Napiszmy jak jest, większość wykwalifikowanej załogi odeszła na emerytury. Poprzyjmowali młodzież,która niestety ale nie da rady zwiększyć ilości przeładunku z prostych przyczyn, nie mają...
rozwiń
Napiszmy jak jest, większość wykwalifikowanej załogi odeszła na emerytury. Poprzyjmowali młodzież,która niestety ale nie da rady zwiększyć ilości przeładunku z prostych przyczyn, nie mają doświadczenia. I tak paru się zwalnia bo stosuje się wobec nich mobbing (dyspozytor tym co mają umowy na 1/8 etatu grozi nie przedłużenie umowy jeśli nie zostaną na nadgodziny lub nie przyjdą sobotę lub niedziele) Ludzi coraz mniej, operatorzy nie mają na czym pracować bo sprzęt się sypie i gdyby nie nasze warsztaty (ukłon w ich stronę) to by wszystko stało.Ekspedytorzy dwoją się i troją żeby jakoś wydać towar( jeden obrabia załadunek stali, big-bagów i rozładunek innych towarów). Kto w temacie, ten wie jak ganiają po całym rejonie. Niestety nie mam pojęcia co się dzieje w biurach, ale ze słyszenia wiem iż też nie jest za ciekawie. Co do pracodawcy, na siłę chce psuć coś co dobrze funkcjonuje, nie potrafi w żaden sposób zmotywować ludzi do większej wydajności ( oszukali pracowników nie wypłacając gwarantowanej premii świątecznej) Sami w swoich folderach pokazali jakie to suto zastawione stoły były u nich na wigilię. Chwalą się w mediach jakie to rekordy biją w przeładunkach, ale już się nie pochwalą dlaczego serwis urządzeń przeładunkowych nie otrzymuje swojej zapłaty. Pytam się więc, gdzie są pieniądze za miliony ton przeładowanego towaru? Dla mnie i wielu ludzi są to po prostu oszuści, którzy nie liczą się z nikim i niczym.
zobacz wątek