Widok

I co dalej? Jak utrzymać siebie i dziecko?

Rodzina i dziecko Temat dostępny też na forum:
piszę, żeby wyrzucić z siebie to wszystko, bo chyba wybuchnę, ale też liczę, że coś mi poradzicie.
jestem mamą 3-latka. od września wróciłam do pracy, a dziecko rozpoczęło edukację przedszkolną.
z mężem nie układało nam się, odkąd na świecie pojawiło się dziecko (choć było zaplanowane i wyczekane, to nie była wpadka). chyba go to przerosło niestety. on jest DDA i ma niekontrolowane wybuchy złości, agresji słownej. potrafił zrobić awanturę, bo klocki leżały na dywanie albo dlatego, że dziecko płakało, bo miało mokrą pieluchę... doszło do tego, że bałam się cokolwiek powiedzieć, bo nie wiedziałam, jak zareaguje.
starał się, abyśmy jakoś wiązali koniec z końcem, z jednej pracy jechał do drugiej, więc nie mogę mu zarzucić, że nie chciał dbać o nasz byt. aczkolwiek pieniądze, jakie zarabiał, były zbyt małe przy naszych potrzebach (wynajem mieszkania, dziecko ma specjalną dietę), to wywoływało kolejne spięcia.
od początku prosiłam go, aby poszedł na terapię dla DDA. powiedział, że nigdzie się nie wybiera, bo nie jest mu to potrzebne. jego matka też powinna iść na terapię i rodzeństwo, bo psychikę im mąż/ojciec rozwalił. ale o ile rodzeństwo to rozumie, to on i jego matka uważają, że nie ma problemu.
i tak od września szukał pretekstu, aby zakończyć ten układ, bo nawet kiedyś mi wykrzyczał, że marzy o życiu w samotności (choć dziecko kocha bardzo i dziecko go również).
teraz nadarzyła się okazja, bo w konflikcie, który wywołała jego matka (skłócając przy tym niemal całą rodzinę), stanęłam po stronie jego rodzeństwa. powiedziałam, że mają rację, a on i jego matka pilnie potrzebują pomocy specjalisty, bo tak się nie da żyć - żyjemy z piętnem jego przeszłości. włamał się na mojego maila, wydrukował wszystkie maile, które pisałam z jego rodzeństwem i już ma pretekst do rozwodu. jestem zła, niedobra.
wczoraj stwierdził, że od przyszłego miesiąca się wyprowadza, zamierza sobie coś wynająć. zapytałam, jak chce to zrobić, skoro w obecnej sytuacji (wspólny wynajem) ledwo dajemy radę finansowo. usłyszałam "martw się, trzeba było się nie wtrącać do mojej rodziny i naszych spraw".
z mojej pensji mogę wynająć malutkie mieszkanie i je opłacić. i to tyle, na więcej nie starczy. to, co on obiecuje dawać, na życie nie wystarczy.
moje rodzeństwo nie może mi pomóc. mama zaproponowała, żebym z dzieckiem wróciła do niej, ale tam nie mam pracy i szanse na znalezienie czegoś powyżej 1200 zł są marne. mama żyje sama, na życie po opłatach zostaje jej niewiele, nie damy rady się z tego utrzymać.
NIGDY nie byłam w tak trudnej sytuacji. nie wiem, co robić.
doradzicie coś? help!
popieram tę opinię 4 nie zgadzam się z tą opinią 2
Przykre to co piszesz ..ale w takiej sytuacji wróciłabym do mamy , poszukała tam pracy. Opłaty na pół z mamą - będzie Wam łatwiej a i opiekę do dziecka tez pewnie byś miała. Wystąp o alimenty jesli nie zapłaci mąż to pewnie jest szansa, że dostaniesz z funduszu alimentacyjnego. Dasz radę a z mamą na pewno będzie Ci łatwiej.
popieram tę opinię 19 nie zgadzam się z tą opinią 2
Rozumiem Cię. Mój mąż wyprowadził się miesiąc temu. Jestem w 6 miesiącu ciąży, chcianej i wystaranej. Niestety niektórzy mężczyźni nie dorośli do roli mężów i ojców.
Dopóki maż nie przejdzie terapii, wasze życie będzie dalej wyglądało jak koszmar i nic się nie zmieni. Bo to on musi CHCIEĆ się zmienić. Może dobrze się stało, może w końcu Ty i dziecko odpoczniecie psychicznie od tego napięcia i awantur. To przecież nie jest bez znaczenia dla malucha.
Przeżywasz teraz bardzo ciężkie chwile i emocje zapewne biorą górę. Postaraj się wyciszyć, chociaż wiem, ze nie będzie to łatwe. Potem weź kartkę i spisz wszystkie swoje możliwości oraz za i przeciw przy każdej z nich. Podlicz swój budżet i zdecyduj czy lepiej wyprowadzić się do rodziny czy jednak dasz radę utrzymać się tutaj.
Przede wszystkim Kochana, trzymaj się. My kobiety jesteśmy silniejsze niż nam się wydaje.
image
popieram tę opinię 5 nie zgadzam się z tą opinią 2
a może spróbuj znaleźć kogoś kto wynajmie z tobą mieszkanie (koleżanka, ew. ktoś z ogłoszenia, spokojna studentka.) ?, albo ty poszukaj do tego mieszkania w którym już jesteś lokatora ? zawsze to jakieś ułatwienie finansowe, jak mówisz że dziecko kocha ojca ze wzajemnością mimo tego że wam się nie układa szkoda byłoby aby stracili kontakt, chyba że ojciec miałby zły wpływ na syna, to byłoby co innego
nie znam się za dobrze ale może jakaś pomoc z opieki socjalnej by ci sie należała jakbyś została sama
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 8
Aga po pierwsze wystąp do Sądu o zabezpieczanie w postaci alimentów i pamiętaj, ze robisz to dla dziecka. Nie masz gwarancji, ze da Ci sam od siebie pieniążki na dziecko. Udaj się do pomocy społecznej.

