziałem takie wózki/torby na zakupy. Są też koła na bazie wielokąta, którego wierzchołki stanowią sekwencyjnie pompowane poduchy. Przeznaczone do poruszania się na niepewnym gruncie w sytuacji, gdzie gąsienice nie zdałyby egzaminu.
> ...uwielbiam twój umysł ;)
Odpowiem nieskromnie, acz prawdziwie: już to słyszałem. Wielokrotnie ;)
Ale dziękuję i udam, że się czerwienię :D
> złamałem palca dłubiąc w nosie..
To jedno z "normalniejszych" :)
Najciekawsze pytania można usłyszeć na szkoleniach. Ludzie mają niesamowitą wyobraźnię w wymyślaniu casusów, mogących skonfundować prowadzącego szkolenie :)
> wszędzie zaglądasz i nic się przed tobą nie ukryje...?
Staram się :D
Odpowiem nieskromnie, acz prawdziwie: już to słyszałem. Wielokrotnie ;)
Ale dziękuję i udam, że się czerwienię :D
> złamałem palca dłubiąc w nosie..
To jedno z "normalniejszych" :)
Najciekawsze pytania można usłyszeć na szkoleniach. Ludzie mają niesamowitą wyobraźnię w wymyślaniu casusów, mogących skonfundować prowadzącego szkolenie :)
> wszędzie zaglądasz i nic się przed tobą nie ukryje...?
Staram się :D
> pomyliłeś się w fachu
Nie. Mam doświadczenie w (nazwijmy to umownie) "pozyskiwaniu informacji" (też pisałem o tym na Forum :) i to zarówno białym jak i czarnym*, jeśli te nazwy Ci coś mówią :) Przydaje mi się ono czasami w obecnej pracy. Jednak zdecydowanie wolę analizę człowieka (a jeszcze bardziej: kobiety) face2face a nie zza krzaka :D
> nie to ukrwienie
Nie narzekam :D
Nie czerwienię się bo jedno więcej drzewo w lesie jest nie do zauważenia ;]
---
* dygresja: oglądałaś film "Brazil"? Jeśli tak, to nie ma to nic wspólnego z Wydziałem Pozyskiwania Informacji :) Jeśli nie - obejrzyj koniecznie!
Nie. Mam doświadczenie w (nazwijmy to umownie) "pozyskiwaniu informacji" (też pisałem o tym na Forum :) i to zarówno białym jak i czarnym*, jeśli te nazwy Ci coś mówią :) Przydaje mi się ono czasami w obecnej pracy. Jednak zdecydowanie wolę analizę człowieka (a jeszcze bardziej: kobiety) face2face a nie zza krzaka :D
> nie to ukrwienie
Nie narzekam :D
Nie czerwienię się bo jedno więcej drzewo w lesie jest nie do zauważenia ;]
---
* dygresja: oglądałaś film "Brazil"? Jeśli tak, to nie ma to nic wspólnego z Wydziałem Pozyskiwania Informacji :) Jeśli nie - obejrzyj koniecznie!
czuję się jak obiekt matematyczny...algorytmy, analityka.. :D a potem wyciągniesz ze mnie średnią uwzględniając różnej maści hiperbole... ok...mogę poddać się wszelkim zabiegom matematycznym :D (prócz mnożenia :D )
napój bogów...owszem...a jeszcze lepiej napój bogiń czyli intensywny, ciemny napar z delikatną nutą krainy mlekiem i cukrem płynącej ;)
napój bogów...owszem...a jeszcze lepiej napój bogiń czyli intensywny, ciemny napar z delikatną nutą krainy mlekiem i cukrem płynącej ;)
Piszesz cholernie podprogowo a i "przejęzyczenia" są freudowskie :)
"wyznaczmy sobie nnw" - następstwa nieszczęśliwych wypadków? :D
nww - najmniejsza wspólna wielokrotność? Raczej odżegnywałbym się od operacji na liczbach całkowitych a wszedłbym w liczby wymierne czy wręcz zespolone :)
Z użyciem dynamicznego pojęcia limesu :D
"wyznaczmy sobie nnw" - następstwa nieszczęśliwych wypadków? :D
nww - najmniejsza wspólna wielokrotność? Raczej odżegnywałbym się od operacji na liczbach całkowitych a wszedłbym w liczby wymierne czy wręcz zespolone :)
Z użyciem dynamicznego pojęcia limesu :D
cóż..przejęzyczenia freudowskie traktuję jako komplement...facet był kompletnie chory na umyśle przez co nietuzinkowy i kontrowersyjny ;) mi się to podoba.
