Re: Halewicz
Cóż, korzystać z google też trzeba umieć. No ale jak tak obiektywnie na to wszystko spojrzeć, to Halewicz wypowiada się na te wszystkie tematy dość merytorycznie i sensownie. Argumenty przez niego...
rozwiń
Cóż, korzystać z google też trzeba umieć. No ale jak tak obiektywnie na to wszystko spojrzeć, to Halewicz wypowiada się na te wszystkie tematy dość merytorycznie i sensownie. Argumenty przez niego przytaczane nie mogą być jedynie efektem dobrego wpisania polecenia w wyszukiwarce.
Ponad to uważam, że skoro ktoś wypowiada się na tyle tematów to tę wiedzę (chociażby książkową, googlową, zasłyszaną, przeżytą czy jaką tam jeszcze sobie wymyślicie) ma.
Założę się, że w bezpośredniej konfrontacji face to face, niejeden forumowicz przegrałby z kretesem polemizując na argumenty z Halewiczem.
Nawet, jeżeli jego wiedza wynika tylko i wyłącznie z oczytania (nie ważne czy książkowego internetowego, prasowego) to niewątpliwie jest ona szeroka skoro w tylu wątkach sensownie się wypowiada.
Nie rozumiem, jak może drażnić kogoś wiedza innego człowieka. Wydaje mi się (nawet jestem o tym przekonana), że takie rozdrażnienie wynika z zazdrości i zawiści. Mówienie o sobie w osobie trzeciej jest w sumie mniej drażniące niż w pierwszej. Bo oratorstwo w osobie pierwszej to egocentryzm.
A tak dołączając do dyskusji, skoro walczy się przez sześć lat, to przez te sześć lat niszczy się w sobie wszelkie pokłady wiary w ludzi. Już po roku czy dwóch, no powiedzmy trzech, doskonale widać z czym i kim ma się do czynienia. Nie płacił do tej pory, to płacił nie będzie. Łażenie po sądach, prokuraturach i tego typu instytucjach, w chodzącego najbardziej psychicznie i wyczerpująco uderza. Ten który ma płacić, (a do tej pory nie wykazał chęci a wręcz się wypiął), płacił nie będzie. Żadna instytucja priorytetów w głowie mu nie poukłada.
Nie lepiej odciąć się grubą krechą i hołdować zasadzie „umiesz liczyć licz na siebie”, skoro i tak od sześciu lat tę zasadę stosujesz. Nie składając kolejnych spraw nie będziesz o nim myśleć, a tym samym się denerwować i szkodzić swojemu układowi nerwowemu. A tak krew Cię zalewa, a on i tak ma to w głębokim poważaniu. Ze statystyk wynika, że i tak „Twoje państwo” w tej walce Ci nie pomoże (skoro przez sześć lat) nie pomogło.
zobacz wątek