Moj mąż nie pije od ponad 10 lat i jest wspaniałym człowiekiem (poznałam go jak już nie pił) i też pochodzi z rodziny DDA. Myślę, że terapia jest dla Twojego męża najlepszym rozwiązaniem bo skoro pochodzi z alkoholowej rodziny to znaczy, że nie miał wzorców i nie radzi sobie z emocjami. W sprawach rozwodowych pojawia się taka osoba jak mediator i może on go skłoni do terapii. życzę powodzenia i głowa do góry
popieram tę opinię 4 nie zgadzam się z tą opinią 1
Na Twoim miejscu bardzo powaznie rozwazylabym przeprowadzke do Domu Samotnej Matki w Gdansku. Dach nad glowa, jedzenie, ubrania - wszystko to za darmo. Duzo wolonariuszy. Duzo osob dobrej woli ktorzy przywoza np. Przybory szkolne, ksiazki, skladaja sie na wyjazdy feryjne/wakacyjne by zachowac dzieciom dziecinstwo. Zadzwon tam, porozmawiaj, na pewno zostaniesz cieplo przyjeta. W dodatku odnajdziesz w innych mamach tam mieszkajacych ogrom wsparcia, zrozumienia. Sa po podobnych doswiadczeniach wiec wysluchaja i pomoga Ci spojrzec z innej perspektywy na problemy. Trzymaj sie! :)
popieram tę opinię 3 nie zgadzam się z tą opinią 6
dzięki za odzew :)
ochłonęłam trochę, choć w głowie mam nadal niezły mętlik.
myślę, że rozwód będzie najlepszą decyzją, bo da ulgę wszystkim - mnie, jemu, dziecku.
wczoraj porozmawialiśmy po raz kolejny, umawiając się na początku, że będzie na spokojnie. udało się. powiedziałam mu, że nie zamieszkam z mamą, bo chcę zostać w mieście, w którym obecnie mieszkamy. tam nie widzę perspektyw na przyszłość, bo to bardzo małe miasto.
dużo dzwoniłam wczoraj, żeby dowiedzieć się o wynajem, ale wychodzi na to, że taniej by było, gdybym spłacała kredyt. zdecydowaliśmy, że weźmiemy kredyt na 30metrowe mieszkanie i ja będę tam mieszkać z dzieckiem, bo on już wie, że zamierza za jakiś czas wyjechać z Polski.
czy to dobra decyzja? nie wiem. ale myślę, że lepsza niż wynajem mieszkania od obcych ludzi. wiem, że początki łatwe nie będą, ale tak chyba będzie najlepiej...
BOJĘ SIĘ czy dam sobie radę, boję się kredytu na całe życie (choć i tak planowaliśmy go wziąć w tym roku...), boję się, co będzie, gdy stracę pracę, boję się swoich reakcji na tę sytuację, nie wiem, czy będę silna i dam radę w spokoju wychować dziecko. milion pytań w mojej głowie...
popieram tę opinię 2 nie zgadzam się z tą opinią 10
Myślę, że w Twojej sytuacji branie wspólnego kredytu nie jest dobrym rozwiązaniem.Nie dość ,że sama pewnie będziesz musiała ten kredyt spłacać, to na koniec, jak Twój mąż zażąda podziału majątku , to co wtedy zrobisz?
popieram tę opinię 31 nie zgadzam się z tą opinią 2
W tej sytuacji NIGDY W ŻYCIU nie brałabym kredytu. Nie ma takiej mozliwości.
popieram tę opinię 26 nie zgadzam się z tą opinią 2
cały czas głośno myślę... wiem, że kredyt to poważne zobowiązanie. ale czy lepiej wynajmować całe życie mieszkanie u obcych i błąkać się z dzieckiem? czy nie lepiej dać mu trochę stabilizacji w tej trudnej sytuacji? jestem już w 90% przekonana, że z mamą nie zamieszkam, bo zrobiłam rozeznanie na rynku pracy i okazuje się, że jest gorzej niż myślałam, niestety. a ja wiem, że bez pracy wpadnę w depresję, będę to analizować itd.
mam koleżankę, która jest w podobnej sytuacji, tzn. wzięli kredyt, urodziły się dzieci i rozstali się. muszę zapytać, jak wygląda ta sytuacja u nich...
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 2
A może mama przeprowadziłaby sie do Ciebie i razem wynajełybyscie coś tutaj. Miałabyś tez wsparcie przy opiece nad dzieckiem. Kredyt to duże zobowiązanie w związku z tak niestabilnym człowiekiem, który ma zamiar wyjechać za granice, nie wiadomo gdzie itd.
popieram tę opinię 14 nie zgadzam się z tą opinią 2
To już chyba lepiej byłoby gdybyś po rozwodzie kupowała mieszkanie na siebie i sama brała kredyt. Tak to zawsze będzie wspólne i przy rozwodzie będzie podział majątku i do wszystkiego dwa podpisy będą potrzebne.
popieram tę opinię 12 nie zgadzam się z tą opinią 2
mama się nie przeprowadzi tu, bo jest 2 lata przed emeryturą i ma tam pracę.
sama kredytu wziąć nie mogę, bo nie będę miała zdolności kredytowej.
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 1
sorki - ale co oznacza DDA?
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 6
Dorosłe Dzieci Alkoholików, chodzi o syndrom osób, które wychowywały się w rodzinie, w której nadużywano alkoholu, co spowodowało szereg zmian w zachowaniu, poczuciu bezpieczeństwa, osobowości, wyznaczaniu granic itd. itd.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 1
nie bierz kredytu teraz, najwyżej weżniesz za rok, dwa jak sprawa się wyklaruje
popieram tę opinię 14 nie zgadzam się z tą opinią 2
Aga.ania, nie znamy tak naprawdę Twojej sytuacji, nie wiemy do jakiego poziomu życia jesteś przyzwyczajona i zwyczajnie na jaki Cię stać. Nie wiemy też na ile mąż okaże się człowiekiem honoru i na ile naprawdę choćby w tej sytuacji możesz mu ufać. Chyba będę jedyną osobą która powie, że kredyt to może być dobre rozwiązanie, ale właśnie pod warunkiem, że jesteś pewna że mąż nie wprowadzi Cię na jakąś minę.Zrozumcie, że nie każdy chce mieszkać w domu samotnej matki z różnych względów.Trudno też oczekiwać od Twojej mamy, aby zmieniła swoje dotychczasowe życie i przeprowadziła się do innego miasta. Nie przesadza się starszych drzew. Każda sytuacja jest inna. Masz rację, czy będziesz wynajmowała czy spłacała kredyt nie ma znaczenia. To te same pieniądze, a czasem na wynajem idzie nawet więcej. Do tego spłacasz już swoje, masz pewne poczucie bezpieczeństwa, własny kąt. Syn też nie będzie musiał przeżywać szoku przy kolejnych wyprowadzkach. Mnie też prawdopodobnie czeka przejecie kredytu. Przemyśl wszystkie za i przeciw i nie daj się !