no toż mówiłam, że blondynka nooo :D śmiej się, śmiej :D na zdrowie :D
ja tam wolę w nic nie wchodzić niż czuć się jak ułamek lub jednostka urojona ;)
no toż mówiłam, że blondynka nooo :D śmiej się, śmiej :D na zdrowie :D
ja tam wolę w nic nie wchodzić niż czuć się jak ułamek lub jednostka urojona ;)
> nietuzinkowy i kontrowersyjny ;) mi się to podoba.
Jego poglądy były nietuzinkowe i kontrowersyjne. Można z nimi polemizować. Samego Freuda raczej nie poznasz :)
Nie każdy "nawiedzeniec" wart jest zainteresowania. Angażując sie w chore wizje.. ryzykujesz zabłąkanie własnego umysłu.
Mój ulubiony cytat z innego "nawiedzeńca": Morzem trzeba być, aby brudne strumienie do siebie przyjmować i samemu się nie zbrukać" (F. Nietsche)
> czuć się jak ułamek lub jednostka urojona
Coś to więcej niż nic. A jednostkę urojoną możemy wykluczyć, zakładając, że poruszamy się jedynie w dziedzinie liczb rzeczywistych :)
Jego poglądy były nietuzinkowe i kontrowersyjne. Można z nimi polemizować. Samego Freuda raczej nie poznasz :)
Nie każdy "nawiedzeniec" wart jest zainteresowania. Angażując sie w chore wizje.. ryzykujesz zabłąkanie własnego umysłu.
Mój ulubiony cytat z innego "nawiedzeńca": Morzem trzeba być, aby brudne strumienie do siebie przyjmować i samemu się nie zbrukać" (F. Nietsche)
> czuć się jak ułamek lub jednostka urojona
Coś to więcej niż nic. A jednostkę urojoną możemy wykluczyć, zakładając, że poruszamy się jedynie w dziedzinie liczb rzeczywistych :)
owszem ale nie zaprzeczysz chyba, że każdy geniusz był nawiedzeńcem ;)
skoro już lecimy cytatami.... oto cytat, który ja najbardziej lubię, o wiele mniej filozoficzny i z prostym przekazem...ale jakże bardzo do mnie pasujący.... "Jestem w stanie permanentnej erekcji intelektualnej." ;) a tak o sobie mówił nikt inny jak Salvador Dali- mistrz nad mistrzami...
swoją drogą Dali często przywoływał słowa Nietzsche , szczególnie w odniesieniu do Gali-swojej żony ;)
skoro już lecimy cytatami.... oto cytat, który ja najbardziej lubię, o wiele mniej filozoficzny i z prostym przekazem...ale jakże bardzo do mnie pasujący.... "Jestem w stanie permanentnej erekcji intelektualnej." ;) a tak o sobie mówił nikt inny jak Salvador Dali- mistrz nad mistrzami...
swoją drogą Dali często przywoływał słowa Nietzsche , szczególnie w odniesieniu do Gali-swojej żony ;)
> ciacho jeszcze zdążysz pochłonąć
Hmmm.. pewnie tak...
Pośpiech jest wskazany jedynie przy łapaniu pcheł :)
Taki dowCip z brodą...:
Idą dwa byki, młody jurny i stary, zgorzkniały.. :) po łące. Za wzgórzem widzą stado krówek. Młody.. podekscytowany.. "Lećmy.. bzyknijmy którąś!". Na co stary: "Nie lećmy, tylko spokojnie pójdźmy. I nie którąś tylko wszystkie" :D
Hmmm.. pewnie tak...
