Odpowiadasz na:

Re: co ty wiesz o za(bieganiu)

Mam wrażenie, że podział na "biegaczy" i "piechurów" (mam na myśli osobników kończących Harpagana, nie stających na starcie, bo tu bywa różnie) jest czysto umowny i sprowadza się do tego, że jedni... rozwiń

Mam wrażenie, że podział na "biegaczy" i "piechurów" (mam na myśli osobników kończących Harpagana, nie stających na starcie, bo tu bywa różnie) jest czysto umowny i sprowadza się do tego, że jedni startują w rajtkach i butach biegowych, a drudzy w portkach i butach do chodzenia :))
Nie wiem, kogo miał na myśli Marek, wspominając, że w Lęborku pojawili się biegacze, ale jeżeli chodziło o Michała Kiełbasińskiego i jego załogę w fioletowych leginsach, to chyba trochę niecelnie. Nie sądzę, żeby takie określenie towarzystwa, które na codzień para się adventure racingiem, biegało na Harpaganie.
A ze mną będzie zgryz, bo zawsze startowałem raczej lekko ubrany i w czarnych rajtkach, a biegałem tyle, co kot napłakał - czasami z górki, ale to żeby rozluźnić mięśnie i dać popracować trochę innym, a nie nadgonić. Bo to się nie opłaca, na długich odcinkach bardziej efektywne jest trzymanie mocnego tempa marszu niż podbieganie. Chyba że ktoś biega ultramaratony.
A! jeszcze zapomniałem, że przebiegłem sprintem finiszowe 200 m w Drzewinie. Cholera, to już mam na wieki wieków etykietkę "biegacz"...
:o)

zobacz wątek
21 lat temu
~k

Odpowiedź

Autor

Polityka prywatności