image
popieram tę opinię 5 nie zgadzam się z tą opinią 7
zgadzam się z -ema-, że nie każdy nadaje się do domu samotnej matki. ja nie. mamie życia nie zamierzam zmieniać, ona mi na pewno pomoże, ile będzie mogła, ale nie przeprowadzi się tutaj. to, że przejdzie na emeryturę nie oznacza, że będzie wolna jak ptak, niestety...
nie jestem przyzwyczajona do luksusów, żyjemy od pierwszego do pierwszego, trzeba mocno zaciskać pasa, żeby starczyło.
ze wszystkich za i przeciw wynika, że kredyt jest najlepszą opcją, ale już sama nie wiem, może nie myślę logicznie w tym stresie...
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 6
aga.ania masz prawo do własnych wyborów. To Twoje życie. Jesli możesz daj sobie czas, tydzień dwa...prześpij się z tym. Rozwiązanie przyjdzie, zaufaj swojej intuicji. Trzymam kciuki.
image
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 1
dziękuję!
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 1
Oczywiście, że kredyt z obecnym jeszcze małżonkiem to nie jest dobry pomysł.
Może spróbuj dowiedzieć się w Urzędzie czy masz szansę na mieszkanie socjalne / komunalne / TBS?
Może wynajmij na te 2 lata coś, a potem (rozwód też chwilę potrwa) sprowadź mamę tutaj - będzie już na emeryturze, będzie Wam łatwiej.
popieram tę opinię 10 nie zgadzam się z tą opinią 2
Ja nie radzilabym brania z nim kredytu jeszcze z jednego powodu- jest Twoim mezem, wiec slubowal Ci. Co sie stalo? Przysiege zlamal. Wiec- teraz mowi ze bedzie skladal sie na rate mimo, ze wczesniej, Nie wywiazal sie tylko wywinal z danego slowa przed Bogiem/w usc :(
popieram tę opinię 9 nie zgadzam się z tą opinią 3
nie mam szans na takie mieszkania.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 1
mam jeszcze trochę czasu, żeby to przemyśleć... próbuję się wyciszyć, ale to nie jest takie proste.
cały czas wracam do tego kredytu, bo przecież jak nie dam rady sama spłacać (gdyby on się nie wywiązywał) to chyba mogę mieszkanie wynająć i przeprowadzić się do mamy...
myślę cały czas o tym kredycie teraz, bo mamy umowy na stałe i wreszcie, po 6 latach mamy zdolność kredytową. i boję się, że jak teraz nie wezmę to stracę szansę na kredyt już na całe życie... a chciałabym mieć jednak jakieś lokum dla siebie i dziecka. z mamą mogę żyć, pewnie, dach nad głową mi da, ale jak jej zabraknie to będę musiała spłacić rodzeństwo, a z czego, skoro z tamtego miasta wszyscy młodzi uciekają???
może piszę trochę baz ładu i składu, ale nie mogę teraz uspokoić myśli...
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 2
Rozumiem twoje dylematy w kwestii kredytu ale musisz brać jednak pod uwagę to,że jak się rozstaniecie to on nie będzie chciał partycypować w kosztach kredytu i wierz mi ,że argument dotyczący dobra dziecka nie będzie na niego działał,dowiedz się najpierw jak by wyglądała rata kredytu i czy w pojedynkę będzie ciebie stać bo z tego co piszesz to przeprowadzka do miasta gdzie nie ma perspektyw nie ma sensu a wynajęcie mieszkania ok. tylko nie zawsze ten najemca jest i czasami czeka się na miesiącami aż ktoś wynajmie od ciebie mieszkanie i to tez może być nie na długo.
popieram tę opinię 4 nie zgadzam się z tą opinią 1
Pamiętaj,że oprócz raty kredytu dochodzą jeszcze koszty utrzymania mieszkania jak czynsz,rachunki .
popieram tę opinię 4 nie zgadzam się z tą opinią 1
dlatego chciałabym tylko 1-pokojowe. mały metraż, mniejsze opłaty... wtedy z mojej pensji zapłacę ratę (pod warunkiem, że kredyt na 30 lat to rata nie będzie wielka) i opłaty i może coś jeszcze zostanie. on będzie i tak musiał łożyć na dziecko przecież...
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 2
Aga.ania spójrz sama, co się dzieje na rynku kredytów. Kredyt w walucie właśnie ludzi bardzo zaskoczył, w złotówkach już nie jest tak źle. Jednak zdolność kredytowa jest po coś. Po to by nie dostać kredytu,jeśli nie dasz rady go spłacać.
Kredyt na kawalerkę na 30 lat to nie jest rozsadna perspektywa. Zwłaszcza, że musisz to wziąć z exmężem, który będzie mieszkania współwłaścicielem. W razie konieczności nie sprzedasz mieszkania bez byłego męża! W banku będzie miał równe twoim prawa. Nie będziesz mogła podjąć żadnej decyzji.
Radzę ci najpierw poczytać o podziale majątku - w tym kredytu. Po drugie poczytaj umowy kredytowe.
Mam w rodzinie chłopaka, który wziął na kredyt dom. Kredyt wziął na spółkę z kobietą -ona odeszła, rat nie płaci i nie chce w żaden sposób unormować tej sytuacji. Chłopak pracuje całymi dniami, żeby komornik nie zapukał do drzwi. A na początku miało być pięknie, bo chcieli godnie mieszkać. Teraz z baby wyszła życiowa złośliwość i ignorancja. I facet został w czarnej dziurze, bo ma dom, który spłaca, a z bankiem nie może dyskutować, bo brakuje wspolkredytobiorcy, bo podejmować decyzje. Błędne koło.
popieram tę opinię 3 nie zgadzam się z tą opinią 1
Witam,
tak naprawdę do momentu kiedy nie masz ustalonych sądownie alimentów to ojciec moze, ale nie musi ich płacić. Mimo, iż oczywiście powinien łożyć na utrzymanie swojego Dziecka.
Proponuję najpierw uregulować tę kwestię. Branie wspólnego kredytu w Pani sytuacji wydaje się bardzo ryzykowne.

