Tragedia. Trafiłem tam przywieziony karetką z ostrym bólem brzucha i wymiotami. Czekałem w kolejce ponad 4 godziny. Kilkukrotnie wręcz błagałem o podanie mi czegoś przeciwbólowego i byłem całkowicie lekceważony, w pewnym momencie jakiś sanitariusz próbował mnie nawet straszyć ochroną, gdy zaczepiłem pielęgniarkę pytając o to, ile jeszcze będę czekał. Ostatecznie spędziłem tam 7,5 h, zrobiono mi tylko podstawowe badanie krwi, odmówiono jakichkolwiek innych badań (choćby usg) i wypisano.
Dla porównania miesiąc wcześniej trafiłem na sor w szpitalu św. Wojciecha, gdzie spędziłem prawie dobę, ale przynajmniej zrobiono mi sporo badań i nie doświadczyłem ani grama znieczulicy i chamstwa.