Ciężko porównywać golonki, kiedy każda z nich przygotowywana i wykonywana była inaczej. Już samo odwrócenie kolejności czyli wpierw gotowanie a potem dopiekanie czy najprzód pieczenie a potem...
rozwiń
Ciężko porównywać golonki, kiedy każda z nich przygotowywana i wykonywana była inaczej. Już samo odwrócenie kolejności czyli wpierw gotowanie a potem dopiekanie czy najprzód pieczenie a potem duszenie, sprawia że używając tych samych przypraw i przy tych samych proporcjach, wyjdzie nam jednak co innego.
Mało tego, ktoś tu w komentarzach wrzucił sprawę golonki peklowanej, której obecnie z świeca szukać w lokalach a która przez ten proces obróbki ma zupełnie inny smak.
Swoją drogą, cztery raptem lokale jako porównywanie tego dania, to stanowczo zbyt mało. Mniemam, iż niemal każdy golonkożerca potroiłby ich liczbę, tak bez przesadnego wysilania pamięci.
Fajnie, że przy zalewie dań pochodzących z terenów nam obcych, postawiono na golonkę, potrawę znaną od wieków i chyba dalej, mimo wielu przesądów i mitów, lubianą i często spożywaną.
zobacz wątek