Jeżeli będzie Pani potrzebowała pmocy prawnej proszę napisać prawnik.1984@wp.pl
Pozdrawiam
popieram tę opinię 2 nie zgadzam się z tą opinią 1
A ja mam jeszcze jedno pytanko, co zrobisz jeśli będziesz ileś lat sama spłacać ten kredyt, a potem twój eks mąż zażąda połowy mieszkania? No bo przecież kredyt braliście razem i on jest współwłaścicielem.. Nie radzę się pakować w taki układ, masz już chyba wystarczająco kłopotów. A może za kilka lat zmienisz pracę na lepiej płatną i dostaniesz sama kredyt? Pomyśl o wynajmie od kogoś pokoju, jeśli nie stać cię na całe mieszkanie. Albo może znajdziesz jakąś starszą osobę która by wam wynajeła część mieszkania taniej w zamian np za pomoc w zakupach, sprzątaniu..
popieram tę opinię 5 nie zgadzam się z tą opinią 1
Kredyt jest na prawdę ryzykowny. Nie chcę straszyć, ale sama widzisz, że Twój partner jest nieprzewidywalny. Wyjedzie za granicę i już go nie znajdziesz, a kredyt bedzie trzeba spłacać (odpukać). Poza tym moze kogoś znajdzie, potem przyjedzie i bedzie chciał mieszkać w mieszkaniu razem z tą osobą - nie będziesz mogła go eksmitować, lub zaciągnie pod nie inne długi. Nie życzę Ci takiego scenariusza, ale dobrze skonsultuj się z prawnikiem, pomyśl abyś jak najlepiej się zabezpieczyła, żeby Twoje ciężko zarobione pieniądze na ratę kredytową nie poszły na marne. Trzymam kciuki.
popieram tę opinię 4 nie zgadzam się z tą opinią 1
A ja mam troszkę odwrotny problem.Jestem mamą dwójki dzieci,też z mężem bardzo chcianych i wyczekanych,również przestaliśmy się dogadywać odkąd oni są na świecie,chodzi o ogrom obowiązków bo odkąd wyprowadziliśmy się za granicę nasza sytuacja finansowa jest stabilna,no ale co z tego kłócić zaczeliśmy się jeszcze bardziej,ale nie będę tu zanurzać.Chodzi o to że w tej sytuacji to ja jestem DDA i mam nerwicę oraz problemy z tarczycą i on wie jak łatwo wyprowadzić mnie z równowagi,a czepia się o wszystko i już mnie to też powoli przerasta,trudno mu zrobić cokolwiek w domu czy wyjść z dzieckiem na spacer kiedy ja zwyczajnie musze ugotować obiad czy posprzątać,dużo by jeszcze można było pisać na ten temat,sama nie raz zastanawiałam się nad odejściem tylko że ja nie mam gdzie a bez pracy i bez mieszkania nie mam szans na bycie samą,mieszkanie mamy na kredyt,też nie wiem jak by to było przy rozwodzie.

