Zastanawiałem się nad fenomenem ściągania maślaczej skórki. Doszedłem do wniosku, że w niektórych odmianach po prostu łatwiej ściagnać skórkę z całym brudem i igliwiem niż domyć je, usiłując...
rozwiń
Zastanawiałem się nad fenomenem ściągania maślaczej skórki. Doszedłem do wniosku, że w niektórych odmianach po prostu łatwiej ściagnać skórkę z całym brudem i igliwiem niż domyć je, usiłując spłukać klieisty i uświniony śluz. A może ta skórka w trakcie obróbki termicznej sama odłazi i potem nieestetycznie wyglądają te pływające farfocle w słoiczku maślaczków w occie?
U niektórych maslaków, tych "suchszych", skóra nie daje się w ogóle ściągnać i te oczywiście przerabiam tak, jak są.
Z ciekawostek: jedna z moich znajomych zawsze mnie męczyła, po co ściągam skórkę z kapeluszy pieczarek? Sama dzieciństwo spędziła na farmie pieczarkowej i przez całe dorosłe życie nie ściągała skórki. Jeśli nie płukała, to najwyżej jakimś pędzelkiem otrzepała z ewentualnych resztek pieczarkowego podłoża.
Część czynności wykonujemy machinalnie, nie zastanawiając się nad ich celowością, bo tak zostaliśmy nauczeni od małego.
zobacz wątek