Pośpiech jest wskazany jedynie przy łapaniu pcheł :)
Taki dowCip z brodą...:
Idą dwa byki, młody jurny i stary, zgorzkniały.. :) po łące. Za wzgórzem widzą stado krówek. Młody.. podekscytowany.. "Lećmy.. bzyknijmy którąś!". Na co stary: "Nie lećmy, tylko spokojnie pójdźmy. I nie którąś tylko wszystkie" :D
Związek Dali-Gala znam ;)
Stan "permanentnej erekcji intelektualnej"..hmmmm.. zazdraszczam :)
Każdemu może się trafić gorszy dzień czy czas.. Jeśli będzie to "1st impression" vel "imprinting" może być to decydujące.
Na szczęście.. dziś jestem w bardzo dobrym stanie emocjonalnym i intelektualnym. Ukrwienie słabe.. ale i dobrze. Po co.. nadaremno? :D
Stan "permanentnej erekcji intelektualnej"..hmmmm.. zazdraszczam :)
Każdemu może się trafić gorszy dzień czy czas.. Jeśli będzie to "1st impression" vel "imprinting" może być to decydujące.
Na szczęście.. dziś jestem w bardzo dobrym stanie emocjonalnym i intelektualnym. Ukrwienie słabe.. ale i dobrze. Po co.. nadaremno? :D
Na bezludną wyspę, morze wyrzuciło,
trzech mężczyzn, w wieku 25, 40 i 55 lat,
gdy wreszcie do siebie doszli, powstawali,
rozejrzeli się wkoło i nagle, ku ich wielkiemu
zdziwieniu w niewielkiej oddali, wyspę
zobaczyli, a na niej nagie dziewczyny
w słońcu sobie chodziły, młody, gdy to
zobaczył, krzyknął, chłopacy płyniemy
wpław, to cudowna sprawa, a na to 40-latek,
spoko, może zbudujemy najpierw małą tratwę,
a na to 55 -latek, przecież stąd dobrze widać;)
trzech mężczyzn, w wieku 25, 40 i 55 lat,
gdy wreszcie do siebie doszli, powstawali,
rozejrzeli się wkoło i nagle, ku ich wielkiemu
zdziwieniu w niewielkiej oddali, wyspę
zobaczyli, a na niej nagie dziewczyny
w słońcu sobie chodziły, młody, gdy to
zobaczył, krzyknął, chłopacy płyniemy
wpław, to cudowna sprawa, a na to 40-latek,
spoko, może zbudujemy najpierw małą tratwę,
a na to 55 -latek, przecież stąd dobrze widać;)
merci ;)
ależ oczywiście...grunt to nie porywać się na głębszą (wiem, że lubisz to słowo :D ) rozmowę podczas takich gorszych dni ;) abstrahując już od pierwszego wrażenia ;) bo choćbyś nie wiem jak błyszczał umysłem, bystrością i ilorazem inteligencji to ludzie i tak wyłapią twoje jedyne potknięcie wśród potoku mądrych słów ;) a może to też dlatego, że większość populacji o przeciętnym iq nie zrozumie mądrych wywodów ;)
a mi się szykuje bezsenna noc na 120 procentach moich możliwości ;)
ależ oczywiście...grunt to nie porywać się na głębszą (wiem, że lubisz to słowo :D ) rozmowę podczas takich gorszych dni ;) abstrahując już od pierwszego wrażenia ;) bo choćbyś nie wiem jak błyszczał umysłem, bystrością i ilorazem inteligencji to ludzie i tak wyłapią twoje jedyne potknięcie wśród potoku mądrych słów ;) a może to też dlatego, że większość populacji o przeciętnym iq nie zrozumie mądrych wywodów ;)
a mi się szykuje bezsenna noc na 120 procentach moich możliwości ;)
...to i ja się podzielę suchą anegdotką... :D
Mężczyzna mając 20 lat kocha wszystkie kobiety.
Mając 30 lat kocha już tylko jedną.
Mając 40 lat kocha znowu wszystkie...
...oprócz tej jednej.
już bez przesady z tą ekwilibrystyką...myślę, że przy obecnym trybie życia (siedzące) niewiele par jest w stanie przestudiować pół kamasutry ;)
Mężczyzna mając 20 lat kocha wszystkie kobiety.
Mając 30 lat kocha już tylko jedną.
Mając 40 lat kocha znowu wszystkie...
...oprócz tej jednej.
już bez przesady z tą ekwilibrystyką...myślę, że przy obecnym trybie życia (siedzące) niewiele par jest w stanie przestudiować pół kamasutry ;)