Dodam,że często jest w domu nerwowa atmosfera,dzieci to słyszą i np.starszego leczyłam w poradni psychologicznej z powodu tików nerwowych a i teraz u małego zauważyłam że mruga oczkami.Jestem załamana,proszę również o jakieś rady,może ktoś ma podobną sytuację?
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 1
zrezygnowałam z opcji kredytu. macie rację, że to zbyt ryzykowne.
przenoszę się z dzieckiem do mojej mamy, dach nad głową będziemy mieli, ja dodatkowo pomoc w opiece nad dzieckiem wieczorami i w weekendy.
składam cv teraz, na razie mailowo, wkrótce pojadę zrobić to osobiście. załatwiam już przedszkole.
w razie, gdybym nie dostała pracy (choć liczę bardzo, że się uda), zarejestruję się w urzędzie pracy i będzie należał mi się zasiłek dla bezrobotnych, więc też na początek zupełnie bez grosza nie zostanę.
nie mam co liczyć na słowa męża, bo teraz może i będzie pomagał, ale kto wie, co będzie za 5 czy 10 lat?
za dwa lata moja mama przejdzie na emeryturę, więc deklaruje większą pomoc przy dziecku od tego czasu.
teraz tylko notarialnie zrobimy rozdzielność majątkową i spiszemy wszystkie ustalenia, bo na rozwód - przynajmniej ja - nie mam środków ani ochoty. zresztą do niczego nie jest mi ten rozwód potrzebny...

