Widok
Jakość podobna, wygoda również. W Heliosie mają 'tanie wtorki" za 14 zł bilet i to lubię ;)
Co do dyskusji pobocznej... nie zawsze trafia się na interesujący film, wtedy jakość siedzenia jest bardzo ważna. Nie wiem skąd to oburzenie. Kino to nie dom, nie wstaniesz, nie przeciągniesz się i nie pójdziesz zrobić herbatki, gdy się trafi na dłużyznę. Trzeba wysiedzieć te czasem trzy godziny. Jak film bardzo zły, można ewentualnie wyjść.
Co do dyskusji pobocznej... nie zawsze trafia się na interesujący film, wtedy jakość siedzenia jest bardzo ważna. Nie wiem skąd to oburzenie. Kino to nie dom, nie wstaniesz, nie przeciągniesz się i nie pójdziesz zrobić herbatki, gdy się trafi na dłużyznę. Trzeba wysiedzieć te czasem trzy godziny. Jak film bardzo zły, można ewentualnie wyjść.
Nie ma znaczenia. To takie same kina. Nigdy nie pamiętam, jaki film widziałem w jakim kinie. Z wyjątkiem tych oglądanych w małych kinach, które nie przetrwały operacji sprzedawania kraju. ET widziałem w kinie Warszawa, Powrót do Przyszłości w kinie Fala, Neverending Story w kinie Promień. A ostatnie, które pamiętam to Szergowiec Ryan w kinie Znicz i The Cube w kinie Bajka. Pomijam Helikon i Kameralne, bo tam byłem w zeszłym roku. Teraz tam ma być hotel Sheraton chyba.
W multikinie w piątek widziałem Everest. Polecam. Dźwięk jest bardzo dobry. Tylko 3d nie ma sensu. Nie wiem, czemu wszystko na siłę teraz musi być w 3d. Głowa od tego boli. W czwartek bilety dychę kosztują jak się pokaże 3 papierki po kinder bueno. A to jeden z najlepszych słodyczy. Same korzyści zatem. Ale i tak nie lubię tych molochów za to, co zrobiły z kinami z dzieciństwa
W multikinie w piątek widziałem Everest. Polecam. Dźwięk jest bardzo dobry. Tylko 3d nie ma sensu. Nie wiem, czemu wszystko na siłę teraz musi być w 3d. Głowa od tego boli. W czwartek bilety dychę kosztują jak się pokaże 3 papierki po kinder bueno. A to jeden z najlepszych słodyczy. Same korzyści zatem. Ale i tak nie lubię tych molochów za to, co zrobiły z kinami z dzieciństwa
A ten Everest był o 12:15. I byłem sam na sali. Zawsze tak chciałem, ale nigdy się tak zupełnie nie udało. A tym razem tak. Mogłem bez skrępowania zdjąć buty i nie musiałem udawanym kaszlem zagłuszać dźwięku otwieranej puszki z piwem.
"Sleep well my sweetheart. Please don't worry too much". (Rob Hall 1961-1996)
"Sleep well my sweetheart. Please don't worry too much". (Rob Hall 1961-1996)
"Ale i tak nie lubię tych molochów za to, co zrobiły z kinami z dzieciństwa"
Przed epoką multipleksów kina to były kina. Fotele może nie były tak wygodne, jakoś obrazu i dźwięku była dużo niższa ale za to nikt nie siorbał napojów i nie szeleścił papierkami. Nie było też kilkudziesięciu minut reklam, i zwiastunów przed seansem.
Przed epoką multipleksów kina to były kina. Fotele może nie były tak wygodne, jakoś obrazu i dźwięku była dużo niższa ale za to nikt nie siorbał napojów i nie szeleścił papierkami. Nie było też kilkudziesięciu minut reklam, i zwiastunów przed seansem.
Nie wiedziałem, że na świecie jest tylu idiotów, dopóki nie poznałem internetu.
Stanisław Lem
Stanisław Lem