Ta Octavia, o której pisałem, to też była flotówka. Tyle że jeździłem nią od początku tylko ja i dbałem o to, by w przyszłości trafiła do mnie prywatnie w stanie jak najlepszym, choć wcale nie...
rozwiń
Ta Octavia, o której pisałem, to też była flotówka. Tyle że jeździłem nią od początku tylko ja i dbałem o to, by w przyszłości trafiła do mnie prywatnie w stanie jak najlepszym, choć wcale nie miałem pewności czy i kiedy będę mógł ją odkupić. A jednak - dbałość o samochody popłaca.
Drugie auto w rodzinie - Vectra C - kupiłem od faceta, który zrobił 120 kkm w trasach, ale wożąc coś ciężkiego w bagażniku. Po tym przebiegu tył był do roboty w stopniu znaczącym. Ale przód nie. Dopiero przy 150 kkm wymieniłem tuleje i łączniki z przodu, przy czym nie było jeszcze w stanie agonalnym. 150 tys km na oryginalnym zawieszeniu z przodu to jest wynik konkretny. Właściciele Passatów mogą pomarzyć :)))
zobacz wątek