~kasia: ja też mam problemy z tarczycą i dało mi do myślenia, że odkąd jesteśmy razem nigdy nie miałam dobrych wyników. jego niekontrolowane wybuchy złości powodowały, że ja się bałam cokolwiek zrobić czy powiedzieć, zamykałam się w sobie, żeby nie było kolejnych awantur po prostu kłamałam czasem i robiłam to świadomie, bo nie chciałam, żeby dziecko słyszało kolejne krzyki. sklejam tę rodzinę od ponad 4 lat, już więcej skleić się nie da. może nie będę super szczęśliwa, kiedy się wyprowadzę, ale na pewno zyskam spokój dla siebie i dziecka.
kiedy moje dziecko miało pół roku doszło do wielkiej awantury, wtedy już dumałam jak odejść, mama chciała mnie zabrać z dzieckiem do siebie. dziś wiem, że teraz jest ostatnia szansa dla mnie i dla dziecka. doprowadzę jeszcze tylko do końca sprawy w pracy i zaczynam nowe życie.
popieram tę opinię 19 nie zgadzam się z tą opinią 2
Podjelas sluszna decyzje. Trzymam mocno kciuki- teraz musi byc tylko lepiej :-))
popieram tę opinię 4 nie zgadzam się z tą opinią 1
mam nadzieję, że decyzja słuszna :) choć boje się BARDZO! boję się spraw finansowych, bo myślę, że z resztą sobie poradzę.
tu miałam na głowie dziecko, wszystkie domowe obowiązki, potem jeszcze doszła praca i dawałam radę.
wiem jednak, że z mamą całe życie mieszkać nie będę, czy wtedy też dam radę? wiem, że będę musiała, ale boję się okrutnie.

