Odpowiadasz na:

Re: INTERNET ZABIŁ MÓJ ZWIĄZEK

Wina nie jest partnerki, wina jest obojga.

Tak jak zauważył Mondraliński, potrzeba większego horyzontu czasowego by zrozumieć powody.

Alkohol nie przejmuje kontroli nad... rozwiń

Wina nie jest partnerki, wina jest obojga.

Tak jak zauważył Mondraliński, potrzeba większego horyzontu czasowego by zrozumieć powody.

Alkohol nie przejmuje kontroli nad człowiekiem, on tylko zmniejsza zahamowania.
Oznacza to że ludzie łatwiej robią coś na co mają ochotę, a czego z jakiegoś powodu nie zrobiliby na trzeźwo.

Ludzie którzy kochają, są kochani i funkcjonują w zdrowych, szczęśliwych związkach nie zdradzają. I nie dlatego że mają ochotę ale się boją kogoś stracić. Nie zdradzają dlatego że nie mają ochoty (potrzeby). Każdy kto kiedyś kochał dobrze o tym wie.

Ludzie zdradzają zazwyczaj po to by się dowartościować, bo w ich życiu czegoś brakuje.
Ich związek jest kiepski, życie ich nie satysfakcjonuje i uważają że są nieudacznikami. Seks kojarzy im się a akceptacją i przyjemnością, więc robią to, aby na chwile poczuć się dobrze. Zazwyczaj działa to jak alkohol, oszukuje zmysły, a po wszystkim jest kac (moralny).

Potrzeba dowartościowania wynika ze stałego i narastającego cierpienia. Dowartościowanie to tylko forma łagodzenia tego cierpienia.
W zdrowym związku ludzie dzielą się swoim bólem i próbują sobie pomóc. Facet nie idzie samotnie na imprezę by się zapić do częściowej utraty świadomości, ale idzie do swojej kobiety, której może się wygadać i uzyskać od niej wsparcie.
Także i ona musi dostrzec że coś go trapi i podać mu rękę. Sprawić by jej zaufał, by się otworzył i by mogła mu pomóc. Jeśli ten mechanizm nie działa, to winni są oboje.

Życie nie jest jednak proste, bo różnych mechanizmów w związku jak i poza nim jest mnóstwo. Im lepiej ludzie dają sobie z nimi radę, tym lepiej sobie radzą w życiu.
By je widzieć trzeba jednak ćwiczyć świadomość, myśleć i dostrzegać różne elementy budujące rzeczywistość.
Szukać przyczyn, a nie zrzucać winę.

Większości ludzi nic nie obchodzą te mechanizmy. Są egoistami, i tworzą ze związku swoistą formę prostytucji. Nie ma tam miłości, a jedynie wymiana dóbr dla własnego interesu.
Nadal jednak wiele związków tak się nie rodzi, a przeistacza w te związko-podobne twory. Ludzie sami doprowadzają do tego rezygnując z uczuć na rzecz korzyści. Robią to dlatego że taki jest otaczający ich świat. Tego uczy ich kapitalizm, konsumpcjonizm i materializm. Proces ten trwa miesiącami albo latami. Efektem jest zerwanie lub jakaś forma ucieczki, czyli zdrada, alkohol lub komputer.

Mówi się że historia lubi się powtarzać, lub że nasza przeszłość określa naszą przyszłość. To prawda, nie zmieniając się w teraźniejszości nie ma sensu z kimś zrywać, bo powtarzając stare błędy, znajdziemy takiego samego partnera jak poprzedni i stworzymy z nim kopie poprzedniego związku - z dokładnie tymi samymi problemami.

I nie są to bzdury, nocny gościu, różni guru, święci i mistycy powtarzają te zasady od tysięcy lat. Szczerze mówiąc też mi się to nie podoba. Tak jednak zbudowany jest świat.

zobacz wątek
13 lat temu
Antyspołeczny

Odpowiedź

Autor

Polityka prywatności
do góry