czy któraś/któryś z Was ma ALIMENTY na dziecko? jak to wygląda? czy jeśli moje dochody są niewystarczające to ojciec dziecka może być całkowicie finansowo odpowiedzialny za utrzymanie dziecka?
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 1
Sąd ma prawo zasądzić alimenty na dzieci max w wysokości 60% miesięcznych dochodów.
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 1
No widzisz,Ty jesteś jeszcze w komfortowej sytuacji,bo masz pracę i gdzie mieszkać,podasz go o jak najwyższe alimenty tak żeby Cię było stać na opłaty i jedzenie i napewno wszystko się jakoś ułoży,dużo też robi pomoc mamy,opieka nad dziećmi,itp.

W mojej obecnej sytacji to choćby nie wiadomo co się działo w małżeństwie to i tak jestem uwiązana przy nim.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 3
"podasz go o jak najwyższe alimenty" - takie podejście z pewnością nie świadczy dobrze. Brzmi to jak zemsta, kierowanie się wrednością. Sąd zasądza alimenty w oparciu o różne kryteria, a nie na zasadzie "żona chce tyle, tyle Jej damy".
Przeczytałam sporą część wątku/odpowiedzi - życzę Ci wszystkiego dobrego. Dużo wytrwałości, pozytywnego nastawienia, znalezienia pracy i ogólnie, byś dała sobie ze wszystkim radę. Kredyt byłby w moim odczuciu fatalną decyzją - pomijając podział majątku, spłacanie go itp., mogłoby dojść do drastyczniejszych spraw, typu to, że mąż będąc współwłaścicielem przyszedłby mieszkać tam ze swoją "nową kobietą"...
Pamiętaj także, że masz gdzie mieszkać, masz wsparcie mamy, nie jesteś w opłakanej sytuacji, a wiele osób ma naprawdę o wiele, wiele gorzej. Dasz sobie radę!
popieram tę opinię 6 nie zgadzam się z tą opinią 0

Inne tematy z forum Rodzina i dziecko bez ogłoszeń

Obniżenie /wypadanie macicy (1238 odpowiedzi)

Dziewczyny, które macie obniżenie /wypadanie macicy jak sobie radzicie? Ćwiczycie czy operujecie...

Zabawy/pożyteczne zajęcie dla 3 latka (29 odpowiedzi)

Jestem mamą prawię3 letniej córeczki. Nie pracujei spędzam cały dzień z dzieckiem. Męża nie ma...

polećcie pakiet medyczny (112 odpowiedzi)

jestem w trakcie poszukiwań i chętnie poznam oferty, jakie macie. Nie ukrywam, że szukam pod...

do góry